19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Tadeusz Kondrusiewicz: Wszystko jest w rękach Bożych i w tym tkwi cały mój optymizm (wywiad)

Ocena: 0
978

KAI: Ilu dokładnie jest katolików na Białorusi? Jaki procent społeczeństwa należy do Kościoła katolickiego?

Na to pytanie nie sposób jest dokładnie odpowiedzieć, gdyż do lat 90-tych nie istniały księgi metrykalne w parafiach, zlikwidowane w okresie komunizmu. Jeśli ktoś był chrzczony, to nigdzie nie było to zapisywane. Później było one odtwarzane na tej zasadzie, że przychodził ktoś ze świadkami, że jest ochrzczony i to było odnotowywane.

Generalnie uważa się, że katolicy stanowią na Białorusi ok. 15 procent, czyli półtora miliona wiernych. Mamy cztery diecezje, w których posługuje 8 biskupów. Są dwa seminaria duchowne – w Grodnie i Pińsku. Rok propedeutyczny odbywa się w Mińsku a pozostałe lata studiów obecnie w Grodnie. Na wszystkich latach studiuje obecnie 25 kleryków oraz 8 na roku propedeutycznym. Oznacza to, że mamy kłopot z powołaniami. Ile jest powołań w zakonach, trudno powiedzieć, gdyż zakony obecne na Białorusi nie mają tu nowicjatów, a wszyscy kandydaci formację przechodzą w Polsce. Najliczniejszym zakonem na Białorusi są kapucyni. Parafii jest ok. 500 i ok. 480 kapłanów diecezjalnych i zakonnych. 80 księży jest z zagranicy, głównie z Polski oraz kilku z Litwy.

KAI: Jak wygląda sytuacja materialna Kościoła na Białorusi?

Sytuacja jest trudna. Dlatego jesteśmy wdzięczni za wszelką pomoc. Istotna pomoc napływa z Polski, z Kościoła na Zachodzie i USA oraz od fundacji, instytucji specjalizujących się w pomocy Kościołowi na Wschodzie takich jak niemiecka "Renovabis" czy międzynarodowe Papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

KAI: Ksiądz Arcybiskup mówił, że wielkim zadaniem jest formacja świeckich. Jak się staracie się ją przeprowadzić?

Nie mamy katechizacji w szkołach, a przy parafiach istnieją tzw. szkółki niedzielne. W parafiach przygotowujemy do bierzmowania i do małżeństwa. Bardzo popularne są tzw. "wieczory dla zakochanych", na które przychodzą też często ludzie odlegli od Kościoła i jest to jakaś forma dotarcia do nich. Bardzo aktywną działalność prowadzą "Anonimowi Alkoholicy", zresztą jest to jeden z najliczniejszych ruchów katolickich na Białorusi. Niemal przy każdym kościele jest jakaś grupa. Bardzo popularne są "Kursy Biblijne" i cieszą się dużym zainteresowaniem wśród młodzieży i dorosłych.

Jeśli chodzi o formację małżeństw i rodzin to dużą rolę odgrywa tu ruch „Spotkań Małżeńskich”, który przybył do nas z Polski. Jest to doskonały program formacji, stworzony zresztą przez świeckich i dla świeckich. Rzecz niezmiernie potrzebna u nas, gdyż na Białorusi spotykamy się z olbrzymim kryzysem rodziny. Popularny jest także Legion Maryi, którego liderka, pani Alina z Mińska jest niezwykle aktywna. Jeśli jest jakaś potrzeba, to dzwonimy do niej, i wysyła nam całą armię legionistów gotowych do pomocy w jakiejś akcji czy wydarzeniu.

Oczywiście, tradycyjnie największą liczebnością cieszą się koła różańcowe, natomiast gorzej rozwijają się nowe ruchy znane w zachodniej Europie, takie jak np. Ruch Światło-Życie, czy neokatechumenat. Zaangażowanie i formacja świeckich w ruchach i stowarzyszeniach wymaga jeszcze większej aktywizacji.

KAI: Białoruś ma też swoją „Częstochowę”, myślimy o pielgrzymkach do Budsławia...

Najliczniejsze na Białorusi są pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Budsławiu, a także do sanktuariów Matki Bożej Królowej Jezior w Bracławiu, Królowej rodzin w Trokielach i Królowej Polesia w Łagiszynie. Do Budsławia na początku lipca przybywają wielotysięczne piesze pielgrzymki ze wszystkich stron kraju. Oczywiście w tym roku z powodu pandemii koronawirusa miały one wymiar symboliczny. Po jej ustaniu liczymy na odrodzenie ruchu pielgrzymkowego.

KAI: Czy liturgie w Kościele odprawiane są wszędzie po białorusku? Jaka jest rola języka polskiego?

Oficjalnym językiem Kościoła katolickiego jest białoruski, ale wszystko zależy od regionu. Polski obecny jest w liturgii szczególnie na Grodzieńszczyźnie, ale tam też sytuacja mocno się zmienia na korzyść języka białoruskiego. Na zachodniej Białorusi przyjmujemy często taki model: Msza św. jest po polsku, czytania po polsku i białorusku, a kazanie po białorusku. Musimy zdawać sobie sprawę, że coraz mniej młodzieży mówi po polsku, a coraz więcej po białorusku.

Z kolei na Białorusi centralnej głównie sprawujemy liturgię po białorusku. W archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej 16 proc. mszy jest odprawianych po polsku, a inne po białorusku. Na wschodzie Białorusi były próby sprawowania liturgii także po rosyjsku. Raczej nie ma zainteresowania, aby odprawiać nabożeństwa w tym języku.

Wszystkie księgi liturgiczne, włączając Lekcjonarze i Nowy Testament, zostały wydane po białorusku. Podobnie wszelkie księgi parafialne prowadzone są po białorusku, gdyż muszą być one prowadzone w języku państwowym. Przypomnijmy, że oficjalnymi językami są białoruski i rosyjski. Warto zaznaczyć, że to Kościół katolicki najbardziej przyczynił się do odrodzenia języka białoruskiego.

KAI: Ksiądz Arcybiskup jest wielkim czcicielem Matki Bożej Fatimskiej i wielokrotnie organizował pielgrzymowanie Jej figury w Rosji i na Białorusi. Jak Ksiądz odczytuje to, co obecnie dzieje się na świecie, także na Białorusi, w perspektywie objawień fatimskich?

„Moje niepokalane serce zatryumfuje, Rosja się nawróci i nastanie pokój na pewien czas” – mówi Matka Boża w objawieniach. Trzykrotnie spotykałem się z siostrą Łucją, która wyjaśniała, że „słowo Rosja należy rozumieć jako cały świat, gdyż grzech nie ma narodowości”. Powiedziała to zresztą w obecności kard. Josepha Ratzingera, przyszłego papieża Benedykta XVI. Matka Boża mówi, że po nawróceniu Rosji „nastanie pokój na pewien czas”. Pytanie, jak te słowa należy rozumieć dziś? Widzimy jak bardzo nasz świat jest pogrążony w konfliktach, nie tylko myślę o Białorusi, ale o Ukrainie, ostatnio o wojnie na Kaukazie w Górskim Karabachu, ale nie zapominajmy też o Francji, gdzie mieliśmy falę zamachów, i niepokojącej sytuacji w wielu innych krajach świata.

KAI: Nie mówiąc o Polsce?

Gdy patrzę na to, co się dzieje na polskich ulicach, to ogarnia mnie przerażenie. Wolność jest wielkim darem, ale też wielkim zadaniem i nie wszyscy są to w stanie zrozumieć. Wciąż aktualne jest pytanie, jak mądrze wykorzystać dar wolności. Gdy słyszymy na manifestacjach, że Kościół, czy Boże Prawo tę wolność ogranicza, choćby w wolnym dostępie do aborcji czyli zabijania człowieka w łonie matki, to rodzi się bardzo poważny problem, jak wolność należy rozumieć i jak z niej korzystać. Czy wolność ma być absolutną wolnością autonomicznej jednostki, czy powinna być ograniczona dobrem lub cierpieniem innych osób, a także dobrem wspólnym całej społeczności? Czy przypadkiem wolność nie jest mylona ze swawolą? Na to pytanie polscy manifestanci, polskie kobiety, powinny znaleźć odpowiedź. Tego im życzę.

Pamiętam, jak Jan Paweł II w 1993 r. mówił w Kownie do młodzieży podczas swojej pielgrzymki na Litwę, że po kilkudziesięciu latach panowania komunistycznego zniewolenia otrzymaliście wolność i podkreślał, że musi to być wolność odpowiedzialna a nie swawola. To samo mówił zresztą przy okazji każdych Światowych Dni Młodzieży.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter