Dokładnie za miesiąc minie pięćdziesiąt lat od publikacji jednego z najbardziej dyskutowanych dokumentów papieskich wszechczasów – encykliki Humanae vitae Pawła VI. Pół wieku pokazało, jak bardzo trafne były przesłanki dokumentu, w powstaniu którego dużą rolę odegrał kard. Karol Wojtyła. Jednak na samym początku, a potem również przez dziesięciolecia, były one notorycznie odrzucane nie tylko przez wielu wiernych, ale również duchownych w Kościele katolickim.
Czas jednak płynął i wydarzenia same pokazały, że Paweł VI miał rację. Encyklika nie tylko nie została zapomniana, ale – jak się okazuje – stała się nadzwyczaj aktualna. Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej osób, świeckich i duchownych, patrząc na przerażającą rozwiązłość, skalę antykoncepcji i aborcji, jakich jesteśmy obecnie świadkami. Kilka dni temu prawie pięciuset brytyjskich księży podpisało oświadczenie popierające nauczanie Humanae vitae w kwestii rodziny, małżeństwa, seksualności i płodności jako „klucz do uzdrowienia i prawdziwego rozwoju naszego społeczeństwa”. Czytamy tam, że „W chwili publikacji Humanae vitae wielu odrzuciło jej przesłanie i ostrzeżenia. Pięćdziesiąt lat później tak wiele wydarzyło się w naszych społeczeństwach na szkodę ludzkiego życia i miłości. Wielu zaczęło na nowo doceniać mądrość nauczania Kościoła”. Organizatorami tej akcji są świeccy Brytyjczycy, którzy aż nadto dobrze widzą, do czego doprowadziła rewolucja seksualna, również sprzed pięćdziesięciu lat, oraz – także w tym czasie – legalizacja aborcji na Wyspach, która pochłonęła do tej pory 9 mln istnień ludzkich.
Dlatego tych pięciuset księży widzi możliwość zawrócenia z radykalnej drogi zła drogą radykalnego praktykowania wiernej i płodnej miłości małżeńskiej. „Mamy nadzieję, że tutejszy Kościół rozpozna wagę Humanae vitae i postawi ją w czołówce naszych strategii duszpasterskich i ewangelizacji” – czytamy w deklaracji. Słowa te można jednak odnieść do innych krajów, także takich jak Polska, które z coraz większą trudnością przeciwstawiają się agendzie zwalczającej małżeństwo i rodzinę. „Profetyczny okazał się głos encykliki Humanae vitae co do oceny skutków działania antykoncepcji. Paweł VI trafnie przewidywał, że jej stosowanie otworzy łatwą drogę niewierności małżeńskiej i ogólnemu upadkowi obyczajów” – powiedział abp Henryk Hoser SAC podczas niedawnej konferencji w Warszawie z okazji pięćdzisięciolecia dokumentu. Abp Hoser pięknie ujmuje miłość małżeńską w wydaniu Humanae vitae, której tak wielu się lęka: „Po pierwsze, jest ona ludzka, zarazem cielesna i duchowa. Po drugie, jest pełna, pozbawiona egoizmu, jest to szczególna forma przyjaźni między osobami we wzajemnym, całkowitym oddaniu. Po trzecie, jest wierna i wyłączna aż do końca życia. Po czwarte, jest miłością płodną i zmierza ku swemu przedłużeniu i wzbudzeniu nowego życia”.
Podobnie mówił w kwietniu abp Charles Chaput z Filadelfii podczas konferencji na Katolickim Uniwersytecie Ameryki: „Encyklika Humanae vitae jest obiecująca, bo większość z tych młodych ludzi, którzy doznali przebudzenia, chcą czegoś lepszego i trwalszego od pustki i hałasu, który teraz mają”. Z kolei amerykański publicysta George Weigel jest przekonany, że uzdrowienie i odnowa naszych społeczeństw leży w ponownym odkryciu potężnego dzieła Karola Wojtyły, jakim jest „Miłość i odpowiedzialność” – traktat, który jeszcze przed encykliką poruszył w ten sam sposób godność relacji seksualnych między mężczyzną i kobietą. Weigel nazywa tę książkę „bombą”, która – jeśli zostanie prawdziwie odkryta – to zawróci wiele osób z drogi autodestrukcji.
Co? Gdzie? Kiedy?
