Sejm Rzeczypospolitej, kończąc obecną kadencję, dokonał historycznego aktu – nazywając i potępiając nienawiść i pogardę antykatolicką oraz „wzywając do ich potępienia wszystkie podmioty życia publicznego: państwa i organizacje międzynarodowe, władze publiczne i ośrodki opinii społecznej”.
Niestety, w głosowaniu nie wzięła udziału Platforma Obywatelska. Uznała, że nie ma potrzeby reagować na morderczy zamach na kapłana (przez osobę otwarcie deklarującą nienawiść do Kościoła), najścia na świątynie i biura parafialne, znieważanie Mszy Świętej i wizerunku Matki Chrystusa, darcia Biblii, bo – jak wyjaśnił oficjalny reprezentant PO, poseł Wojciech Król – „duchowni zapraszani są na każdą miejską, wiejską, państwową uroczystość, kropią święconą wodą skwer, chodnik, autobusy, radiowozy, utrzymywani są z dobrowolnych datków wiernych”. To sylogizm na poziomie: nie ma potrzeby walczyć z terrorem w państwie, gdzie wszyscy go potępiają. Po co polityka gospodarcza w kraju, gdzie wszyscy chcą dobrobytu? Tak wygląda duchowa, moralna i intelektualna demencja PO w fazie schyłkowej. No i tak wygląda „wdzięczność wobec naszych przodków za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie narodu i chęć jej przekazania przyszłym pokoleniom Polaków”, do czego wyraźnie zobowiązuje nas Konstytucja. Ale dla nich, jak wiadomo, Konstytucja to jedynie regulamin walki o władzę.
PO wchodzi w fazę schyłkową, bo – jak pokazały wybory – z jednej strony rosną siły otwarcie rewolucyjne wobec naszej kultury, marksizm-genderyzm Wiosny i Razem, z drugiej – wyborcy PO odchodzą do formacji proliberalnych, ale nie chcących kontestować polskiej kultury i Konstytucji, jak PSL czy Porozumienie Gowina.
Wybory też pokazały, czego chcą Polacy. Warto się nad tym zastanowić już bez tych chorych emocji „kto kogo”. Nie jestem absolutystą demokratycznym. Obowiązki narodu są ważniejsze od woli narodu. Jednak wola narodu jest ważniejsza od woli polityków. Stąd warto posłuchać co powiedział Suweren, na którego tak lubią powoływać się politycy, gdy dostaną władzę.
Polacy chcą, by Prawo i Sprawiedliwość kontynuowało rządy, ale chcą polityki zasad i porozumienia. Bloki, które głosowały tydzień temu przeciw nienawiści i pogardzie antykatolickiej (PiS, PSL, Konfederacja), które deklarowały wielokrotnie poparcie dla prawa do życia i praw rodziny, dostały 60 proc. głosów. A przecież i poza nimi są politycy tacy jak dziesięciu posłów PO, którzy poparli tę uchwałę. To jest bardzo silna podstawa dla polityki cywilizacji życia, można jej przeciwstawiać obawy taktyczne, ale nie mandat społeczny.
I druga rzecz: PiS (w wyborach) ma większość zarówno z PSL, jak i z Konfederacją, ale dostał mniej głosów od opozycji, jeśli odwraca się od obu tych partii. Nie chodzi o to, czy będzie rządził z nimi – bo to wymaga odpowiedzialności każdej strony, to w ostatecznym rachunku kwestia okoliczności. Chodzi o to, żeby o tym pamiętał, żeby szanował właśnie – zasady i ludzi.