Prognozy dla Polski

Dziwią się, że mieszkam sobie spokojnie w Polsce i czekam na ewentualny atak Rosjan. Kilka osób, które miało mnie odwiedzić wiosenną porą, odwołało nawet swój przyjazd. Uważają, że w Niemczech jest bezpieczniej, gdyż posiadają one lepszą obronę militarną i kanclerz Merkel. Z kolei od momentu aneksji Krymu przez Federację Rosyjską niektórzy moi polscy znajomi przekonują mnie, że nigdzie nie jest tak bezpiecznie jak właśnie w Polsce. Dlaczego? Bo tak podają przepowiednie różnych świętych oraz niedoszłych świętych dotyczące przyszłych losów Polski.

Muszę przyznać, że byłem zdumiony liczbą profetycznych wizji, które krążą z ust do ust, chociaż – jakby się im tak bliżej przyjrzeć – faktycznie są one zdumiewające. Niemal wszyscy poruszający się w tym temacie stawiają mi przed oczyma polskiego zielarza i wizjonera, franciszkanina, ojca Czesława Klimuszkę. Bardzo interesująca to postać, którą można by przyrównać do niemieckiej zielarki i mistyczki św. Hildegardy z Bingen, benedyktynki. W ostatnim czasie, bardziej niż zielarskimi recepturami na różne schorzenia, ojciec Klimuszko przyciąga uwagę swoimi wizjami dotyczącymi losów Polski. Ten jasnowidz nie tylko wskazywał miejsce przebywania zaginionych osób, lecz także przepowiedział wybór Karola Wojtyły na papieża. W swojej książce „Moje widzenie świata” napisał, że widzi „nad Polską promienne blaski przyszłości”. I dalej: „Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze”. Przed śmiercią miał jeszcze dodać: „Kraj ten oczekuje lata świetności. Jest to obecnie szczęśliwe miejsce. Gdybym miał się drugi raz narodzić, chciałbym przyjść na świat tylko w Polsce. Niech Polacy z całego świata wracają nad Wisłę. Tu się im nic nie stanie”.

Kiedy przeczytałem jego słowa, pomyślałem sobie, że jakież inne wizje miałby mieć Polak dla Polski. Kiedy jednak rozmawiałem o tym z moim niemieckim przyjacielem, katolickim misjonarzem, który – nie wiedzieć dotąd dlaczego – zawsze bardzo lubił i interesował się Polską – przypomniał mi o wizjach naszej rodzimej mistyczki z Bawarii, sługi Bożej Teresy Neumann. Poznał ją osobiście i był świadkiem jej mistycznego przeżywania Męki Pana. Zaś 15 października 1948 roku Teresa Neumann miała wizję dotyczącą Europy. Zaczyna się ona straszną przepowiednią kary dla… Niemiec. Za zbrodnie przeciwko ludziom żywym i umarłym, za zło historii – w wizji Neumann – Niemcy doznają na ziemi kaźni. Po tych straszliwych słowach nadchodzi zmiana tonu i mistyczka mówi o błogosławieństwie Bożym dla Słowian, a szczególnie dla Polski i Polaków. Mówi ona, że Polska otrzyma wielu mądrych ludzi, w języku polskim będą głoszone po całym świecie mądre ustawy i prawa, naród polski okryje się chwałą pośród innych narodów, które zjednoczy pod znakiem wierności Kościołowi katolickiemu. Natomiast Warszawa zostanie stolicą narodów europejskich…

Cóż, nie wiem, czy Polacy wiedzą o przepowiedni tej niemieckiej sługi Bożej, która jawi się dość wiarygodnie, bo w końcu mistyczka nie wzięła w obronę swojej własnej ojczyzny, ale pogardzaną wówczas przez Niemców Polskę. Ze wszystkich tych przepowiedni pozostaje jeden pewny wiosek: człowiek bardzo potrzebuje jakiegoś oparcia, które będzie mu dawało poczucie bezpieczeństwa. Myślę jednak, że pomimo bardzo pozytywnych prognoz dla Polski, najlepszym oparciem jest Syn Boży, który przyszedł na świat, aby dać nam zbawienie. Na Niego jednego i na Jego słowa można się zdać całkowicie, ale jeśli któryś z Niemców będzie mnie jeszcze namawiał do porzucenia mojej ojczyzny z wyboru, to podsunę mu wizję Teresy Neumann. I do tego zioła na uspokojenie ojca Klimuszki.

Stefan Meetschen Autor jest dziennikarzem niemieckiego tygodnika die Tagespost Idziemy nr 15 (447), 13 kwietnia 2014 r.