11 grudnia
poniedziałek
Damazego, Waldemara, Daniela
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wszystko jest możliwe

Ocena: 3.175
853

Tak zwana afera wizowa jest dobrym przykładem siły medialnej polskiej opozycji. Wykreowano ją właściwie z niczego, rozdymając niewielką sprawę, wykrytą i rozwiązaną przez polskie służby, do rozmiarów „największej afery XXI w.”. Nadzieje opozycji, która liczy na polityczne przełamanie, okażą się jednak naiwne, a wybór imigracji jako pola głównego zderzenia w kampanii wyborczej może okazać się jej największym błędem.

Warto podkreślać: w całej sprawie chodzi o około 230 wiz, których przyznanie próbowano przyspieszyć za pomocą wpływów w aparacie urzędniczym. Zdymisjonowany wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk może odpowiadać co najwyżej za brak nadzoru, a nie za zorganizowanie korupcyjnego procederu, co próbuje wmówić Polakom partia Donalda Tuska. On sam w swoim oświadczeniu po próbie samobójczej napisał o nadużyciu jego zaufania przez bliskiego znajomego. Na pewno nie ma mowy o sprowadzeniu „kilkuset tysięcy imigrantów z krajów muzułmańskich”, co jest istotą oskarżenia ze strony opozycji. W ostatnich dwóch latach rzeczywiście przyznawano kilkaset tysięcy wiz rocznie, ale 85 proc. dotyczyło obywateli Białorusi (którzy uciekali po nieudanej rewolucji) oraz obywateli Ukrainy, którzy napływali do Polski w poszukiwaniu pracy na długo przed wojną. Przyjeżdżają też ludzie z innych państw, w tym z Bangladeszu i Indii, ale do pracy, na określony czas, po odpowiednim sprawdzeniu. Trudno się dziwić: w wielu branżach brak rąk do pracy jest naprawdę dotkliwy, a presja ze strony przedsiębiorców stale rośnie. Niedobory na rynku pracy to już dziś główna przeszkoda w niektórych branżach.

Skoordynowany szturm pod hasłem „afera wizowa” przyniósł jakieś straty obozowi rządzącemu. Siły III RP umieją wywołać falę paniki, która przebija medialne bańki i dociera do wyborców mniej wyrobionych albo słabiej zmotywowanych. Nie będzie to jednak coś, co przesądzi o wyniku wyborów, ponieważ do głosowania jeszcze daleko. To, co istotne, to fakt, że obóz rządzący nie cofnął się w tej sprawie, ale podjął wyzwanie na polu migracji, na którym ma tzw. głęboką przewagę, wynikającą z działań na przestrzeni dekad, lat – a nie tygodni. Z jednej strony tłumaczy, jak niewiele prawdy jest w tzw. aferze wizowej, z drugiej wskazuje, że rządy Platformy już raz zgodziły się na relokację nielegalnych imigrantów i jedynie zmiana władzy uratowała Polskę przed napływem tysięcy przybyszów z krajów Azji i Afryki. Także dziś Donald Tusk nie mówi, że nie zaakceptuje narzucanych z Brukseli rozwiązań w tej dziedzinie. Jego zaplecze – np. poseł KO Artur Łącki – wprost deklaruje, że rząd opozycji imigrantów przyjmie. Ale jeśli raz zgodzimy się na relokację, to tego kurka nie zakręcimy już nigdy.

Napływ imigrantów na włoską Lampedusę wyostrzył jeszcze problem. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła plan, w którym wezwała do rozdzielenia przybyszów pomiędzy kraje członkowskie w ramach mechanizmu relokacji. To jest jedyna odpowiedź na kryzys, do której zdolna jest Bruksela. A przecież takie postawienie sprawy jedynie zachęca kolejne setki tysięcy Afrykanów do wyruszenia w niebezpieczną podróż. Jesteśmy więc dopiero na początku kryzysu, którego nie da się rozwiązać bez zasadniczej zmiany w myśleniu. Trzeba uznać, że przybywają nielegalni imigranci, a nie uchodźcy, i że prawo morskie, nakazujące podejmowanie ludzi z łodzi, ma służyć ratowaniu rozbitków z katastrof morskich, a nie wspieraniu przerzutu ludzi na wielką skalę. Obecne elity europejskie nie są zdolne do takiego przewartościowania. W tej sytuacji linia obrony musi być na poziomie państwa narodowego. Jeśli w Warszawie do władzy dojdzie rząd, który nie będzie potrafił przeciwstawić się presji z Brukseli i Berlina, będziemy bezbronni.

Jak dotąd kampania wyborcza ogranicza się w zasadzie do kilku tematów (migracja, armia, wiek emerytalny, wiarygodność przywódców). Konkretne obietnice odgrywają drugorzędną rolę; partie ogłaszają swoje „konkrety”, ale ich nie eksponują. Kampania jest inna niż poprzednie, a sondaże są rozchwiane i zróżnicowane; w jednych wyraźnie prowadzi Zjednoczona Prawica, z szansami na samodzielną większość, w innych Koalicja Obywatelska niemal dogania lidera. Zmiennych jest dużo. Dlatego trudno przewidzieć, co dzieje się wśród zwykłych ludzi, i 15 października możliwe są duże niespodzianki. W każdą stronę.

Idziemy nr 39/2023

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 11 grudnia

Poniedziałek, II Tydzień Adwentu
Oto przyjdzie Król, Pan ziemi,
i zdejmie z nas jarzmo niewoli.

+ Czytania liturgiczne (rok A, I): Łk 5, 17-26
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Jana od Krzyża

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.

POLACY POMAGAJĄ UKRAINIE

Polecane przez "Idziemy" inicjatywy pomocy
(chcesz dodać swoją inicjatywę - napisz)



Newsletter