Życie kapłańskie powinno być spójne. Dzięki temu staje się świadectwem dla świata – podkreślił abp Henryk Hoser zwracając się do księży w konkatedrze Matki Boskiej Zwycięskiej. Na stołecznym Kamionku odbył się Wielkopostny Dzień Pokuty Duchowieństwa Diecezji Warszawsko-Praskiej.
fot. Michał Ziółkowski/IdziemyKatechezę ascetyczną wygłosił ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, wikariusz regionalny prałatury Opus Dei.
Abp Hoser przypomniał kapłanom, że celem ich życia powinna być świętość. – Dążenie do niej powinno być naczelnym celem naszego życia – podkreślił. Przypomniał jednocześnie, że realizuje się ona poprzez posługę innym – dzięki codziennej, intymnej relacji z Bogiem oraz relacji z Kościołem z którym wierni nas identyfikują. – Czy jednak Kościół jest dla nas matką? Czy robimy wszystko dla jego jedności? – zachęcał do refleksji abp Hoser.
Zwrócił jednocześnie uwagę kapłanom na konsekwencję ich niewierności w relacji z Chrystusem. – Jesteśmy takimi samymi grzesznikami jak ci, których prowadzimy jako duszpasterze. Jednak przełożenie społeczne naszych upadków jest nieporównywalnie większe niż wiernych świeckich. Mając zatem świadomość swojej kondycji i swojej odpowiedzialności powinniśmy stawać przed Bogiem jako penitenci. Bez tego nasza posługa nigdy nie będzie autentyczna – stwierdził arcybiskup. Przywołując słowa kapłańskiej przysięgi zaapelował do księży, by ich życie było spójne z tym, co głoszą. – Nie możemy być nauczycielami z katedry, ale tymi, którzy w jedności Kościoła i natury ludzkiej oraz kapłaństwa powszechnego wierzą w to, co głoszą, oraz głoszą to, w co wierzą – powiedział biskup warszawsko-praski.
Katechezę ascetyczną wygłosił ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, wikariusz regionalny prałatury Opus Dei. Zachęcał on do spojrzenia na współbraci w kapłaństwie jako na dar od Boga – Są nam dani dla naszego wzrostu – podkreślił.
Zwracając uwagę na wartość wspólnoty przestrzegł przed kulturą singli, która zamyka człowieka na innych. – Możemy stać się pasterzem działaczem, pasterzem medialnym. pasterzem pracusiem, pasterzem budowlańcem – paleta jest szeroka, ale wciąż staje przed każdym z nas pytanie: Czy jestem ‘dobrym’ pasterzem? Dobrym to znaczy czy mam serce takie jak serce Jezusa, a więc otwarte na drugiego – zachęcał do refleksji rekolekcjonista.
Zwrócił uwagę, że wiele nieporozumień wynika z brak komunikacji. – Papież zachęca nas do bliskości i otwartości na innych. Czy zatem znam moich barci kapłanów? Czy odkrywam ich twarze, ich duszę, ich własną historię? Czy wiem co się z nimi dzieje? Jak się czują? – pytał duchowny.
Podkreślił, że papierkiem lakmusowym autentycznej miłości jest stosunek do tych którzy są najbliżej. – Możemy głosić piękne słowa, ale jeśli nie potrafimy odkryć potrzebującego Łazarza w naszym domu – w obliczu starszego księdza, czy trudnego młodego wikarego, to nic nam się nie uda. Tylko wówczas będziemy w stanie wyjść na peryferie jeśli to, co stanowi nasze centrum, jeśli nasze relacje, będą mocne – przekonywał ks. Moszoro-Dąbrowski.
Zwrócił uwagę, że ten kto autentycznie otwiera się na Boga i Jego Słowo, ten również otwiera się na przyjęcie swojego brata. – Wówczas bez względu jaki mamy charakter potrafimy towarzyszyć innym, potrafimy wychodzić do nich z miłością – stwierdził wikariusz regionalny prałatury Opus Dei.
Po nabożeństwie pokutnym księża przystąpili do sakramentu pokuty i pojednania. Na koniec odśpiewano Gorzkie Żale.