19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sądzą Kościół według siebie

Ocena: 4.45882
1348

Ileż to razy czytałem w Internecie, że „wam chodzi tylko o kasę i władzę”. „Wam”, czyli księżom. Swoją drogą, ciekawe, że różni moi oponenci zwracają się do mnie nie w liczbie pojedynczej, ale mnogiej: Wy to, wy tamto. Wygląda na to, że ci ludzie naprawdę uważają, że księża to swego rodzaju „kasta” złączona wspólnymi interesami, w której wszyscy myślą tak samo. Co więcej, wszyscy się znają i wszystko o sobie nawzajem wiedzą. Zdarzało się, że ludzie życzliwi Kościołowi pytali mnie, czy nie znam jakiegoś tam księdza z ich miejscowości, i widać było lekkie zdziwienie, że nie znam i nigdy o kimś takim nie słyszałem. Ludzie nieżyczliwi wobec Kościoła jeszcze bardziej są przekonani, że wszyscy księża się znają. Bo przecież kryją jeden drugiego.

W zakonie jestem już prawie czterdzieści lat i nigdy nie spotkałem nikogo, kto by do zakonu wstępował z tą myślą, że właśnie w zakonie będzie miał kasę i władzę, jakiej nigdy by nie zdobył, nie będąc księdzem. To prawda, że zakony to często międzynarodowe struktury z domami rozsianymi po całym świecie. Taka zakonna struktura daje pewne poczucie bezpieczeństwa, szczególnie na starość, w sytuacji choroby. Ale bycie w zakonie oznacza także zależność od przełożonych i konkretne ograniczenia, nie tylko w kwestii posiadania dóbr i dysponowania nimi, ale przede wszystkim dysponowania sobą. Patrząc na wielu wszechstronnie uzdolnionych współbraci, nie mam wątpliwości, że gdyby nie wybrali życia zakonnego, to zdobyliby dobre zawody, zapewniające im i założonym przez nich rodzinom wysoką stopę życiową, wyższą niż w zakonie.

Czasem się zastanawiam, jak właściwie ci „znawcy” Kościoła wyobrażają sobie życie przeciętnego księdza diecezjalnego. Sześć lub więcej lat seminarium. Potem praca w parafii: katecheza, posługa sakramentalna, odprawianie Mszy, głoszenie kazań, spowiadanie, obsługiwanie wiernych w kancelarii, prowadzenie grup kościelnych. Gdzie ta kasa? Mieszkanie na plebanii i samochód są naprawdę takim luksusem? Gdzie ta władza? Nad kim? Oczywiście, proboszcz jest jeszcze w wielu społecznościach punktem odniesienia, ale niekiedy jeszcze bardziej bywa przedmiotem ocen, osądów, ataków. Nie ma żadnych narzędzi, aby rządzić. Jeśli chce mieć autorytet, to musi go sobie solidną posługą i odpowiednią postawą wypracować.

Odnoszę wrażenie, że nierzadko przeciwnicy Kościoła, w tym przede wszystkim księży, wygadują z wielkim przekonaniem farmazony, bo sądzą po sobie. Mają pewne życiowe priorytety i uważają, że księża nie mogą mieć innych. I zupełnie nie rozumieją, że młody człowiek przychodzący do seminarium, a także ksiądz po święceniach czuje się powołany przez Pana Jezusa do służenia Bogu i ludziom jako kapłan. Nie mają pojęcia, że można zachwycić się Biblią, liturgią, historią świętych. Nie widzą, że tkwią w ciasnych, antyklerykalnych schematach. Co gorsza, tę światopoglądową ciasnotę mylą z brakiem naiwności i widzeniem tego, co kryje się pod powierzchnią słów i czynów. Wszystko, co dotyczy Kościoła, sprowadzają do tego, co najgorsze.

Życzący źle Kościołowi cieszą się, kiedy słyszą, że zmniejsza się liczba powołań kapłańskich i zakonnych i że coraz mniej ludzi chodzi na Mszę świętą. „No i co? – triumfują w Internecie. – Kończy się kasa i wpływy”. Nic nie rozumieją! Tymczasem Kościół jest Kościołem, bo wierzy, że ma do dania światu słowo o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. W tej perspektywie to nie Kościół ma problem, kiedy ktoś porzuca wiarę katolicką, ale ten, kto odchodzi od Jezusa i Jego Kościoła. Przypomina się tutaj ewangelia o tym, jak Jezus rozesłał po dwóch apostołów, aby głosili Dobrą Nowinę o królestwie Bożym. Mistrz z Nazaretu posłanym udzielił takiego oto pouczenia: „Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu, niż temu miastu” (Łk 10, 14-15). Jezus nie martwi się o swoich uczniów, że ktoś ich nie przyjmie. Martwi się o tych, którzy ich nie przyjmą.

To prawda, że wśród duchownych zdarzają się przywiązani do pieniądza i zaszczytów karierowicze. No cóż! Świat, a w nim Kościół, nie jest idealny. Ale Kościół istnieje od dwóch tysięcy lat i wciąż się odnawia, bo są w nim kapłani, którzy – jak św. Paweł – mówią z przekonaniem, choć pośród słabości: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus” (Flp 1, 21).

Idziemy nr 30 (873), 24 lipca 2022 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter