W tych dniach, 10 grudnia, przypada 70. rocznica proklamacji Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w Paryżu. Została ona uchwalona w następstwie zbrodni nazistowskich Niemiec. Deklaracja miała szczytny cel ochrony fundamentalnych praw człowieka, aby nigdy nie doszło do takiego ich pogwałcenia, jak w czasie II wojny światowej. Jednakże z biegiem lat rozumienie praw człowieka uległo tak ogromnej przemianie, że obecnie pod tym pojęciem rozumie się wszystko to, co agenda ONZ pragnie w danym momencie przeforsować.
Prawa człowieka są systematycznie mnożone, i to głównie w kwestiach światopoglądowych. Trudno nie zauważyć, że ONZ najbardziej zależy na prawie do aborcji, antykoncepcji, eutanazji, edukacji seksualnej – ostatnio określanych wręcz przez oenzetowskich ekspertów jako „prawa do życia” – przy jednoczesnym zwalczaniu klauzuli sumienia. A przecież jednym z podstawowych praw człowieka jest postępowanie zgodnie z własnym sumieniem oraz brak przymusu postępowania wbrew niemu. Gwarantuje to prawo wolności myśli i wyznania, potwierdzone w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych.
Z kolei prawa seksualne czy reprodukcyjne nie są zawarte w międzynarodowych traktatach, więc samo już mówienie o nich w kategoriach prawa jest błędem. Co jednak nie przeszkadza agendom ONZ, by je promować, a niekiedy wręcz wymuszać na państwach, które są stronami paktu, przy jednoczesnym dążeniu do ich pełnej legalizacji przez rozmaite aneksy. Tym samym państwa, które sprzeciwiają się wprowadzeniu lub rozpowszechnianiu „nowych praw człowieka” są ścigane na forum międzynarodowym za dyskryminację. Doświadczyła tego również Polska, której sytuacja prawna w kwestii wolności praw reprodukcyjnych i seksualnych przedstawiana jest negatywnie. O jakich więc prawach człowieka mówimy?
Na kwestię tę wskazali w ubiegłym tygodniu papież Franciszek i papież senior Benedykt XVI w swych przesłaniach nadesłanych na odbywające się w Rzymie sympozjum „Prawa fundamentalne i konflikty między prawami”, zorganizowane przez watykańską Fundację Josepha Ratzingera – Benedykta XVI właśnie z okazji siedemdziesięciolecia Deklaracji. Franciszek zauważył, że „na przestrzeni lat interpretacja niektórych praw uległa stopniowo modyfikacji, aby objąć różnorodne »nowe« prawa, nierzadko sprzeczne między sobą”. Natomiast Benedykt XVI napisał, że „poprzez mnożenie praw istnieje ryzyko zniszczenia idei samego prawa”. Już wcześniej, w tym roku, został opublikowany tekst papieża seniora „Jeśli Boga nie ma, prawa człowieka upadają”, w którym ostrzega on przed nową koncepcją praw człowieka, w których nie ma odniesienia do Boga Stwórcy. „Idea praw człowieka zachowuje swoją niewzruszoną moc tylko wtedy, kiedy opiera się na wierze w Boga Stworzyciela. Liberalizm, który wyklucza Boga, traci swe podstawy” – podkreślił Benedykt XVI. I również w tym tekście odniósł się do aktualnego tworzenia nowych praw, które stoją w sprzeczności z fundamentalnymi prawami człowieka, jakie przewidywała Deklaracja u swego zarania.
„Mnożenie praw człowieka prowadzi bowiem ostatecznie do rozkładu idei prawa, a także do przyznania człowiekowi nihilistycznego prawa do zanegowania samego siebie. Aborcja, samobójstwo, produkcja człowieka stają się prawami człowieka, a zarazem je negują” – napisał papież senior. Dlatego nie za bardzo wiadomo, co właściwie mamy świętować.
Co? Gdzie? Kiedy?
