19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wyborcze swawole

Ocena: 5
1180

Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że sprawa rewindykacji politycznego ruchu homoseksualnego powinna być rozstrzygnięta przez referendum. Deklaracja wywołała dużo zamieszania, a w zamęcie, jak wiadomo, łatwo ginie istota rzeczy. Debata wygląda mniej więcej tak:

– No to tęczowy Władek pokazał, co myśli naprawdę. Wszystko jasne, niczym nie różni się od Trzaskowskiego.

– Czy wy udajecie, czy naprawdę nie rozumiecie, że ludzie nie chcą ani homomałżeństw, ani homoadopcji? Nie czytacie sondaży? Referendum zaproponowane przez Kosiniaka raz na zawsze uciszy LGBT.

– Uciszy? Przecież zapowiedział, że jest przeciw „małżeństwom” i adopcjom, ale „związki partnerskie” popiera.

– Trudno, coś za coś.

Naiwna chytrość! Takie „coś za coś” z reguły oznacza jedynie – coś za czymś, wszystko po kolei, dziś jedno, jutro drugie. Ale zaczyna się od tego, co w ogóle umyka w zarysowanym wyżej sporze. Referendum homoseksualne, nawet ograniczone do najprostszej, najbardziej oczywistej kwestii, którą społeczeństwo odrzuci, przy pewności znakomitego wyniku, który miałby jedynie potwierdzić obowiązujące zasady – zawsze te zasady narusza.

Czy jednak można odmówić referendum? Oczywiście, gdy w grę wchodzą prawa podstawowe – odmówić koniecznie należy. Referendum bowiem jest tylko bezpośrednio wykonywaną władzą polityczną, więc jego kompetencje kończą się tam, gdzie kończą się kompetencje władzy politycznej. Zwykła większość (również referendalna) może decydować o tym, o czym w trybie zwykłym decyduje rząd i parlament. Ma nawet do tego większe prawa. Ale tylko do tego. Nie może bowiem decydować o prawach podstawowych, które należą do wszystkich. Głosujemy, bo istnieje społeczeństwo, a nie dlatego społeczeństwo istnieje, że głosujemy.

Żadne referendum nie może uchylić prawa do życia (tak jak nie może wprowadzić niewolnictwa), nie może rewidować naturalnego ustroju rodziny (np. nadając rangę małżeństwa związkom grupowym), nie może rozwiązać Rzeczypospolitej. Kto uważa inaczej, zakładając, że chwilowej większości wolno wszystko – niech sobie przypomni hańbę sejmów rozbiorowych.

Nienaruszalność (przez rząd, parlament i jakiekolwiek głosowanie) naszych praw podstawowych – to fundament dobra wspólnego Rzeczypospolitej i naszej wolności.

Ta nienaruszalność musi też mieć materialną postać. Od wszystkich polityków musimy domagać się, by w kwestii praw podstawowych Rzeczypospolitej (życia, rodziny, suwerenności) mówili z dumną pokorą: tu kończy się moja władza i moje opinie, a zaczynają obowiązki, które należy po prostu wykonać. Każdy, kto proponuje „przegłosować”, czy polska armia ma podlegać polskiej, czy zagranicznej suwerenności albo czy rodzicom wolno wychowywać po chrześcijańsku dzieci, kto chce w takich i podobnych sprawach wprowadzać „dyscyplinę amoralną”, sugerując, że interes partii nakazuje zachować zasady dla siebie – demontuje Rzeczpospolitą i wspólnotę narodową. I nie jest to tylko kwestia polityków, którzy pogubili się w grze o władzę. Pamiętajmy o naszej odpowiedzialności, gdy pojawiają się takie pomysły: winni są „nie tylko ci, co je czynią, ale ci także, co z czyniącymi się zgadzają”

Idziemy nr 23 (763), 07 czerwca 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter