29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wokół pieniądza

Ocena: 2.08333
1122

Świat anglosaski krąży wokół pieniądza w sposób dla nas, Polaków, jednak mało wyobrażalny. Niby wiemy, niby też żyjemy w kapitalizmie, ale jednak nasza duchowość, świat naszych pojęć i wyobrażeń są znacząco inne.

Nie weszliśmy i nigdy nie wejdziemy na taki poziom celebracji kapitału, dochodu, dóbr materialnych, jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych czy – w nieco tylko mniejszym stopniu – w Wielkiej Brytanii. Nie znaczy to, że są to kraje/cywilizacje pozbawione wartości wyższych. Wręcz przeciwnie, często przodują globalnie w sferze kultury, bywają gotowe do poświęceń i ofiarności, ale jednocześnie stale pamiętają, że to pieniądze tworzą siłę narodów i państw, dają przywileje, wpływy, władzę, bezpieczeństwo i wygodę.

My, Polacy, udręczeni przez historię, przez dwa wieki walczący jedynie o przeżycie, bardzo długo bez szans na wielkie bogactwa, albo podświadomie lekceważymy kwestie majątkowe, albo popadamy w drugą skrajność, czyli w prymitywne dorobkiewiczostwo. A nie o to tu chodzi. Chodzi o takie wyważenie spraw, w którym wszystko jest na swoim miejscu, ale to my mamy kapitał, nie inni.

Dlaczego właśnie teraz o tym piszę? Bo właśnie teraz wszyscy mierzymy się z najpoważniejszym dylematem tego roku, związanym oczywiście z epidemią koronawirusa. Jak zapewnić bezpieczeństwo najbardziej zagrożonym, a jednocześnie nie zamordować gospodarki? Przecież po obu stronach tej szali jest, finalnie, ludzkie życie.

Kraj, który gwałtownie zbiednieje, nie będzie w stanie łożyć na służbę zdrowia, obniży poziom życia obywateli i finalnie też zapłaci wysoką cenę, również liczoną w ofiarach śmiertelnych. Z drugiej strony – młodym i zdrowym łatwo szafować życiem schorowanych i starych, a przecież wszystkich nas czeka jesień życia. Jak to wszystko wyważyć?

Polska próbuje balansować na tej cienkiej linie. „Potrzebujemy tych restrykcji i zakazów, ale w takim zakresie, który nie doprowadzi, albo doprowadzi w niewielkim stopniu do zamknięcia gospodarki. Ono odbędzie się z ogromną szkodą dla setek tysięcy miejsc pracy, życia ludzi, dla możliwości finansowych państwa polskiego i dlatego te racje trzeba koniecznie wyważyć” – mówi premier Mateusz Morawiecki. Zapewne ma świadomość, że w naszym wypadku, kraju wciąż na dorobku, stawka jest szczególnie wysoka. Po pierwsze, nie mamy tyle finansowego „tłuszczu” co Brytyjczycy, Niemcy i Francuzi i w razie przedłużającego się zamrożenia gospodarki szybciej popadniemy w duże kłopoty. Po drugie, wielkie kryzysy mają to do siebie, że osłabiają słabszych i wzmacniają silnych. Dobrze byłoby nie ulec tej logice, złamać ją. W Wielkiej Brytanii konserwatywny rząd Borysa Johnsona miota się od ściany do ściany. Wysyła niejasne komunikaty i zalecenia, często zmienia zdanie, ale ostatecznie, teraz, w obliczu drugiej fali pandemii, mocno przykręca śrubę. Zamyka puby, zakłady bukmacherskie, ogranicza swobodę przemieszczania się. Ku rozpaczy dużej części swojej bazy społecznej, mocno skupionej na pieniądzach. W krajach bogatych całe grupy społeczne to przecież w istocie rentierzy, żyjący z inwestycji w różne branże, w tym w gastronomię, biura podróży, nieruchomości, sieci sklepów. Teraz to wszystko się wali, błyskawicznie traci na wartości. Czy można się dziwić, że torysowski dziennik „The Daily Telegraph” alarmuje, rozpacza, wzywa do zmiany kursu? I co ważne, ma całkiem solidne argumenty.

„Sądząc po sondażach, rząd zdołał przerazić wystarczająco wiele osób, i opinia publiczna popiera nawet ostrzejsze środki niż te, których wdrożenie ma dziś ogłosić premier Johnson. Ludzie zostali przekonani, że to racjonalne, ponieważ szczepionka jest rzekomo za rogiem” – pisze dziennik w odredakcyjnym wstępniaku, ostrzegając: „Ministrowie pozwalają, by to przekonanie narastało w społeczeństwie, nawet jeśli wiedzą, że to bardziej nadzieja niż realne oczekiwanie”. A więc do szczepionki daleko. Co więcej, nawet jeśli szczepionka będzie dostępna, na początku trafi do niewielkiej części populacji, najpierw do najstarszych i chorych, ponieważ to oni cierpią najbardziej w razie zainfekowania wirusem. Młodzi dorośli, którzy ponoszą największą odpowiedzialność za obecny wzrost zakażeń, nie zostaną zaszczepieni, i dalej będą łapali wirusa, tak jak obecnie. „To z kolei wzmacnia konieczność rozważenia alternatywy, czyli chronienia osób szczególnie zagrożonych, przy jednoczesnym pozwoleniu pozostałej części społeczeństwa na prowadzenie ogólnie normalnego życia, oczywiście przy zachowaniu podstawowych środków ostrożności” – pyta „Telegraph”. Pytanie jak najbardziej zasadne, ale zanim zostanie na serio postawione, świat musi sprawdzić, czy za pomocą surowych ograniczeń można pokonać wirusa. Osobiście wątpię, ale rozumiem, że politycy nie mają innego wyjścia i muszą próbować tej drogi.

Nie zazdroszczę dziś politykom. Wybory, przed którymi stają, brzmią coraz dramatyczniej.

Idziemy nr 42 (782), 18 października 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter