25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zwykli Amerykanie

Ocena: 0
970

A więc jednak! Donald Trump zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Po wygranej zwolenników Brexitu w Wielkiej Brytanii mamy ciąg dalszy politycznego trzęsienia ziemi w świecie anglosaskim – tym materialnym centrum współczesnej cywilizacji.

I Brexit, i kampania Trumpa zostały wygrane wbrew mediom, wbrew establishmentowi, wbrew największym korporacjom. Gdy tylko pozwolono obywatelom wybierać pomiędzy status quo a autentyczną zmianą, bez wahania wybrali zmianę. Nie pomogło straszenie, obrzydzanie, zawstydzanie. Tego, co było, ludzie mieli już tak serdecznie dość, że z całych sił chwycili się nadziei na jakiekolwiek nowe rozdanie. I już nie puścili.

Nie można się dziwić, że panowanie liberalnej oligarchii załamuje się. Jak długo można nękać zwykłych obywateli coraz bardziej wydumanymi problemami mniejszości seksualnych? Jak wiele problemów można ignorować, zasłaniając się oskarżeniami o „rasizm” i „ksenofobię”? Jak długo można twierdzić, że napływ milionów imigrantów to wyłącznie dobro i piękno? Kaganiec politycznej poprawności stał się już nie do zniesienia, odbierał oddech, uśmiercał słowa, zabijał wspólnoty. A wszystko to w czasach, gdy zachodnia (ale i nasza) klasa średnia jest bezwstydnie łupiona przez wąską grupę rentierów żyjących z kapitałów. To oni zarabiają na przenoszeniu fabryk do Chin i Meksyku, to oni napędzają szaloną pogoń za wzrostem dla wzrostu, kosztem poziomu i jakości życia. Cenę płacą zwykli Amerykanie z niższych szczebli społecznej drabiny, skazani na coraz gorsze, śmieciowe płace, bez zabezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych.

„To nie mój prezydent” – pod takim hasłem dziesiątki tysięcy przegranych wyszły na ulice po ogłoszeniu wyników. Emocje bardzo podobne do tych, które zobaczyliśmy u nas po październiku 2015 r. Nie tak miało być, nie ten miał wygrać, my się z tym nie zgadzamy! Demokracja w ujęciu lewicowych elit ma być systemem, który potwierdza ich prawo do rządzenia. Gdy wygrał ktoś, kogo nie uznają, tupią nogami jak rozkapryszone dzieci. I w Polsce, i za oceanem, i także na Wyspach Brytyjskich, gdzie właśnie teraz establishment próbuje zatrzymać Brexit wątpliwymi wyrokami sądowymi. Na marginesie: ta zachodnia rewolta to pośredni dowód, że i nasza lokalna „kontrrewolucja” i tak by wybuchła, niezależnie od sprawy Trybunału Konstytucyjnego.

Wady Trumpa widać gołym okiem. Tylko Ameryka mogła wydać z siebie kogoś tak bezwstydnie sobą zachwyconego. Na placu nie było jednak innego kontestatora, więc nie można mieć pretensji do Amerykanów, że w obronie swojego świata na niego wskazali. I to bardzo jednoznacznie. Fakt, że Hillary Clinton zdobyła w skali kraju więcej głosów, nie ma żadnego znaczenia, ponieważ kandydaci w USA tak prowadzą kampanię, by wygrać stany wahające się, a nie te na pewno wygrane albo na pewno przegrane. Gdyby więc Trump walczył w Polsce czy w innym kraju europejskim, inaczej planowałby swoją kampanię.

Dla Polski zwycięstwo miliardera oznacza chwilę oddechu. Ze strony Clinton mogliśmy oczekiwać mniej lub bardziej dyskretnej presji na obecny rząd. Trump tego robił nie będzie. W czasie kampanii znalazł czas na spotkanie z Polonią i parę ciepłych słów dla niej, czego nie można powiedzieć o Clinton, zajętej problemami LGTB i zawsze lodowato zimnej. Pozostaje obawa o jego stosunek do Rosji, ale warto też pamiętać, że to Barack Obama był autorem polityki tzw. „resetu”, czyli bardzo naiwnego podejścia do Kremla. Pierwsze sygnały wskazują z kolei, że nowy prezydent dobierze sobie całkiem sensownych współpracowników.

Oceniając amerykańskie wybory, nie zapominajmy też o wymiarze cywilizacyjnym. „Zmutowany bolszewizm”, by użyć określenia śp. prof. Anny Pawełczyńskiej, coraz śmielej kreśli faktycznie totalitarne cele. Chce narzucać swoją wolę już nie tylko za pomocą przemocy medialnej i kulturowej, ale także poprzez prawo. Nasz świat – rodziny, wiary, ojczyzny – ma zostać zdelegalizowany, zepchnięty co najwyżej do domowego getta. Wszystko, co powstrzymuje marsz cywilizacji śmierci, jest korzystne, nawet jeśli niesie ze sobą inne zagrożenia. A Trump już zapowiedział, że powoła konserwatywnego sędziego do Sądu Najwyższego. To ważna decyzja również z naszej, polskiej perspektywy.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 47 (581), 20 listopada 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter