Trzecia fala kryzysu – spodziewana przez ekonomistów i polityków – została odwołana. Komisja Europejska przewiduje, że tempo rozwoju unijnej gospodarki wyniesie w tym roku prawie 2 procent. To szybciej, niż zakładano wiosną. Co więcej, perspektywy też są optymistyczne. Mamy ożywienie gospodarcze i zostanie ono z nami w 2016 i 2017 roku. Widać również poprawę sytuacji budżetowej w państwach członkowskich, a także zmniejszenie zadłużenia od 2016 roku. A my – Polska – jeśli chodzi o rozwój, wciąż pozostajemy w czołówce krajów europejskich.
Najszybciej rozwija się gospodarka Irlandii, gdzie tempo wzrostu wyniesie 6 procent. Na drugim biegunie jest Grecja. Jej PKB ma spaść o 1,4 procent. Polski wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie 3,5 procent. Czyli jest dobrze. Ale skoro tak, to czemu tak wiele osób nie czuje tego wzrostu i tak wielu młodych rodziców właśnie z powodów gospodarczych nie chce mieć potomstwa? No cóż, dopiero PKB na poziomie 4 procent generuje trwałe i stabilne miejsca pracy. A takiego nie mieliśmy od ośmiu lat… Co więcej, możemy go nie mieć, bo wpadamy w pułapkę średniego wzrostu i możemy nigdy nie dogonić zamożnych krajów UE. I nie mamy co marzyć o tak dobrej sytuacji, jaką mają polskie matki w Wielkiej Brytanii.
Wydaje się, że dobrym i sprawiedliwym sposobem może być pomysł tzw. 500 zł na dziecko. Zaraz posypią się gromy, że nas nie stać, że nie ma na to pieniędzy itd. Ale informacja Kancelarii Sejmu potwierdzająca, że od przyszłego roku posłów czeka właśnie pięćsetzłotowa podwyżka, chyba temu przeczy. Poza tym państwo powinno też inwestować w swój przyszły rozwój, a najwyższą stopę zwrotu uzyskamy właśnie z potomstwa. Koszt wychowania dziecka rośnie każdego roku, rośnie też grupa rodzin, których na to zwyczajnie nie stać. W tej chwili wsparcie dla rodzin w Polsce jest na szarym końcu europejskich standardów: trzecie miejsce od końca. Po realizacji obietnicy 500 zł awansowalibyśmy na miejsce trzynaste.
Co zrobić, by za pięćdziesiąt lat Polska nie stała się krajem ze słabą gospodarką, znikomym PKB, za to z tysiącami ubogich i skromnych – bo skąd środki – domów starców?
Krzysztof Ziemiec |