29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sprawa sumienia

Ocena: 0
3707
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego mam na kogo głosować. Dobrze znam kandydata na europosła, jego poglądy, uczciwość, poziom intelektualny oraz przywiązanie do wartości chrześcijańskich i patriotycznych. A to, że startuje on z list formacji politycznej, z którą nie do końca się zgadzam, w tych akurat wyborach nie ma dla mnie większego znaczenia. Nie głosuję na partię, tylko na człowieka. Do tego samego zachęcam naszych Czytelników: wspierajmy ludzi sumienia, o których mówił św. Jan Paweł II w 1995 r. w Skoczowie. Nie kierujmy się pozycją kandydata na liście wyborczej. Niech to będzie nasz wybór, a nie szefów partii.

Wybory do Europarlamentu to coś o wiele więcej niż tylko plebiscyt poparcia dla partii politycznych, choć próbuje się je sprowadzić do sparingu przed decydującym starciem o realną władzę w Polsce, czyli przed wyborami parlamentarnymi w przyszłym roku. Może i w tym trzeba szukać przyczyn niezbyt wysokiej frekwencji w eurowyborach. Bo ludzie, jak już mają wyjść z domu i głosować, to muszą wiedzieć, że zależy od nich coś więcej niż tylko samopoczucie polityków i słupki w sondażach. Tymczasem niewiele się robi, aby uświadomić społeczeństwu, czym zajmuje się Europarlament. Co więcej, nie wie tego nawet wielu kandydatów startujących w wyborach, zwłaszcza celebrytów, których jedynym zadaniem na listach jest zwiększenie ich atrakcyjności i przeciągnięcie głosów.

Podobnie zresztą jak nie sprzyja powadze tych wyborów traktowanie eurowyborów przez szefów partii jako okazji do obdzielenia synekurami zasłużonych towarzyszy. Nie jest przecież tajemnicą, że zwykły europoseł z wynagrodzeń, diet, zwrotów za podróże, hotele i prowadzenie biura może w ciągu jednej kadencji odłożyć półtora miliona złotych. A sprytny i nieuczciwy – nawet do trzech milionów. Finansowe kulisy zasiadania w Europarlamencie odsłonił niedawno europoseł Marek Migalski w książce „Parlament Antyeuropejski”. Z jego zwierzeń i analiz (szkoda, że dopiero na koniec kadencji) wynika, że Parlament Europejski jest instytucją wyjątkowo kosztowną i faktycznie niepotrzebną, która na forum europejskim i krajowym służy korumpowaniu elit politycznych. Mimo to chyba nikt z polityków nie będzie głosował za jego rozwiązaniem, bo jego istnienie zapisane jest jednak w unijnej „konstytucji”, a i każdy może potrzebować politycznej emerytury. Więc – z nami czy bez nas – Europarlament będzie istniał dalej.

Po co jednak przekonywać ludzi do udziału w eurowyborach? Bo w Brukseli decyduje się o sprawach może nawet dla nas ważniejszych niż gospodarka, polityka zagraniczna czy finanse państw. Chociaż Europarlament zatwierdza budżet Unii (ok. 1 proc. PKB krajów UE), wydaje regulacje dotyczące handlu, usług i wielu innych spraw, to jego wpływ na ekonomiczne warunki życia w poszczególnych krajach jest niewielki. Ale to w Parlamencie Europejskim toczą się dzisiaj największe spory, które wpływają na kształt i przyszłość naszej cywilizacji. Tam decyduje się o pierwszeństwie prawa do życia przed prawem do śmierci, o definicji małżeństwa i rodziny, wychowaniu dzieci oraz o tożsamości człowieka. Przykładem był niedawny spór o proaborcyjny i gwałcący sumienia raport Estreli, potem o genderowy raport Zuber, który postulował uznanie aborcji w krajach UE za jedno z praw człowieka, czy wreszcie o raport Bauer, przez który lobby LGBT usiłowało wymusić na wszystkich krajach unijnych zrównanie związków homoseksualnych z małżeństwami. Wszystkie te projekty zostały odrzucone niewielką większością głosów. A jak będzie w przyszłości? Wszystko zależy od tych eurowyborów.

Dlatego właśnie musimy w tych wyborach uczestniczyć. Bo tu chodzi o obronę prawa Bożego, zdrowego rozsądku i godności człowieka – fundamentów naszej cywilizacji. Do Brukseli musimy wysłać nie działaczy partyjnych, ale ludzi sumienia, wystarczająco pracowitych, by wczytywali się w tomy głosowanych dokumentów, by pociągali własnym przykładem i kulturą, ludzi znających języki i potrafiących zjednywać sobie sojuszników dla najważniejszych spraw wśród przedstawicieli wszystkich państw i frakcji w Europarlamencie. Te wybory są nie mniej ważne dla nas jako katolików niż dla nas jako Polaków. Są sprawą naszego sumienia.

ks. Henryk Zieliński
henryk.zielinski(at)idziemy.com.pl
Idziemy nr 20 (452), 18 maja 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter