28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Stary, mądry Benedykt

Ocena: 4.925
2887

Nie jest to kolejny standardowy tekst o pedofilii w Kościele. I nie jest to tekst jedynie o Kościele. Sam autor mówi o notatkach. To prawda, że nie jest to artykuł z przypisami, ale tekst stanowi dobrze przemyślaną całość, napisaną językiem prostym, a zarazem dotykającym istoty rzeczy. Kiedy czytałem te refleksje o społeczeństwie i Kościele w ostatnim półwieczu, serce we mnie pałało, że tak właśnie jest, że to prawda, a nie jakieś intelektualne wygibasy, żeby niby udowodnić z góry założoną tezę. W ten sposób potrafi pisać Joseph Ratzinger, papież emeryt. Mowa o tekście, który Benedykt XVI napisał przed spotkaniem przewodniczących konferencji episkopatów na temat nadużyć seksualnych. Ostatnio został on opublikowany na łamach niemieckiego pisma „Klerusblatt” i ukazał się, przynajmniej we fragmentach, na wielu stronach internetowych.

Ratzinger jest człowiekiem sędziwym. Traci siły fizyczne, ale pamięć ma wciąż wyśmienitą, a umysł jasny. Dlatego potrafi spojrzeć na teraźniejszość w perspektywie ostatnich dziesięcioleci, których sam doświadczył i których był ważną postacią. Na co zwraca uwagę? Pisze o upadku teologii moralnej, o tyleż „postępowych”, co szkodliwych zawirowaniach w seminariach duchownych, o prawie, które w centrum stawiało prawa przestępcy, o utracie poczucia tajemnicy Eucharystii, o społeczeństwie, które chce żyć, jakby Boga nie było, o chorych ambicjach, by zrobić sobie Kościół od początku, na nowo, o diable, który stoi przed Bogiem i nie ustaje w oskarżaniu jego stworzenia, a przede wszystkim Kościoła. Tragedia pedofilii jest tutaj kontekstem i jednym z drastycznych przejawów zła, ale nie jest tematem głównym. To tekst, który trzeba przeczytać i do którego warto wracać!

Papież senior pisze o rewolucji seksualnej 1968 r., która nie tolerowała jakiejkolwiek normy. Zauważa, że w tamtych czasach pedofilia była uważana za coś dozwolonego i właściwego. Przypominam sobie tutaj chór obrońców reżysera Romana Polańskiego. Obok „argumentów”, że „artyście wolno więcej”, były i takie, że przecież w tamtych czasach w Hollywood seks z nieletnimi był czymś normalnym. Wobec owej seksualnej rewolucji teologia moralna się pogubiła. Stała się popularną koncepcją, że moralność można określać jedynie w odniesieniu do celu działania człowieka. W rezultacie negowano, że istnieją czyny wewnętrznie złe, czyli zawsze złe, bez względu na intencje i okoliczności. Negowano także dobro, za które warto oddać życie. Męczeństwo za wiarę, za prawdę budziło wzruszenie ramion. Moraliści hołdujący tym tezom montowali opozycję wobec nauczania Jana Pawła II. Jednym z tego przykładów jest reakcja na encyklikę Veritatis splendor, która była próbą ratowania teologii moralnej. Nie brakowało teologów, a nawet hierarchów, którzy publicznie lub po cichu wyśmiewali ją jako nienowoczesną.

Ciekawe jest to, co Ratzinger pisze o modnych koncepcjach prawa karnego. Dziś krytykuje się Kościół, i tylko Kościół, że bardziej koncentrował się na obronie oskarżonych o pedofilię niż na krzywdzie ofiar. Ale przecież ta posunięta aż do absurdu troska o zagwarantowanie praw przestępcom to nie wymysł Kościoła, lecz lewicowo-liberalna koncepcja prawa. Można by podać wiele przykładów, także z historii Polski po 1989 r. Ta koncepcja króluje do dziś, z jednym wyjątkiem, a mianowicie z wyjątkiem przestępstwa pedofilii, i to nie pedofilii w ogóle, ale jedynie przypadków dotyczących duchownych katolickich. Tu mowa jest o tolerancji zerowej. Choć wystarczyłoby mówić o sprawiedliwym procesie.

Ratzinger stawia pytanie: Co robić w obecnej sytuacji kryzysu? I stwierdza, od strony negatywnej, że na pewno nie powinniśmy starać się naprawiać Kościoła w taki sposób, jakby był on nie dziełem Chrystusa, ale naszym. A od strony pozytywnej podkreśla to, co już wcześniej mocno wybrzmiewało w jego różnych wypowiedziach, np. w książce „Światłość świata”, a mianowicie, że trzeba z powrotem postawić w centrum kwestię Boga i wiary w Niego. Społeczeństwo, które chce żyć, jakby Boga Stwórcy nie było, gubi miarę tego, co ludzkie. Papież emeryt nie mówi nic o ekologii i migrantach, do czego wciąż powraca Franciszek. Co z tego wynika? Sądzę, że to, iż świat i Kościół są bardzo złożone i potrzebują różnych punktów widzenia i różnych wrażliwości. Dlatego podziękowanie, jakie kieruje Ratzinger do Franciszka w ostatnim zdaniu, nie powinno być interpretowane jako „musztarda po obiedzie”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter