23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Adwent: oczekiwanie, nadzieja i tęsknota

Ocena: 3.33333
1859

 

Już wtedy człowiek szukał jakiegoś oparcia w nadziei i oczekiwał na lepsze czasy i na jakieś przetrwanie po śmierci, ale religia pogańska nie obiecywała zbyt dużo w tym zakresie. Wybitny poeta Owidiusz krytykował pozytywne oczekiwanie, twierdząc, że „pomyślna nadzieja często zawodzi w swych wyrokach” (Heroides 17, 234). Wielki mówca Cyceron ze smutkiem stwierdzał: „Niekiedy ludzie nie osiągają żadnego zadowolenia, którego osiągnięcia nadzieją zapaleni ponieśli wiele trudów” (Największe dobro i zło 1, 18, 60).

Nadzieja w świecie starożytnym przez jednych była chwalona, przez innych krytykowana, a jeszcze inni, zwłaszcza przedstawiciele myśli stoickiej, odnosili się do niej zupełnie obojętnie, proponując modele człowieka bez żadnych „złudnych” oczekiwań.

Jeśli wielu obywateli Cesarstwa Rzymskiego przyjmowało orędzie Chrystusa, to także dlatego, że chrześcijaństwo dawało ludziom głęboką nadzieję, której piewcą stał się niewątpliwie apostoł Paweł. To właśnie on w Liście do Rzymian (5, 3-5) umieścił słowa, które z pewnością stanowią pocieszenie dla chrześcijanina każdej epoki: „Chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana zaś cnota – nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”.

Sobór Watykański II, opierając się na tym i innych tekstach biblijnych, ukazuje, że postawa nadziei nie jest postawą bierności: chrześcijanin głęboko przekonany, że Bóg doprowadzi do pełnej realizacji w dniu ostatecznym to wszystko, co człowiekowi przyrzekł w swoim jednorodzonym Synu, powinien jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, że „oczekiwanie nowej ziemi nie powinno […] osłabiać, lecz raczej rozbudzać gorliwość w doskonaleniu tej ziemi” (Gaudium et spes, n. 39).

 


TĘSKNOTA

Czy rzeczywiście tak się dzisiaj dzieje? Czy nie jest tak, że w ostatnich czasach nadzieja – zarówno w sensie podmiotu wspólnotowego, jak i indywidualnego – zaczyna słabnąć? Pisał w związku z tymi i podobnymi pytaniami wspominany już papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi (n. 31): „Potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu

podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który ogarnia wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć”.

Dlatego jest tak dużo do zrobienia dla tej „wielkiej nadziei” przez bardzo aktywne oczekiwanie na przyjście Pana i na ową nową ziemię i nowe niebo. Sam Bóg wszczepił w nas tęsknotę za Nim, która właśnie w tym szczególnym okresie roku kalendarzowego i liturgicznego staje się bardziej odczuwalna. Ona jest w nas i czeka na to, aby została dostrzeżona, na nowo odkryta, pogłębiona. Życie każdego z nas utkane jest z oczekiwań i z tęsknoty za innym światem, ale przede wszystkim za Bogiem. Piękne zwyczaje adwentowe, Msze święte roratnie, wieńce adwentowe ze świecami mają nam pomóc we właściwym przeżyciu tego okresu, czyli w pogłębieniu naszej najważniejszej relacji, tej z Bogiem, za którym nieustannie tęsknimy: „I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” (św. Augustyn, Wyznania 1, 1).

A czas jest szczególny dla świata, Kościoła i każdego z nas. Chrześcijanin potrafiący oczekiwać z nadzieją i mający tęsknotę za Bogiem jest chrześcijaninem dojrzałym, który nie da się oderwać od wspólnoty wierzących, kiedy wiatr zawieje w inną stronę; kiedy jego postawa będzie krytykowana, a niekiedy wyśmiewana, jako przeciwna modzie współczesnego świata. Chrześcijanin wyznaje wartości, które opierają się na Ewangelii i nie mogą być odrzucone, gdy zmienia się kontekst społeczny czy polityczny.

Jeśli wpatrujemy się w postacie, które Kościół przypomina nam w sposób szczególny w adwencie (wystarczy wspomnieć proroka Izajasza, św. Jana Chrzciciela, a przede wszystkim Matkę Najświętszą i św. Józefa), bez trudu dostrzegamy, jak – opowiadając się za wizją nowego świata – wymagali wiele przede wszystkim od siebie, wsłuchując się w głos Boga, próbując odczytać Jego wolę i realizować ją każdego dnia. Jest to bardzo pouczające dla nas, którzy raczej mamy skłonność do wskazywania win i błędów innych, z jednoczesnym usprawiedliwianiem swoich. We wspólnocie wierzących wszyscy mamy pewną misję do spełnienia, i z tego będziemy kiedyś rozliczani przez sprawiedliwego Sędziego, a nie z grzechów innych osób – chyba że w jakiś sposób też się do nich przyczyniliśmy.

Adwent, czas oczekiwania, nadziei i tęsknoty… jest okresem gorliwszego niż zwykle wsłuchiwania się w głos nadchodzącego Pana i wołania razem z całym Kościołem i wszystkimi wierzącymi: „Marana tha, Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 20).

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest kapłanem diecezji płockiej, filologiem klasycznym i patrologiem, pracownikiem Stolicy Apostolskiej

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter