25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Problem z "populizmem"

Ocena: 4.8
1837

W szeroko komentowanym wywiadzie dla lewicowego hiszpańskiego dziennika „El Pais” papież Franciszek przestrzega przed populizmami i samoproklamującymi się zbawcami. Przy czym podkreśla, że używa słowa „populizm” w sensie europejskim, bo – jego zdaniem – w Ameryce Łacińskiej oznacza ono coś innego. Przykładem populizmu europejskiego byłoby – zauważa Franciszek – dojście Hitlera do władzy. „Hitler nie ukradł władzy, zagłosował na niego naród (…). Niebezpieczeństwem w czasach kryzysu jest szukanie wybawiciela, który przywróciłby nam tożsamość i obronił murami, drutami i czym się da przed innymi narodami, które mogą pozbawić nas tożsamości. To poważna sprawa” – stwierdził papież.

Czytając włoską prasę, co chwila napotykam na słowa: „populizm”, „populista”, „populistyczny”. Populistyczna byłaby partia Ruch Pięciu Gwiazd z jej twórcą Beppem Grillem na czele. Populistą jest nazywany Matteo Salvini, przywódca partii Liga Północna. Wcieleniem populizmu dla prasy głównego nurtu we Włoszech jest oczywiście Donald Trump. W Polsce – zdaniem włoskich dziennikarzy – też rządzą populiści. Polska Jarosława Kaczyńskiego to „laboratorium populizmów”. Prezydent Andrzej Duda to populista, a były prezydent Bronisław Komorowski to proeuropejsko nastawiony demokrata. Zapytałem współbrata, Włocha, który – jak widzę – czyta prasę i ogląda włoskie programy informacyjne, czym właściwie jest dla niego ten populizm. „No… – zastanawiał się – na przykład Trump jest populistą, Grillo jest populistą.” Zapytałem, dlaczego były premier Renzi, przywódca Partii Demokratycznej, który obiecywał gruszki na wierzbie, a oprócz legalizacji związków homoseksualnych niewiele zrobił, nie jest populistą. Mój rozmówca nie udzielił mi odpowiedzi.

W Słowniku Języka Polskiego PWN można przeczytać, że populizm to „popieranie lub lansowanie idei, zamierzeń, głównie politycznych i ekonomicznych, zgodnych z oczekiwaniami większości społeczeństwa w celu uzyskania jego poparcia i zdobycia wpływów lub władzy”. No, ale trudno się czepiać tak zdefiniowanego populizmu. Wręcz przeciwnie! Wszak wszyscy demokraci na świecie nie przestają zapewniać, iż suwerenem jest naród, społeczeństwo. A w kampaniach wyborczych – czyż kandydaci nie przekonują, że chcą zrobić właśnie to, czego pragnie większość, jeśli nie całe społeczeństwo? Być może lepsze jest określenie populizmu, które znajdujemy w Wikipedii: „termin politologiczny, nieostry i niejednoznaczny, opisujący zjawiska polityczne, których wspólną cechą jest retoryka odwołująca się do »woli ludu«”. Jeśli chodzi o mnie, to populistą nazwałbym kogoś, kto dla wygrania wyborów cynicznie opowiada, czego to on dla dobra ludu nie zrobi, a potem nie robi nic, oprócz tego, co służy umacnianiu jego wpływów, albo realizacji idei, które ludziom wcale nie służą. Cóż, przy takiej definicji mogłoby się okazać, że w Polsce największym populistą po 1989 roku był… A dopowiedzcie sobie Państwo sami.

Wskazanie na Hitlera jako przykład populizmu, jak to zrobił Franciszek, jest z jednej strony zrozumiałe, ale z drugiej jednak nasuwa poważne trudności w rozmowie o współczesnej sytuacji. Bo jeśli mówimy, że Hitler był populistą, a z drugiej strony ostrzegamy przed realnym niebezpieczeństwem populizmu dzisiaj, to powstaje pytanie, gdzie ci naśladowcy Hitlera się czają. Ponadto jeśli chcemy np. wspomnianego Beppego Grilla nazwać populistą, to przecież nie ma on nic wspólnego z Hitlerem czy też Mussolinim. Podobnie znakomita większość Polaków zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że snucie analogii pomiędzy PiS-em a faszyzmem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a jest jedynie tyleż prymitywnym, co histerycznym sposobem demonizowania przeciwnika politycznego.

Pojęcie „populizmu” odnosimy do spraw politycznych, ale możemy je odnieść także do spraw kościelnych. Kim byłby biskup populista? To byłby hierarcha, który bardziej zabiega o popularność i przypodobanie się większości, w tym mediom, niż o wierność Biblii i Tradycji Kościoła. Patrząc na rozkład niektórych starych wspólnot protestanckich, mam wrażenie, że zaczął się on właśnie od tak rozumianego populizmu, który w praktyce oznacza m.in. coraz większe rozmiękczanie wymogów wiary, szczególnie w sprawach seksualnych. Paradoksalnie jednak taki kościelny populizm nie sprawia, że świątynie wypełniają się wiernymi. Wręcz przeciwnie, pustoszeją.


Idziemy nr 6 (592), 5 lutego 2017 r.
 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter