Pierwsza z beatyfikacji – Hanny Chrzanowskiej – może odbyć się nawet bardzo szybko, gdyż papież Franciszek podpisał już dekret uznający cud uzdrowienia mieszkańca Krakowa dokonany za jej przyczyną. W przypadku brata Alojzego dekret dotyczył stwierdzenia heroiczności cnót, chociaż i tutaj cud uzdrowienia mieszkanki Niemiec się dokonał, a do Stolicy Apostolskiej należy jeszcze jego zbadanie i potwierdzenie.
Hanna Chrzanowska (1902-1973) od młodości uczona była przez swoich rodziców posługi na rzecz bliźnich. Miała 18 lat, gdy zdecydowała się zostać pielęgniarką. Ukończyła Warszawską Szkołę Pielęgniarstwa, a jeszcze przed wojną we Francji i Belgii zapoznała się z ideą pielęgniarskiej opieki społecznej. Podczas okupacji straciła ojca, prof. Ignacego Chrzanowskiego, znawcę literatury polskiej, który aresztowany podczas słynnej akcji Sonderaktion Krakau, zginął w obozie Sachsenhausen. W Katyniu zaś zginął jej starszy brat Bogdan.
Podczas II wojny światowej Chrzanowska organizowała pomoc dla uchodźców współpracując z Obywatelskim Komitetem Pomocy, na czele którego stał abp Adam Stefan Sapieha oraz z Radą Główną Opiekuńczą. Czyniła wiele dobra, organizując m.in. adopcje dzieci, ukrywając dzieci żydowskie czy świadcząc pomoc wysiedleńcom z Warszawy po upadku powstania w 1944 r.
Po wojnie krótko przebywała w USA, gdzie zapoznawała się z metodami pracy tamtejszych pielęgniarek. Odtąd całe jej działanie skierowane było na pomoc chorym w oparciu o sieć duszpasterstwa parafialnego. Udało jej się pozyskać do współpracy arcybiskupa Karola Wojtyłę, a także lekarzy, księży, siostry zakonne, wolontariuszy i pielęgniarki. Dbając o chorych zawsze starała się nieść pomoc nie tylko dla ich cierpień fizycznych, ale także pomagała im wzrastać duchowo. Jako pierwsza z w Polsce organizowała rekolekcje dla chorych, które w 1964 r. głosił bp Karol Wojtyła. Ostatnie lata życia, choć sama doświadczona choroba nowotworową, także poświęciła chorym.
Brat Alojzy Kosiba (1855-1939) był franciszkaninem reformatą. Niemal całe życie zakonne zajmował się kwestą w klasztorze w Wieliczce i okolicach. Ponadto naprawiał buty i obsługiwał zakonne ule. Ubodzy mieszkańcy Wieliczki wiedzieli, że zawsze mogą liczyć na pomoc brata Alojzego, który dzielił się z nimi z klasztornym jedzeniem. Wielu dzięki jego pomocy godziło się po latach waśni. Wszędzie niósł franciszkańskie Pokój i dobro.
Cieszy, że wkrótce wyniesieni na ołtarze przyszli błogosławieni tak bardzo działali w duchu posługi papieża Franciszka, który także stawia na pomoc ubogim, opuszczonym i chorym.