– Chcemy, aby w przestrzeni publicznej dobitnie wybrzmiał głos Bożej miłości. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, jak bardzo ten głos współczesnemu światu jest potrzebny. Tylko bowiem Boża miłość, która rozlewa się w ludzkich sercach, może skutecznie zmienić na lepsze oblicze tego świata – powiedział w homilii podczas procesji Bożego Ciała w Krakowie abp Marek Jędraszewski.
fot. Pixabay.comMetropolita krakowski zaapelował także o konieczność obrony dzieci nienarodzonych oraz starań o to, by niedziela była rzeczywiście dniem świętowania, wolnym od pracy.
Hierarcha ocenił na początku, że wyjście z Chrystusem na ulice miasta to wyraz głębokiej i żarliwej wiary. – W ten sposób my, jego mieszkańcy, dajemy wyraz naszej głębokiej i żarliwej wiary, iż w Najświętszym Sakramencie – pod postaciami Chleba i Wina – jest prawdziwie i realnie obecny Jezus Chrystus – stwierdził.
Wskazał, że obecność Jezusa w przestrzeni publicznej jest wynikiem Jego nieskończonej miłości do człowieka, zapragnął On bowiem stać się dla ludzi pokarmem i czeka na nich w tabernakulach. – Obecny pod postacią Chleba Pan Jezus zaprasza nas, abyśmy wyrywali się z naszej codzienności i udawali się do kościołów i kaplic – i tam w ciszy adorowali Tego, który „jest”. Na tym polega nasza miłość, będąca odpowiedzią na Jego miłość – nieskończoną, a równocześnie w najwyższym stopniu pokorną – nauczał.
Abp Jędraszewski zauważył, że procesje Bożego Ciała wyrażają ludzkie pragnienie by miłość do Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie wyrazić w sposób publiczny. – Pragniemy, aby owo "Jestem" ze strony tej Miłości, którą jest Chrystus, zabrzmiało bardzo wyraźnie właśnie poza murami naszych kościołów i kaplic – powiedział.
Dodał, że niestety w wielu miejscach świata ludzie nie chcą takiej obecności Boga, co widać w szerzącej się chrystofobii i chrystianofobii. – Budzi to w nas smutek i żal, podobny do tego, jakiemu osiem wieków temu dał wyraz św. Franciszek z Asyżu, który płacząc, skarżył się głośno: "Miłość nie jest kochana" – stwierdził. Duchowny dodał, że dzisiejsze procesje to chęć przyczynienia się to tego, aby "Miłość była kochana".
W czasie homilii metropolita zwrócił uwagę, że Bóg wyznaczył człowiekowi czas odpoczynku od pracy – okres świąt i niedziel – oraz przestrzegł, że świat oddala się od tego wskazania Boga, tracąc niedzielę jako dzień wolny od pracy. Zaapelował o to, by nie odchodzić od III Przykazania Dekalogu.
– Chodzi bowiem o to, aby w imię solidaryzmu społecznego wszystkim zapewnić możliwość niedzielnego odpoczynku, który pozwala na godne przeżycie niedzieli w kręgach rodzinnych i przyjacielskich. Wiemy przecież, jak bardzo wiele dzieci cierpi z tego powodu, że ich rodzice, zwłaszcza ojcowie, nie mają dla nich czasu nawet w świąteczne dni – tłumaczył.
– Podejmując to ważne zagadnienie, pragniemy z całą mocą przyłączyć się dzisiaj do tych wielorakich głosów, które jednoczącą się we wspólnym wołaniu: "Niedziela Boża i nasza". Niedziela będzie naprawdę nasza, jeśli – jako ludzie wierzący – uczynimy wszystko, aby przede wszystkim była ona Boża – kontynuował.
Arcybiskup uwrażliwił także, że kolejną drogą zaparcia się Chrystusa jest powtarzanie Kainowego pytania: „Czyż jestem stróżem brata mego?”. Powiedział o tym szczególnie w kontekście człowieka najbardziej bezbronnego, bo ukrytego w łonie swej matki.
– W świetle obecnej pośród nas Miłości Bożej, ukrytej w Najświętszym Sakramencie, winniśmy po raz kolejny przypomnieć sobie, a jeszcze bardziej upomnieć się wobec świata o konieczność obrony życia dzieci jeszcze nienarodzonych. Z miłości Boga do człowieka wynika bowiem przeogromna wartość każdego ludzkiego życia w każdej fazie jego istnienia – głosił.
Uznał, że nieobojętność na los drugiego człowieka, zwłaszcza całkowicie bezbronnego, jest fundamentalną miarą człowieczeństwa. – Musimy być i czuć się odpowiedzialnymi za życie każdego człowieka – w tym za życie dzieci jeszcze nienarodzonych, które żyją pod sercami swych matek i które oczekują od nich serca przepełnionego miłością. Odnosi się to także do tych dzieci, które są dotknięte biologicznymi wadami. W imię eugeniki nie wolno nikogo pozbawiać życia! – podkreślił.
Zaznaczył, że jest to sprawa nie tylko pewnej społecznej wrażliwości, ale całego państwa. – Wolna, suwerenna i sprawiedliwa Polska, to Polska, która stoi na straży życia swoich dzieci. Wszystkich dzieci! – zaakcentował arcybiskup.
Podsumowując wskazał, że wszyscy wywodzą się z miłości Boga ku światu i tą miłość wierzący powinni głosić całemu światu. – Dla jego ocalenia i zbawienia. Bo przecież wiemy z pewnością, jaką daje nasza wiara: jedynie dzięki swej miłości do Boga człowiek może odzyskać samego siebie, jedynie zginając kolana przed Najświętszym Sakramentem człowiek może ocalić własne człowieczeństwo – powiedział na zakończenie abp Jędraszewski.