18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

"Nawet papieża nie słuchają"

Ocena: 0
849

– Ukraińscy grekokatolicy używają agresywnej retoryki, nawet papież nie jest dla nich autorytetem – powiedział przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolita Hilarion (Ałfiejew).

2016-02-18 11:59
pb (KAI/Interfax), kg (KAI/RISU) / Moskwa, mz

Jego zdaniem odrzucają oni pojednanie, zaproponowane przez patriarchę Cyryla i papieża Franciszka podczas ich spotkania w Hawanie 12 lutego. – Mają swą polityczną agendę, swoich zleceniodawców, wypełniają te zlecenia i nawet papieża nie słuchają – oskarżył hierarcha w rozmowie z agencją Interfax.

Odnosząc się do opublikowanej przez media reakcji arcybiskupa większego Światosława (Szewczuka) na wspólną deklarację papieża i patriarchy ocenił, że była ona „bardzo negatywna, bardzo obraźliwa nie tylko wobec naszej strony, ale także wobec papieża”. Świadczy to o tym, że władze Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) „nie zmieniły swego stanowiska” i „nie są gotowe słuchać nie tylko głosu naszego patriarchy, ale nawet głosu swego papieża”.

Ujawnił, że powstał pomysł stworzenia komisji, która zajęłaby się rozwiązaniem problemów związanych z uniatyzmem, ale szczegóły jej pracy „są teraz trudne do wyobrażenia, biorąc pod uwagę sposób myślenia przywódców UKGK”.

Przypomniał, że na początku lat 90. XX w. utworzono „czterostronną komisję, mającą rozwiązać szczegółowe, praktyczne zagadnienia, związane ze współistnieniem prawosławnych i grekokatolików w Ukrainie Zachodniej. Jednak grekokatolicy jednostronnie opuścili tę komisję, nie chcieli w niej uczestniczyć. – Myślę, że wynika to z faktu, iż nie chcą oni iść drogą, nakreśloną teraz przez papieża i patriarchę w ich wspólnej deklaracji – przypuszcza metropolita Hilarion.

– Droga zaproponowana przez papieża i patriarchę jest drogą współpracy w takich obszarach, gdzie jest ona możliwa. Jest to ścieżka powstrzymania rywalizacji i przejścia do relacji braterskich. A grekokatolicy tego nie potrzebują. Ich agresywna, wroga i szalona retoryka stoi w ostrym kontraście nie tylko z treścią deklaracji, ale również z jej stylem, jej duszpasterskim przesłaniem i płynącym z niej duchem pojednania – podkreślił metropolita.

Spraw bliskich ukraińskim grekokatolikom dotyczą cztery punkty wspólnej deklaracji:

24. Prawosławni i katolicy są zjednoczeni nie tylko wspólną tradycją pierwszego tysiąclecia Kościoła, lecz także misją głoszenia Ewangelii Chrystusa w dzisiejszym świecie. Misja ta zawiera wzajemny szacunek dla członków wspólnot chrześcijańskich i wyklucza jakąkolwiek formę prozelityzmu.

Nie jesteśmy konkurentami, lecz braćmi i tym pojęciem powinny kierować się wszystkie nasze wzajemne działania oraz działania wobec świata zewnętrznego. Zachęcamy katolików i prawosławnych wszystkich krajów, aby nauczyli się żyć razem w pokoju i miłości, a także by „te same uczucia żywili do siebie” (Rz 15, 5). Nie można się zatem zgodzić na stosowanie nieuczciwych środków w celu zachęcenia do wiernych, aby przeszli z jednego Kościoła do drugiego, zaprzeczając ich wolności religijnej oraz ich tradycji. Jesteśmy powołani, aby wprowadzić w życie przykazanie apostoła Pawła: „poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego” (Rz 15, 20).

25. Mamy nadzieję, że nasze spotkanie przyczyni się także do pojednania, tam gdzie istnieją napięcia między grekokatolikami a prawosławnymi. Dziś jest jasne, że używana w przeszłości metoda „uniatyzmu”, pojmowanego jako przyłączenie jednej wspólnoty do drugiej, odrywając ją od swego Kościoła, nie jest sposobem pozwalającym na przywrócenie jedności. Jednakże wspólnoty kościelne powstałe w tych okolicznościach historycznych mają prawo do istnienia i podejmowania tego wszystkiego, co jest niezbędne do zaspokojenia potrzeb duchowych swoich wiernych, starając się jednocześnie żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami. Prawosławni i grekokatolicy potrzebują pojednania oraz znalezienia wzajemnie akceptowalnych form współżycia.

26. Ubolewamy z powodu konfliktu na Ukrainie, który już spowodował spokojnym mieszkańcom wiele ofiar, niezliczone obrażenia i wepchnął społeczeństwo w poważny kryzys gospodarczy i humanitarny. Wzywamy wszystkie strony konfliktu do rozwagi, solidarności społecznej i działań na rzecz budowania pokoju. Wzywamy nasze Kościoły na Ukrainie do podjęcia działać na rzecz zgody społecznej, powstrzymania się od udziału w starciach oraz nie wspieranie dalszego rozwoju konfliktu.

27. Pragniemy, aby schizma między wiernymi prawosławnymi na Ukrainie mogła być przezwyciężona na podstawie obowiązujących norm kanonicznych, aby wszyscy ukraińscy prawosławni żyli w pokoju i zgodzie oraz aby przyczyniły się do tego wspólnoty katolickie w tym kraju, aby coraz bardzie było widać nasze chrześcijańskie braterstwo.


– Mówiono o nas bez nas, nie dopuściwszy nas do głosu – powiedział arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław (Szewczuk), komentując treść deklaracji. Zwierzchnik UKGK zaznaczył, że istniała wielka różnica w postawie Ojca Świętego i patriarchy w czasie tych rozmów. Ten pierwszy był głęboko duchowy, przywoływał Trójcę Świętą, drugi natomiast mówił głównie o sprawach politycznych. – Oni przyszli jakby z dwóch różnych światów – dodał hierarcha.

Przyznał, że dokument ten „wywołał głębokie rozczarowanie wśród wielu wiernych naszego Kościoła i po prostu nieobojętnych obywateli Ukrainy”. Oznajmił, że wkrótce po ogłoszeniu tekstu deklaracji dzwoniło do niego wielu ludzi, twierdzących, że poczuli się zdradzeni przez Watykan, „rozczarowani połowicznością zawartej w niej prawdy”, a nawet niektórzy twierdzili wręcz, że Stolica Apostolska wprost poparła agresję Rosji przeciw Ukrainie.

Zwierzchnik grekokatolików ukraińskich zwrócił uwagę, że deklaracja jest owocem pracy metropolity Hilariona ze strony prawosławnej i kard. Kurta Kocha z ramienia Kościoła katolickiego. – Dla dokumentu, który miał być nie teologicznym, ale w istocie społeczno-politycznym, trudno sobie wyobrazić słabszy zespół od tego, który pracował nad nim – zauważył hierarcha.

Jednocześnie zachęcił wiernych, „aby nie dramatyzowali z powodu tego dokumentu i nie wyolbrzymiali jego znaczenia dla życia kościelnego”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter