28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Powołajmy komisję!

Ocena: 4.60834
1600

Jak nie wiadomo, co robić, to się powołuje komisję i wszyscy mają poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Oczywiście, z ironicznym stosunkiem do komisji nie należy przesadzać, wszak jest to dość powszechny sposób działania w różnego rodzaju instytucjach. Jak jest problem, to powołuje się zespół fachowców, którzy wypracowują jakieś stanowisko i konkretne propozycje. Z drugiej jednak strony można mówić o swoistej „komisjomanii”. Niekiedy komisje są po prostu od początku źle ukonstytuowane: mają zbyt ogólne i szerokie cele, brak jasnych reguł postępowania, zasiadają w nich nie do końca kompetentni członkowie komisji itp. Zdarza się też, że komisje tyleż niepotrzebnie, co nieudolnie próbują zastępować istniejące już instytucje, w tym np. policję, prokuraturę i sądy. Bywają też komisje „pod publiczkę”, zideologizowane, czyli takie, którym nie chodzi o wypracowanie lub wyjaśnienie czegoś, ale o robienie szumu, by propagować jakieś opinie albo komuś zaszkodzić. Problem bezużytecznych albo szkodliwych komisji dotyczy także Kościoła.

W Polsce, tak jak w wielu innych krajach, od lat istnieje nacisk, aby tworzyć komisje, które by się zajmowały badaniem seksualnego molestowania nieletnich przez duchownych katolickich. A im więcej komisji już powstało, im więcej dokumentów wydano i im więcej procedur wdrożono, tym większy jest krzyk, aby powstawały kolejne zespoły, by jeszcze głębiej zbadać tzw. pedofilię w Kościele. Bo nie chodzi tutaj o to, by złapać króliczka, ale by gonić go, a w ten sposób dalej łączyć pedofilię z Kościołem – i tylko z Kościołem. To skuteczna metoda katofobicznego prania mózgów, o czym można się przekonać, czytając komentarze w internecie.

We Francji powołano komisję ds. seksualnego wykorzystywania nieletnich w środowisku kościelnym w ciągu ostatnich… 70 lat. Członkowie komisji pracowali przez 2,5 roku, a potem zaprezentowali raport. Trudno doprawdy zrozumieć, jaka to metodologia, jaka kultura prawna pozwoliła im ocenić nadużycia w całym, niemałym przecież środowisku kościelnym we Francji w okresie prawie od II wojny światowej. Absolutnym kuriozum jest fakt, że ostateczną liczbę ofiar ustalano na podstawie sondażu Instytutu Badania Opinii i Marketingu we Francji. Wyszło, że w ciągu 70 lat ofiarą molestowania w środowisku kościelnym padło 330 tys. nieletnich. No cóż! Równie dobrze mogli napisać, że 400 tys. Wyobraźmy sobie, że ktoś proponuje, by we Francji – albo w Polsce – powołać komisję, która by zbadała przypadki molestowania i przemocy w szkołach publicznych od roku 1950. Do komisji każdy mógłby napisać list, e-mail, by zgłosić jakiś przypadek sprzed 20, 30 czy 60 lat. A komisja wszystko by policzyła i by jej wyszło, ile to setek tysięcy osób czuło się w szkole w jakiś sposób molestowanych. Czyż w tym przypadku większość mediów i opinii publicznej nie podniosłaby alarmu, że taka „lustracja” to jakiś obłąkańczy atak na szkołę i nauczycieli i próba destabilizacji życia społecznego? I czyż nie mieliby racji? Podobna komisja jak we Francji działała w Portugalii. Po roku prac napisano 500-stronicowy raport, który donosił o prawie 5 tys. rzekomych przypadków molestowania, tyle że prokuratura przyjęła do rozpatrzenia… 4. Czy od kościelnych komisji ludzie będą się odwoływać do świeckiej władzy sądowniczej?

Niekiedy przypominano, że Kościół nie jest państwem w państwie, a księży obowiązują te same prawa, co innych obywateli. Mówiono tak, sugerując, że księża traktowani są ulgowo. Tyle że jest całkiem na odwrót. Wydaje się bowiem, że w przypadku duchownych w praktyce nie obowiązuje domniemanie niewinności, obrona godności i prawo do obrony. Media rzucają się bez żadnych hamulców na każdy przypadek, który dotyczy księdza. Coraz więcej fałszywych oskarżeń. Czy w tej sytuacji kolejne komisje okołokościelne są rzeczywiście potrzebne, by ukarać przestępców i chronić dzieci przed molestowaniem, czy też może przyczynią się one jedynie do podsycania celowego zamętu pod hasłami „Kościół nie radzi sobie z pedofilią” i „Czy Jan Paweł II nie bronił pedofilów?”. Obawiam się, że to drugie. Niech władza sądownicza świecka robi swoje. Niech sądy kościelne robią swoje. Biskupi i przełożeni zakonni niech robią swoje, nie zapominając, że nie są żandarmami, ale „ojcami”, mającymi określoną duchową władzę w Kościele. Badający archiwa historycy niech robią swoje. Niekoniecznie zaś trzeba powoływać kolejne komisje, by dać żer tym, którzy obłudnie tworzą „never ending story” o Kościele, który ma się kajać i przepraszać.

Idziemy nr 13/2023

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter