29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Stulecie złotego

Ocena: 0
1695

Nasz złoty polski obchodzi właśnie urodziny. Choć do obiegu wszedł dopiero w 1924 r., to jednak w lutym 1919 r. wydano specjalną ustawę ustanawiającą polską walutę. Wtedy pojawiła się i nazwa – zaledwie po trzech miesiącach od odzyskania przez Polskę niepodległości. Posiadanie własnej waluty było dla ówczesnych polityków istotne! Bo jest to istotne dla niezawisłości kraju i siły jego gospodarki zawsze, waluta jest wszak projektem nie tyle ekonomicznym, co politycznym. Złoty był, jest… i będzie? Tego nie wiemy, bo oficjalnie zastąpić ma go euro, do czego zobowiązaliśmy się, wchodząc do UE, choć bez terminu.

Tymczasem euro obchodzi swoje 20. urodziny. Na jego przyjęciu tylko Niemcy i Holendrzy skorzystali, co wynika z raportu Centrum Polityki Europejskiej we Fryburgu. Skala strat dla pozostałych krajów jest tak potężna, że dotychczas nikt sobie z tego jasno sprawy nie zdawał. Raport mówi, że przeciętny Niemiec i Holender w ciągu kilkunastu lat zyskali na wprowadzeniu euro ponad 20 tys. euro, za co można kupić średniej klasy samochód. Mieszkańcy większości badanych państw stracili. Najwięcej Włosi – prawie 75 tys. euro, czyli równowartość małego domu. Straciła cała gospodarka europejska – średnio dwukrotną wartość unijnego budżetu rocznie. W raporcie nie uwzględniono sąsiadów Polski, którzy euro przyjęli później. W grudniu litewski rząd przedstawił jednak porównanie cen czterdziestu produktów w jedenastu krajach UE: otóż dwanaście z nich jest najtańszych w Polsce. To m.in. dlatego Litwini i Słowacy masowo robią zakupy w naszym kraju.

Ale ceny to nie wszystko. Złoty uratował nas przed recesją w latach 2008-2009, w czasie globalnego kryzysu. Pozbywając się złotego, pozbylibyśmy się również możliwości stymulowania w czasach gospodarczego kryzysu rodzimej gospodarki, choćby poprzez wysokość stóp procentowych, czyli kosztów pieniądza.

Euro jako wspólna waluta jest korzystne dla gospodarek dużych i silnych, nastawionych na eksport. Takich jak Niemcy właśnie, które dzięki temu tylko umacniają swoją hegemonię. A gospodarki takie jak grecka czy włoska euro potrafi skutecznie pchać ku recesji. Gdyby nie było euro – mówią ekonomiści – tempo rozwoju gospodarczego w Europie byłoby o 2-3 punkty procentowe wyższe. Dla państw na dorobku, które przestawiają wciąż gospodarkę, rodzima waluta jest jak poduszka powietrzna ratująca życie kierowcy podczas wypadku. Wiedzą o tym doskonale bogata Szwecja czy Dania.

Polska znakomicie radzi sobie bez wspólnej waluty. Przyznała to Komisja Europejska, która w najnowszym raporcie chwali nasz kraj za utrzymujący się silny wzrost gospodarczy, poprawę sytuacji finansów publicznych, rekordowo niskie bezrobocie i – przede wszystkim – malejące nierówności społeczne.

Nic więc dziwnego, że – według ostatniego badania CBOS – wprowadzeniu wspólnej waluty sprzeciwia się 71 proc. Polaków. Obawą jest oczywiście wzrost cen, choć wyhamowanie rozwoju gospodarczego do poziomu ok. 1 proc., jak w UE, byłoby znacznie większą katastrofą. Po co więc niektóre ugrupowania, teraz w kampanii do PE, za niemal główny cel stawiają sobie wprowadzenie nad Wisłą euro?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter