19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Hodowanie barbarzyńców!

Ocena: 2.99445
1293

2 grudnia 2015 roku zawiązał się Komitet Obrony Demokracji. Pięć lat to niewiele zważywszy na fakt, że dziś po nim (i jego mutacjach, żeby wspomnieć Obywateli RP) pozostały tylko gdzieniegdzie dogorywające struktury i – u niewielu - niemiłe wspomnienie. Dlaczego?

KOD – o czym pisałem już w styczniu 2016 roku - był skazany na porażkę jako od początku „Źle zakodowana inicjatywa”. Czy podobny los spotka zjawisko, które bez ryzyka pomyłki można nazwać skrajnie radykalną kontynuacją KODu, czyli Strajk Kobiet. Taki przeKODowany Strajk!

KOD I STRAJK KOBIET

Nietrudno, rocznicowo, dostrzec wiele podobieństw między KOD i Strajkiem Kobiet. Podobny jest sposób działania: formułowanie coraz to nowych powodów do manifestacji, by ukryć powód główny – odsunąć PiS od władzy (Strajk Kobiet artykułuje to wulgarnym słowem „wyp…lać”). O ile wtedy na ulicach słyszeliśmy (jako powody) o obronie Konstytucji i wolnych sądach, dziś słyszymy o prawie do wolnej aborcji, praworządności, piekle kobiet i Kościele wtrącającym się do polityki.

Podobnie też KOD i Strajk Kobiet obciążone są od początku „grzechami pierworodnym”, które skazały ten pierwszy na porażkę jako ruch obywatelski, szybko spychając go do roli zbioru niszowych, lokalnych klubów sympatyków obecnej opozycji.
W przypadku KOD tymi grzechami pierworodnymi, które odbierały inspiratorom KOD i manifestującym pod jego sztandarami wiarygodność, była skrajna hipokryzja (wcześniejsza obojętność wobec osłabiania demokracji lub wręcz łamania jej zasad za czasów poprzednich rządów PO-PSL) oraz równie skrajne uwikłanie polityczne, kiedy na scenie pojawiali się ze swoimi przemówieniami nie zwykli obywatele, ale szefowie partii politycznych.

Podobnie Strajk Kobiet skażony jest ze swojej natury potężnym grzechem pierworodnym, którym jest niesiony pod sztandarami Strajku Kobiet nihilizm i postulaty – wydmuszki.

Na czele Strajku Kobiet stoją już nawet nie politycy opozycji, ale manipulujące opinią publiczną skrajne środowiska lewackoanarchistyczne, których uosobieniem jest Marta Lempart. Dziś politycy opozycji mogą się jedyne ze Strajkiem Kobiet solidaryzować, przypinać się doń węsząc w tym okazję, że jeśli sami są na tyle nieudolni, by w sposób demokratyczny odsunąć PiS od władzy, to może ktoś to zrobi (to nic, że po barbarzyńsku, dewastując wszelką debatę publiczną) za nich. Im zostaje tylko zaklinanie w mediach rzeczywistości, że manifestacje Strajku Kobiet są pokojowe i legalne.

Ten pierworodny grzech już daje o sobie znać, kiedy z każdą kolejną manifestacją ich inspiratorzy mogą liczyć na coraz mniejszą frekwencję na ulicach. Powód jest prosty: Polacy zdobywają coraz większe przekonanie, że w strajku Kobiet nie chodzi o ważne dla nich postulaty, jak poprawienie sytuacji matek samotnie wychowujących niepełnosprawne dziecko, ale chodzi jedynie o przejęcie władzy już na rympał: poprzez anarchizowanie życia społecznego, szerzenie chamstwa, wulgarności, ataki na Kościół itd. Itp. Polacy szybko nabierają przekonania, że to nie ich bajka. I to właśnie dlatego coraz częściej widzimy na manifestacjach Strajku Kobiet posłów i posłanki opozycji – by w ten próbować uwiarygodnić te działania w oczach sympatyków opozycji. Ponieważ taka okazja, by ktoś na rympał pomógł opozycji przejąć władzę może się szybko nie powtórzyć.

A dlaczego obserwowane podczas manifestacji Strajku Kobiet chamstwo, wulgarność, ataki na Kościół… Odpowiedź jest drastycznie prosta: jeśli używa się narracji wojny, odrzucenia, jeśli pozuje się na wulgarnego chama i robi wszystko, by zburzyć wszelkie „mosty porozumienia” – nie trzeba bać się, że ktoś w rzeczowej dyskusji wymusi na organizatorach Strajku Kobiet lub uczestnikach ich manifestacji uzasadnienie i zobiektywizowanie swoich żądań. Łatwiej i bezpieczniej przecież powiedzieć „wy…laj” kończąc w ten sposób wszelką dyskusję, niż uzasadnić swój „sprzeciw wobec Polski bezprawia, zamykającej się na dialog społeczny" czy próbować kogokolwiek myślącego przekonać, że „aborcja jest fajna i jest OK”.

Oczywiście trudno określić, jak długo Strajk Kobiet jeszcze potrwa. Oprócz zmoblilizowania dawnego aktywu KOD-u może liczyć na wsparcie środowisk lewicowych (do których dziś trzeba zaliczyć także Koalicję Obywatelską i de facto, z politycznego wyboru także PSL) oraz na energię części bezideowej młodzieży, która nie pamięta już nie tylko czasów PRL-u i walki z Kościołem, nie tylko Jana Pawła II i dlaczego niby jest święty, ale nie pamięta nawet jak było za czasów rządów PO-PSL. Nie ma żadnego punku odniesienia. Jest bezideowa, a przez to daje sobą manipulować, nabiera się na puste hasła np. „piekła kobiet”.

OTO MAMY REWOLUCJĘ!

Pięć lat temu napisałem, że „KOD warto po prostu przeczekać. I robić swoje.”. W przypadku Strajku Kobiet tak nie napiszę. Raczej – że warto mieć się na baczności, a może i bić na alarm.

Dramat Strajku Kobiet, i zarazem o wiele poważniejsze, niż w przypadku KOD, niebezpieczeństwo, jakie niesie, polega na tym, że tu już chodzi o coś więcej, niż tylko zmianę obecnej władzy. „***** ***” to plan minimum. Tym razem chodzi o próbę narzucenia nowego porządku społecznego, a tak naprawdę o anarchię i nihilizm jako przewodni model życia.

Wiele do myślenia daje niedawny wpis – kryptomanifest znanej w krakowskim środowisku akademickim dr Joanny Hańderek, wykładowcy w Pracowni Retoryki Logicznej Instytutu Filozofii UJ – zadeklarowanej feministki i ateistki, której poglądy mają realny wpływ na środowiska polskich feministek, w tym - jak można się spodziewać - środowiska organizujące Strajk Kobiet.

Swój kryptomanifest autorka umieszcza – a jakże – na oficjalnej stronie małopolskiego KOD! I poświęcony jest on właśnie manifestacjom Strajku Kobiet. Nie warto odsyłać czytelników do całości tekstu (zresztą kto chce – znajdzie). Warto jednak wybrać z niego kilka tez.

Alarm! Barbarzyńcy u bram! Już wtargnęli do miasta! Dzicz kontra cywilizacja, prostactwo kontra kultura wysoka, barbarzyńcy kontra ludzie!

- cytuje dr Hańderek nieprzywołanego przez nią z nazwiska w tekście prof. Ryszarda Legutko, by zaraz dodać:

Tylko że obecny protest unieważnia takie kategorie. […] Nagle zdałam sobie sprawę, że oto mamy teraz prawdziwą rewolucję, która obala ten odwieczny podział na płeć i jej przywileje. Dzisiaj jesteśmy na ulicy wszyscy razem. I nie jest istotne, co przyniesie przyszłość, jak się potoczą polityczne losy naszego kraju.

– głosi śmiało dr Hańderek.

Autorka boleje nad tym, że Polaków nie tak łatwo będzie wygonić z „ciasnoty matrycy męskości i kobiecości” i modlitwę do Pana Boga zamienić im na „obronę Matki Gai”, by w końcu przyznać:

Uczony Pan Profesor ma rację: to jest hodowanie barbarzyńców. […] To prawdziwa rewolucja, której nie da się już zatrzymać. Barbarzyńcy, niebarbarzyńcy: dawne kategorie zużywają się na naszych oczach. […] Tej rewolucji nie da się już zatrzymać i to jest piękne, bo czas dawnych podziałów minął. Tradycję na szczęście można zmienić.

Czy naprawdę tego właśnie chce ta część Polaków, która uczestniczy w burdach, jakimi są w rzeczywistości manifestacje Strajku Kobiet. Czy po to się ze Strajkiem Kobiet solidaryzują lub popychają do udziału w tych protestach naszą młodzież?

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter