29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Gądecki: Kościół nie może utożsamiać się z żadną opcją polityczną

Ocena: 4.5
1013

Z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła bezsporne jest, że władzę trzeba podporządkować prawu, po to, by była ona mądrze sprawowana. Nie powinno obowiązywać prawo silniejszego, ale siła prawa. Władza kontrolowana i kierowana przez prawo chroni przed przekształceniem się w przemoc, która jest władzą bez prawa czy przeciw prawu. W tym kontekście papież Benedykt XVI zacytował św. Augustyna: „Kiedy usuniesz prawo, co odróżnia Państwo od zgrai złoczyńców?” […] My Niemcy wiemy z doświadczenia, że słowa te nie są pustym straszeniem. Doświadczyliśmy odseparowania władzy od prawa, postawienia się władzy przeciw prawu, deptania prawa przez władzę. Państwo stało się narzędziem niszczenia prawa, stało się dobrze zorganizowaną zgrają złoczyńców, która zagroziła całemu światu i popchnęła go na krawędź przepaści. Służba prawu i zwalczanie niesprawiedliwości jest i pozostanie podstawowym zadaniem polityka”.

W encyklice „Veritatis splendor” Jan Paweł II uczył: „W odniesieniu do dziedziny polityki należy podkreślić, że uczciwość w kontaktach między rządzącymi a rządzonymi, jawność w administracji publicznej, bezstronność w rozstrzyganiu spraw publicznych, poszanowanie praw przeciwników politycznych, ochrona praw ludzi oskarżonych w procesach i sądach doraźnych, sprawiedliwe i uczciwe wykorzystanie pieniędzy publicznych, odrzucenie niegodziwych metod zdobywania, utrzymywania i poszerzania władzy za wszelką cenę – to zasady, które znajdują swe najgłębsze źródło, a jednocześnie uzasadnienie wartości osoby, w transcendentnej wartości osoby i w obiektywnych nakazach moralnych, dotyczących funkcjonowania państw. Gdy zasady te nie są przestrzegane, zanika sam fundament politycznego współistnienia, a całe życie społeczne wystawiane jest stopniowo na ryzyko, zagrożenie i rozkład” (n. 101).

Jest sprawą oczywistą, iż działalność polityczna katolików świeckich nie może się ograniczać jedynie do transformacji widzialnych struktur państwa. Jeśli bowiem podstawą zmian nie będzie kultura - zdolna przyswoić sobie, uzasadnić i ująć w formę projektu postulaty płynące z wiary i moralności - wszelkie transformacje będą zawsze nietrwałe.

b. Gdy idzie o konkretnych wiernych świeckich, to łatwo zauważyć, że wielu mężczyzn i kobiet służyło do tej pory Panu Bogu przez udział w działalności politycznej i sprawowaniu rządów. Do tej rzeszy należał np. św. Tomasz Moore, ogłoszony patronem rządzących i polityków, który potrafił świadczyć o niezbywalnej godności sumienia nawet za cenę męczeństwa. A chociaż był poddawany różnym formom nacisku, nie zgodził się na żaden kompromis, lecz dochowując niezłomnej wierności prawowitym władzom i instytucjom, swoim życiem i śmiercią potwierdził, że „człowiek nie może oderwać się od Boga ani polityka od moralności” (por. Kongregacja Nauki Wiary. „Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym”).

Z nauczania Soboru Watykańskiego II („Apostolicam actuositatem”, 7; „Lumen gentium”, 36, „Gaudium et spes”, 31 i 43) wypływa wniosek, że świeccy - jako obywatele swego państwa – jeśli się do tego nadają, i tylko wtedy gdy się do tego nadają, nie tylko mogą, ale wręcz powinni uczestniczyć w działalności politycznej, czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra. W działalności, która obejmuje umacnianie i obronę takich dóbr, jak porządek publiczny i pokój, wolność i równość, poszanowanie życia ludzkiego i środowiska, sprawiedliwość, solidarność itd. W tym względzie ani „oskarżenia o karierowiczostwo, o kult władzy, o egoizm o korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład rządu, parlamentu, klasy panującej czy partii politycznej, ani dość rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, bynajmniej nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych” („Christifideles laici”, 42).

Stąd II Sobór Watykański uczy: „Ci, którzy pragną wykonywać zawód polityka i posiadają odpowiednie uzdolnienia, niech przygotowują się do uprawiania tej sztuki zarazem trudnej i bardzo szlachetnej i starają się ją wykonywać, nie pamiętając o dobru własnym i korzyściach materialnych. Moralnie nienaganni i mądrzy zarazem niech występują przeciwko niesprawiedliwości, uciskowi, przemocy i nietolerancji, czy to jednego człowieka, czy partii politycznych; z uczciwością, sprawiedliwością, a także miłością i polityczną odwagą niech poświęcają się dobru wspólnemu” (KDK, n. 75).

Po Soborze Watykańskim II Kościół nie definiuje obowiązującej „polityki katolickiej”, ale wzywa katolików, aby prowadzili politykę „po katolicku”, tj. w zgodzie z sumieniem i kryteriami zawartymi w społecznym nauczaniu Kościoła.

Dobrze ukształtowane sumienie polityka katolickiego nie pozwoli mu przyczyniać się do realizacji programu politycznego bądź też konkretnej ustawy, które podważają podstawowe zasady wiary i moralności. Nie pozwoli mu uczestniczyć w kampaniach propagandowych na rzecz tego rodzaju ustaw, ani popierać je, oddając na nie swój głos. Gdy zaś nie jest absolutnie możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy przeciwnej sumieniu - już obowiązującej lub poddanej pod głosowanie – wówczas polityk katolicki winien zmierzać do ograniczenie szkodliwości obowiązującej ustawy i zmniejszenia jej negatywnych skutków.

Jedynym wyjątkiem, gdy polityk katolicki może oddać głos za ustawą, która nie gwarantuje wspomnianych wyżej wartości, jest sytuacja, w której poprawia ona jednak istniejący stan rzeczy, mimo że daleka jest od ideału. Przykładem tego może być np. polska ustawa zwana "antyaborcyjną". Ponadto Kościół w swym nauczaniu społecznym podkreśla, że w przypadku, gdy prawo stanowione narusza podstawowe prawa osoby ludzkiej, katolik ma prawo do odmowy wykonania jego nakazów, czyli do klauzuli sumienia.

Różne czynniki wpływają na to, że w pluralistycznym społeczeństwie istnieje możliwość istnienia wielu różnych partii, w których katolicy mogą podejmować swoją działalność, jeśli te partie nie są sprzeczne z etyką katolicką. Do tych różnych czynników należą np.: doraźny charakter niektórych decyzji w sprawach społecznych, fakt, że często istnieje wiele moralnie dopuszczalnych sposobów realizacji lub ochrony tej samej istotnej wartości, możliwość interpretowania na różne sposoby pewnych podstawowych zasad teorii politycznej, a także techniczna złożoność znacznej części problemów politycznych. W Kompendium Nauki Społecznej Kościoła stwierdza się w sposób jednoznaczny, iż założenie „że jakaś partia lub ugrupowanie polityczne w pełni odpowiadają wymogom wiary i życia chrześcijańskiego, powoduje niebezpieczne nieporozumienia. Chrześcijanin nie może znaleźć partii w pełni odpowiadającej wymaganiom etycznym zrodzonym z wiary i przynależności do Kościoła” (KNSK, 573).

Gdy dochodzi do prawdziwej konfrontacji polityki z zasadami moralnymi - które nie mogą być uchylone i nie dopuszczają wyjątków ani żadnych kompromisów - zadanie katolików staje się szczególnie doniosłe i odpowiedzialne. W obliczu bowiem fundamentalnych i niezbywalnych nakazów etycznych muszą oni sobie zdawać sprawę, że w grę wchodzi sama istota ładu moralnego, od którego zależy integralne dobro ludzkiej osoby (por. Kongregacja Nauki Wiary. „Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym”). Jan Paweł II zdefiniował tutaj katalog wartości nie negocjowalnych, czyli takich, które nie mogą podlegać demokratycznemu kompromisowi, a katolicy muszą zawsze ich bronić. Zaliczył do nich m. in.: ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci, godności i dobra osoby ludzkiej, ochronę rodziny opartej na małżeństwie między osobami odmiennej płci, wolność wychowywania własnych dzieci, prawo do wolności religijnej, przeciwdziałanie współczesnemu niewolnictwu.

Wierni świeccy – biorąc udział w określonych partiach politycznych i organizowanych przez nie inicjatywach – winni pamiętać o tym, że busolą dla nich powinno być prawidłowo ukształtowane sumienie w świetle zasad wynikających z Ewangelii. „Autonomia sfery doczesnej”, z której korzystają oni może dotyczyć wyboru konkretnej strategii działania w polityce, nie dotyczy jednak autonomii w sferze wyborów moralnych. Świecki nie może zatem opowiadać się za rozwiązaniami sprzecznymi z nauką Kościoła, sprzecznymi z zasadami etycznymi bądź godzącymi w godność człowieka.

Tej sprawy nie wolno jednak mylić z bezkrytycznym pluralizmem w wyborze zasad moralnych i podstawowych wartości, które mają stanowić punkt odniesienia. Uprawniony pluralizm doczesnych opcji nie podważa bynajmniej zasad, z których wynika zobowiązanie katolików do zaangażowania w politykę, a odwołujących się bezpośrednio do chrześcijańskiej nauki moralnej i społecznej. Do tego nauczania katolicy świeccy winni nieustannie się odwoływać, aby mieć pewność, że ich udział w życiu politycznym wyraża - zgodnie z wyznawanymi zasadami - poczucie odpowiedzialności za rzeczywistość doczesną. Właściwie dobrze ukształtowane chrześcijańskie sumienie nie pozwala katolickiemu politykowi przyczyniać się - przez oddanie głosu - do realizacji programu politycznego lub konkretnej ustawy, które podważają podstawowe zasady wiary i moralności przez propozycje alternatywne wobec tych zasad lub z nimi sprzeczne.

W celu rozeznania prawdziwego dobra i wyboru środków odpowiednich dla jego urzeczywistnienia katolickiemu politykowi potrzebna jest nade wszystko cnota roztropności. Chrześcijańscy radykałowie - stawiając sprawy na ostrzu noża - są zazwyczaj przekonani, że tylko oni nie zdradzają Jezusa, a wszyscy inni pertraktują z diabłem. Skutki takiego radykalizmu bywają często opłakane, przynosząc często więcej zła aniżeli dobra. Polakom potrzebna jest roztropność, zwłaszcza w świetle tego, co mówił Bismarck o charakterze Polaków: „Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą” oraz „Polacy są poetami w polityce, a politykami w poezji”.

ZAKOŃCZENIE

Św. Józef - Opiekun Kościoła Powszechnego, którego w tym roku w sposób szczególny czcimy - niech czuwa nad kapłanami, formatorami ludzkich sumień. Nad wiernymi świeckimi, podejmującymi odpowiedzialność na polu polityki w zgodzie z dobrze uformowany, sumieniem.

Nade wszystko jednak, prośmy Boga, abyśmy wszyscy razem – duchowni i świeccy - coraz mocniej zakorzeniali się w pragnieniu Ojczyzny niebieskiej. „W ten sposób nasza dusza będzie mniej wzburzona wskutek zamieszania pochodzącego od rzeczy doczesnych. Spraw, aby we wszelkich niepokojach zewnętrznych wznosiła się ponad wszystkie rzeczy zmienne i w ciszy swojego pokoju niech pozostaje w świecie i poza światem” (Grzegorz Wielki).

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter