28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W pół drogi

Ocena: 0
2106
Od wielu lat uważam, że do współczesnej Polski jak ulał pasuje określenie „kraj niedokończony”. Wszystko jest u nas połowiczne. Stare miesza się z nowym, piękne z brzydkim. Powstaje mieszanka, w której trudno wytrzymać, w której nagromadzenie stresów jest większe niż w innych, nawet biedniejszych krajach. Ta mieszanka jest chyba jedną z przyczyn masowej emigracji młodych Polaków. Uciekają nie tylko przed biedą, ale właśnie przed chaosem, brakiem stabilności, niejasnością reguł i – także – samotnością.

Niby mamy wolny rynek, niby lepszy biznes wypiera gorszy, ale nie widać, by sami przedsiębiorcy byli o tym jakoś szczerze przekonani. Bo wszędzie, po staremu, łaska. Chcesz kupić parę desek, czekasz długie minuty w kantorku, aż ktoś zwróci na ciebie uwagę. Chcesz z rodziną zjeść pizzę w sobotę, musisz poczekać na realizację zamówienia kilkadziesiąt minut, bo tak jest zorganizowana praca. A dodatkowo, w ramach atrakcji, chłopak rozwożący pizzę piłuje swój skuter tuż przed drzwiami, niemiłosiernie głośno.

Właściciel nie myśli nawet zwrócić mu uwagi, nie uważa, że nieprzyjemny hałas dotyczy jego biznesu, jego klientów. W zwykłych sklepach trudno spotkać sympatycznego sprzedawcę, choć przecież, teoretycznie, także pracownikom powinno zależeć na przyciąganiu klientów. Ale nie, muszą być naburmuszeni i skrzywieni. No i oczywiście nie mają drobnych, więc nie mogą wydać reszty, choć monet w Polsce nie brakuje.

Roman Kluska, kiedyś znany biznesmen – twórca Optimusa! – dziś zamożny hodowca owiec i producent luksusowych długodojrzewających serów, filantrop, twierdzi, że winny jest system, który uzależnia przedsiębiorców od relacji z władzą. Przekonuje: „o tym, czy firma osiągnie sukces, przestały decydować wysiłek, kreatywność, praca. O tym zaczęli decydować urzędnicy. Praca została zastąpiona relacją z władzą”. Bo władza może dać koncesję, zabrać koncesję, przyznać ulgę, dotację, albo nasłać kontrolę. „Za pomocą prawa zaczęto regulować niemal wszystko, niszczyć naszą etykę, nasze sumienia, naszą chęć bycia uczciwymi. Zaczęto nas, przedsiębiorców, uczyć korupcji” – mówi biznesmen. Jeżeli dodamy do tego wymiar sprawiedliwości, ślepy na krzywdę maluczkich i nadzwyczaj miłosierny dla możnych tego świata, mamy pełen obraz. Obraz z niedokończonym wolnym rynkiem, a tym samym – z zablokowaną gospodarką. Bo wolny rynek albo jest, albo go nie ma.

Mamy wspaniałą kulturę, mamy wielkie tradycje. Ale nie ma co ukrywać – dziś do nich nie dorastamy
Ten zły system ma źródła zewnętrzne, ale też wyrasta z nas. Anglosasi, dziś dalecy od wartości chrześcijańskich, zdołali jednak zachować wyczulenie na uczciwe reguły gry. Zarzut kłamstwa w życiu publicznym jest wciąż, w Wielkiej Brytanii czy USA, zarzutem chyba najpoważniejszym z możliwych. Nawet lewicowi komentatorzy nie stracili też przywiązania do prawdy obiektywnej, jednej dla wszystkich. My zaakceptowaliśmy w sobie bylejakość, także moralną, i postkomunistyczno-postmodernistyczną pogardę dla zasad, do czego zresztą z całą mocą zachęcali nas reżyserzy przełomu 1989. W szkołach ściągamy, na studiach kombinujemy, w pracy lekceważymy obowiązki. To moralne niedokończenie przekłada się i na nasze rodziny, które nader często budowane są bez pełnego zaangażowania, na pół gwizdka, i szybko okazują się domkami z kart, a nie budowlami osadzonymi na piasku.

Podświadomie tę naszą – własną i innych – bylejakość wyczuwamy. Dlatego unikamy bezinteresownych kontaktów z innymi ludźmi. Polski wskaźnik wzajemnego zaufania należy do najniższych w Europie. Skutki widać gołym okiem – piękne, schludne domy i podwórka, jeszcze piękniejsze płoty i mury, ale już za nimi, bardzo często, śmieci i bałagan. Prywatyzacja życia posunięta do granic koszmaru. Coraz bogatsi, coraz mniej szczęśliwi ludzie. Do tego samotni, a więc bezbronni wobec medialnej agresji, pod wpływem presji dobrowolnie porzucający najcenniejsze skarby, w tym tradycję, wiarę, dorobek poprzednich pokoleń.

Mamy wspaniałą kulturę, mamy wielkie tradycje. Ale nie ma co ukrywać – dziś do nich nie dorastamy. I nie ma innego sposobu na przełamanie tej sytuacji niż oddolne budowanie dobrych relacji i wspólnot. Dobro i piękno muszą osiągnąć masę krytyczną, by zaczęły oddziaływać na całe państwo. Także na gospodarkę, która na ziemi jałowej nie pójdzie w górę.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci

Idziemy nr 17 (449), 27 kwietnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter