Jak świętować, mimo ograniczeń związanych z pandemią?
– Obostrzenia sanitarne, które dla nas wszystkich są bardzo bolesne i dotkliwe, sprawiają, że tegoroczne święta musimy przeżyć inaczej niż dotychczas. Nie wszyscy spotkamy się w tradycyjnym gronie przy wigilijnym stole, wielu z nas nie będzie mogło uczestniczyć we mszy św. To bardzo poważne zmiany duchowe, z którymi jest nam trudno się pogodzić. Tym niemniej winniśmy zadbać o to, by były to prawdziwie piękne i głębokie święta dla nas wszystkich. Nie jest ważne, czy zrobiliśmy wszystkie zakupy, czy nie zabrakło któregoś z tradycyjnych 12 dań na wigilijnej wieczerzy, czy otrzymaliśmy bogate prezenty pod naszymi choinkami. Istota świętowania Bożego Narodzenia leży zupełnie gdzieś indziej. Spotkajmy się na tyle, na ile możemy, w rodzinnym gronie, pomódlmy się wspólnie, śpiewajmy w domu kolędy, cieszmy się, że jest pośród nas Jezus, jeśli to tylko możliwe, pójdźmy do kościoła na Eucharystię.
Rodzinne, świąteczne spotkanie, to także dobra okazja, by porozmawiać o osobistym doświadczeniu obecności Boga w naszym życiu. Być może - choć definiujemy się, jako wierzący - nie mamy tu wiele do powiedzenia. A jeśli nie, to może warto się zastanowić dlaczego! W komunikacie po ostatnim posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski biskupi zaapelowali, by w czasie bożonarodzeniowych spotkań rodzinnych porozmawiać też o niezwykłej postaci Jana Pawła II; jednego z największych autorytetów historii w historii naszego kraju i Kościoła. Idzie o to, że ludzie młodzi nie mieli już możliwości zetknięcia się z nim bezpośrednio, a zatem nie doświadczyli jego niezwykłej osobowości i duchowego charyzmatu, a także bardzo pokornej i niezmordowanej posługi, która trwale zmieniła losy Polski i świata. Zaapelowaliśmy, aby "szczególny czas Świąt Bożego Narodzenia, który w naszej tradycji był zawsze czasem rodzinnych spotkań, a który w tym roku, ze względu na pandemię, przeżyjemy w dużej mierze inaczej niż w latach poprzednich, był okazją do serdecznego, międzypokoleniowego dzielenia się świadectwem wiary i dobroci tego wyjątkowego człowieka, której tak wielu z nas osobiście doświadczyło".
Co zdaniem Arcybiskupa - poza pandemią - jest największym wyzwaniem obecnie dla Polaków?
– Takich wyzwań jest wiele. Sądzę, że dziś bardzo potrzeba nam społecznego dialogu, spokojnego i rzeczowego szukania odpowiedzi na różne kwestie, jakimi żyje społeczeństwo. Mój ogromny niepokój wzbudzają głośne nawoływania do zabijania dzieci jeszcze nienarodzonych. Myślę, że w ten wyjątkowy czas, w którym mamy świętować narodzenie Pana Jezusa, wpatrując się w ubogi betlejemski żłóbek, trzeba raz jeszcze mocno podkreślić, że każde ludzkie życie jest niezwykłą wartością! Nikt nie ma prawa, by kogokolwiek - w imię jakiejkolwiek racji, interesu ekonomicznego czy dyskursu politycznego - tego życia pozbawiać! Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy choć są ludźmi i powinny być chronieni przez wszelkie prawa człowieka, są tych praw bez ich głosu pozbawiani! Mam tu na myśli zwłaszcza dzieci żyjące w łonie swych matek, także te doświadczone chorobą, czasem nieuleczalną. Każdy ma prawo do życia, a Kościół, bez jakichkolwiek wątpliwości, życia ludzi chorych, starszych i nienarodzonych zawsze będzie bronił!
O co powinniśmy prosić przychodzącego Boga dla siebie, dla Kościoła, dla Polski?
– Każdy z nas na pewno nosi w sercu wiele takich próśb i intencji. Sądzę, że zarówno Kościołowi, jak i naszej Ojczyźnie, potrzeba dziś mądrości oraz odwagi rządzących i kierujących, a także spokoju i otwartego dialogu. Wszyscy potrzebujemy oczyszczenia się z naszych grzechów, ułomności i wyrządzonych krzywd. Potrzebujemy prawdy, do której dochodzi się przez wzajemne słuchanie i dialog a nie przez agresję, burzenie, niszczenie wszelkich autorytetów i zakłamywanie świata wartości. Potrzebujemy, jako Naród i wspólnota Kościoła, jakiegoś nowego narodzenia. I może właśnie to tegoroczne przyjście na świat Jezusa, które obchodzimy, da nam więcej nadziei na to, że w jedności, uczciwości, szczerości i przy dobrej woli zaczniemy budować lepszą przyszłość naszej Ojczyzny, a także wsłuchiwać się w głos Ewangelii prowadzącej nas ku Zbawieniu.
Czytaj także: Przewodniczący KEP: Rodząc się w Betlejem Bóg zamieszkał pośród nas realnie i nieodwołalnie