29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rzecznik "obywatelskiego" bezprawia

Ocena: 1.03333
1693

Minister Adam Bodnar, rzecznik (!) praw obywatelskich, z wielkim zrozumieniem wyjaśnia… akty agresji, wandalizmu, profanacji kościołów: „gdy rozbudzone są tak wielkie emocje społeczne, pojawiają się osoby i grupy, które być może sięgają do bardziej radykalnych form protestu”. A w czasach, gdy Polacy godzą się na tak wielkie ograniczenia i poświęcenia, by chronić zdrowie i życie bliskich i dalszych osób, rzecznik w organizowaniu nielegalnych zgromadzeń, łamiących wszelkie przepisy bezpieczeństwa zdrowotnego, „dostrzega wielką energię obywatelską” i „wielką wartość społeczną”. Zdrowie Polaków traktuje jak wartość podrzędną, w każdym razie podrzędną wobec „prawa” do antykonstytucyjnych, aborcjonistycznych awantur.

 

UNIEWAŻNIONE PRAWA

Nachodzeniem kościołów i znieważaniem nabożeństw jest minister Bodnar odrobinę zakłopotany, ale zaznacza stanowczo, że „nie jest rolą rzecznika praw obywatelskich być cenzorem w takich sytuacjach i mówić «to możecie, a tego nie możecie»”. W przepisach prawa, chroniących przed „złośliwym przeszkadzaniem publicznemu wykonywaniu aktu religijnego” oraz przed znieważaniem świątyń (art. 195-196 kodeksu karnego), najwyraźniej nie chce widzieć konkretyzacji konstytucyjnej wolności religii. Nie widzi w nich też praw obywatelskich wierzących Polaków, gwarancji spokojnej modlitwy w kościołach, których sakralny charakter jest szanowany. I wreszcie tego, że sami ci ludzie mają prawo do szacunku i do wolności od wysłuchiwania wyzwisk.

Minister Bodnar nie chce być „cenzorem” profanacji, otwarcie oświadcza, że nie będzie ich sprawcom mówił: „tego nie możecie”, ale jednak nie ma oporów przed wystawianiem pozytywnych cenzurek organizatorom antykonstytucyjnych manifestacji. I oczywiście nie zauważa, że choć materialnie są zwrócone przeciw niedawnej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, atakują w istocie jego stare orzeczenie z 1997 roku, gdy Trybunał potwierdził, że ochrona życia od poczęcia stanowi niezbywalny obowiązek praworządnej demokracji. Tamto orzeczenie i potwierdzone w nim prawa lekceważył nawet wtedy, gdy mu je wprost przypomniałem na posiedzeniu Komisji Praw Obywatelskich Parlamentu Europejskiego. Nie pamiętam też, by kiedykolwiek docenił „wielką wartość obywatelską” afirmujących wartości naszej Konstytucji Marszów dla Życia i Rodziny.

 

RZECZNIK NIC NIE MUSI

Minister Bodnar uważa zapewne (tak rozumiem jego stanowisko), że prawo karne chroniące wolność kultu i nietykalność świątyń nie konstytuuje praw obywatelskich, że jest aktem władzy, wyrażającym jej arbitralną wolę, przed którą trzeba ewentualnie bronić tych, którzy mają ochotę na dewastacje i profanacje.

Dziwna dychotomia w demokratycznym państwie. Prawo karne – szczególnie utrwalone i nie zmieniane mimo zmieniającej się władzy – zawiera najważniejsze z praw obywatelskich, bo nie tylko te, z których możemy korzystać sami, ale też te, których czynnej obrony możemy żądać od władz Rzeczypospolitej. To w prawie karnym wolność, własność, bezpieczeństwo przestają być postulatami, stają się zasadami, których nikomu nie wolno naruszać.

Jeśli Rzeczpospolita ustanowiła urząd swego trybuna ludowego – jego obowiązkiem jest interweniować zarówno przeciw przekraczaniu kompetencji władzy, jak i domagać się ich wykonywania, gdy władze mają obowiązek bronić obywateli. Tymczasem minister Bodnar nie tylko nie chce domagać się od władz ochrony bezpieczeństwa kościołów i spokoju nabożeństw, ale z daleko idącym zrozumieniem mówi o tych, którzy przychodzą je zakłócać.

 

NIEPOTRZEBNE PAŃSTWO?

Rzecznik uważa, że nie jest jego rolą ani krytyka „radykalnych form protestu”, ani popieranie czy tym bardziej domaganie się interwencji władz, choć dobrze wie, że są sytuacje, kiedy prawa obywatelskie od takiej interwencji zależą. Również prawo do zwykłego bezpieczeństwa, gdy w stronę obrońców kościołów lecą butelki. Czyż nie domagał się, by państwo zwalczało „mowę nienawiści”? Dziś tej nienawiści nie widzi w nachodzeniu i dewastowaniu świątyń, w znieważaniu pomników i miejsc pamięci narodowej, w otwartym niszczeniu języka polskiego. Dla niego to jedynie „bardziej radykalny” wyraz „wielkiej energii obywatelskiej”. Po raz kolejny staje się orędownikiem rewolucji, a nie atakowanych praw obywateli Rzeczypospolitej.

Na koniec jedno przypomnienie, szczególnie dziś ważne. Nowoczesne totalitaryzmy, bolszewizm i nazizm, nie były w pierwszym rzędzie dziełem państwowych władz w Rosji czy w Niemczech. Nie ustanowiły ich upadające monarchie, republikańskie rządy czy – nie interweniujące na czas – armie. Były dziełem rewolucyjnych ruchów społecznych, partii okresowo delegalizowanych i wyrażających masowe emocje. Rodziły się na ulicach i w nienawistnych przemowach. Miały patos „swobody” uwolnionej od wszelkich prawnych i kulturowych barier. Można się „ze zrozumieniem wczuwać” w uczucia, które je zrodziły, ale przede wszystkim należy ze zgrozą pamiętać ich konsekwencje.

Idziemy nr 45 (785), 08 listopada 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter