20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

"Papież ma zdolność otwierania serc sceptyków"

Ocena: 0
2151

O fascynacji papieżem Franciszkiem, najważniejszych wątkach jego pontyfikatu, podobieństwie do kard. Wyszyńskiego i kontynuacji linii poprzedników, prorockim głoszeniu Bożego Miłosierdzia mówi Austen Ivereigh, autor jego wyczerpującej biografii.

2015-12-10 23:39
Alina Petrowa-Wasilewicz (KAI), sg

Książka ukazała się na rynku księgarskim nakładem Wydawnictwa Niecałe.


Alina Petrowa-Wasilewicz, KAI: Czym Pana zafascynował papież Franciszek, że zdecydował się Pan poświęcić mu dwa lata życia na napisanie jego biografii?

Austen Ivereigh: Dwadzieścia trzy lata temu obroniłem doktorat na Uniwersytecie Oksfordzkim na temat Kościoła i polityki w Argentynie. Moja książka o Franciszku to dowód na to, że doktorat może się w życiu na coś przydać. Ale mówiąc poważnie, gdy zobaczyłem Franciszka, który wyszedł na Lożę Błogosławieństw po wyborze na papieża w marcu 2013 r. od razu zrozumiałem, że jestem człowiekiem, który jest w stanie zrozumieć tego papieża, gdyż znam jego kraj i tamtejszy Kościół. Spędziłem w Argentynie wiele lat, mówię po hiszpańsku z argentyńskim akcentem, znam zawiłości tamtejszego życia społecznego i politycznego, jego specyfikę. Tak jak nie można napisać biografii Jana Pawła II nie opisując historii Polski, nie można też pisać o Franciszku pomijając dzieje jego kraju.

Drugim powodem jest fakt, że papież jest jezuitą, a ja spędziłem osiem miesięcy w nowicjacie u jezuitów w 1998 r., więc ktoś, kto ma doświadczenie Towarzystwa Jezusowego potrafi spojrzeć w inny sposób na obecnego papieża. Wiedziałem, że ktoś musi o nim napisać, a moje doświadczenie upoważnia mnie do napisania książki o papieżu jezuicie, pochodzącym z Argentyny, bo jeśli nie ja, to kto? Ostateczna decyzja zapadła jednak dzięki impulsowi, jaki otrzymałem podczas spotkania, opisanego w Prologu książki. Kluczowym momentem był mocny uścisk dłoni papieża Franciszka podczas audiencji na Placu św. Piotra. To był znak.

 

Znak, na który czekają wierzący dziennikarze. Powstała książka, która jest wyczerpującą i wnikliwą opowieścią o świecie papieża z Argentyny, Kościele, który go ukształtował. Dodatkowo przełamuje nasz europejski egocentryzm, pokazuje, jak wiele "składników" zawiera, o czym Europa po prostu nie wie lub nie pamięta.

To istotna wartość tego pontyfikatu, on przełamuje europocentryzm, ukazuje, że Kościół jest o wiele bogatszy, niż nam się wydaje, gdyż patrzymy na Kościół przez pryzmat kilku krajów naszego kontynentu.
 

Papież z Ameryki Południowej ma zupełnie inną mapę w głowie niż my, nosi w sobie odrębne dziedzictwo. W jaki sposób przekłada się to na kierowanie Kościołem powszechnym?

Franciszek jest pierwszym papieżem z "nowego świata", ale ukształtowany jest także przez Europę, jego rodzina przybyła do Argentyny w latach 20., więc to emigracja względnie "świeża", jego ojciec był dorosłym człowiekiem, gdy wylądował wraz z rodzicami w nowej ojczyźnie. Patrzy na Amerykę Łacińską jak człowiek, który niejako wrócił do Europy, bo ma swoje europejskie zaplecze kulturowe. Równocześnie papież zdaje sobie dobrze sprawie, że dziś punkt ciężkości nie jest w Europie. Na początku XX wieku 75 proc. katolików mieszkało tu, 25 proc. poza starym kontynentem. Dziś jest dokładnie odwrotnie i to musi uwzględniać w pełnieniu urzędu. 
 

Pokazał Pan w swej książce owe zaplecze kulturowe Franciszka – czynniki świeckie, kościelne, duchowe. Gdyby Pan zechciał usytuować go w sekwencji papieży, poczynając od Pawła VI – zastosowałby Pan hermeneutykę kontynuacji, jak wyraził się papież Benedykt XVI, czy wielkiej zmiany?

Franciszek jest pierwszym papieżem, który nie uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II, jest więc poza polem debaty i wszystko, co zostało w czasie obrad wypracowane oraz dokumenty nie są jego dziełem, jest dzieckiem Soboru, pierwszym papieżem, który w nim nie uczestniczył. Powiedziałbym, że jest dzieckiem sposobu, w jaki Sobór został odczytany i zinterpretowany w odniesieniu do Kościoła w Ameryce Łacińskiej – Kościół ubogi dla ubogich, ewangelizacja poprzez inkulturację. Ale papież Franciszek jest kontynuatorem myśli Pawła VI, zwłaszcza jego wizji kolegialności Kościoła, co miało być owocem Soboru Watykańskiego II. Powiedziałbym, że Franciszek opowiada się po stronie hermeneutyki kontynuacji, dlatego, że mówi o reformie jako o powrocie do korzeni. W latach 70., zwłaszcza jako prowincjał, sprzeciwił się własnemu Towarzystwu Jezusowemu, w którym dominowała hermeneutyka rewolucji i bardzo lewicowe poglądy.

W mojej książce kładę nacisk na odczytanie Soboru przez o. Jorge Bergolio, ale piszę też o percepcji Soboru w Ameryce Północnej i Europie, posoborowej traumie, gdyż błedne interpretacje pociągnęły za sobą zamęt w wielu środowiskach. Pontyfikaty Jana Pawła II i Benedykta XVI są zupełnie inaczej postrzegane niż w Ameryce Łacińskiej.
 

Omawiając specyfikę tego pontyfikatu, będącego kontynuacją, wskazuje Pan na jego najważniejsze wątki – wierny Lud Boży i pojęcie prawdziwej i fałszywej reformy są programem jego nauczania i duszpasterstwa.

Wierny Lud Boży – to kluczowe pojęcie pontyfikatu Franciszka. Łączy ona dwie koncepcje – jedna z nich zaczerpnięta jest z posoborowej konstytucji dogmatycznej o Kosciele "Lumen gentium" oraz sposób, w jaki lud jest przedstawiany w peronistycznych ideach, dotyczących ludu, więc znowu wracamy do argentyńskich korzeni obecnego papieża. Sądzę, że wy tu w Polsce o wiele łatwiej potraficie zrozumieć to pojęcie niż na przykład my w Anglii. Papież jest głęboko przekonany, że to wierny Lud Boży tak naprawdę kieruje Kościołem, zaś hierarchia, kler, przyzywają obecności Ducha Świętego po to, by Kościół mógł służyć wiernym. To z tego powodu papież surowo ocenia te postawy klerykalne, które żywią się Ludem Bożym zamiast mu służyć. Wizja Kościoła papieża Franciszka jest wyjątkowo spójna na przestrzeni lat – jeszcze gdy był jezuitą, wypowiadał wojnę takim postawom, duchowej światowości, zapatrzenia się w świat.
 

Czytając Pana książkę zdumiewa podobieństwo oparcia się o Lud Boży w ustalaniu strategii Kościoła do kard. Stefana Wyszyńskiego.

Wy w Polsce rzeczywiście potraficie łatwiej zrozumieć teologię puebla, niskich warstw społecznych. Komuś, komu bliska jest duchowość Jana Pawła II, łatwiej dostrzec jak ten papież patrzy na Kościół. Innym istotnym podobieństwem między Franciszkiem i Wyszyńskim oraz Janem Pawłem jest duchowość maryjna, wystarczy prześledzić podróże papieża Bergolio – zawsze, gdy odwiedza dany kraj, nawiedza sanktuaria maryjne. Na Kubie był w El Cobre, planuje nawiedziny sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku, w przyszłym roku będzie na Jasnej Górze w Częstochowie. I powtarza, że przybywają tu prości wierni i hierarchia kościelna powinna szanować to i uwzględniać w swych działaniach duszpasterskich.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter