28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polskość dla świata

Ocena: 0
2407
Mój kolega, który jest korespondentem niemieckiej prasy w Watykanie, powiedział niedawno, że o Janie Pawle II tyle już powiedziano i napisano, że teraz można zabrać głos tylko wtedy, gdy odkryło się, kto stał za zamachem przeprowadzonym przez Alego A?cę. Tego, niestety, nie wiem, ale i tak pokuszę się o krótką refleksję o polskim papieżu, który zajmuje w moim sercu i życiu szczególne miejsce.

Kiedy z wiekiem coraz bardziej zagłębiałem się w nauczanie i przykład życia Karola Wojtyły, zacząłem nawet żałować, że nie łączą mnie z nim więzy narodowościowe, bo wtedy łatwiej by mi było zagłębić się w jego duchowość i jego odniesienie do transcendencji w codziennym życiu. Owszem, to prawda, że od momentu wyboru papież staje się kimś bliskim dla całego świata, i to jest piękne w powszechności Kościoła katolickiego. Jednakże nie da się go odciąć od korzeni, które go ukształtowały. Dlatego, by zrozumieć Wojtyłę, trzeba poznać „polskość”, czyli to, czym od wieków żyje polski naród i co go inspiruje.

Postanowiłem rzucić się na głębokie wody tej fascynującej przygody, poznając różne aspekty bycia Polakiem. Zdecydowałem niejako porzucić moje niemieckie przyzwyczajenia i stereotypowe myślenie, aby poddać się swobodnie kształtowaniu przez Wojtyłę. W jaki sposób? Studiując jego dokumenty pontyfikalne, dzieła z czasów krakowskich, podróżując w miejsca, które były mu bliskie. W liście do doktor Wandy Półtawskiej pisał Wojtyła w 1962 roku: „Po wyjeździe z Wiednia patrzyłem z ciekawością na góry. Sławny Semmerling posiada istotnie wspaniałą rzeźbę. A jednak brakuje tym górom czegoś, co posiadają nasze… Są za bardzo «wyczesane», brak im pewnej dzikości i świeżości. Szukałem wzrokiem, gdzie by tutaj rozbijać biwak. Nigdzie specjalnie nie ciągnęło”.

Klasztor nad Wigrami. Tu był Jan Paweł II w 1999 roku

Z każdym krokiem wędrówki śladami Karola Wojtyły odkrywam jakiś nowy aspekt jego przebogatej relacji z Bogiem, aspekt, który także mnie pomaga w mojej ziemskiej pielgrzymce. Nie da się ukryć, że Jan Paweł II był bardzo związany ze swoją ojczyzną. My, katolicy z innych krajów, byliśmy o to nawet po trochu zazdrośni. O to, że on tak ukochał ten niewielki kraj centralno-wschodniej Europy, o którym mało kto cokolwiek wiedział. I żeby się do niego zbliżyć, musieliśmy zacząć interesować się jego ojczyzną, jego rodakami. Bo przecież jak się kogoś kocha, to chce się poznać jego otoczenie, rodzinę, dom. Tak też powoli świat poznawał Polskę. Japończycy śpiewający papieżowi po polsku „Góralu, czy ci nie żal”, Brazylijczycy – „Sto lat”, w Afryce i Azji słychać było w czasie pielgrzymek papieskich polską „Barkę” i „Czarną
Madonnę”.

I czasem tylko nachodzi mnie smutek, że zdarzają się Polacy, którzy nie pojęli, jak wielkim darem był i jest dla ich narodu i ich samych Jan Paweł II. Ostatnio pewien rzemieślnik z mojej okolicy oburzał się, że tylu „baranów” jedzie – nie wiadomo po co – na beatyfikację (sic!). Wtedy przychodzą na myśl słowa Jezusa, że niełatwo być prorokiem na własnej ziemi. Wiedział o tym z pewnością i Jan Paweł II. A mimo to, już jako papież, przez wiele lat odmawiał regularnie Litanię Narodu Polskiego. Archiwalne nagrania z jego pielgrzymek do Polski ukazują, jak bardzo był szczęśliwy, kiedy odwiedzał tę swoją ziemię. 8 czerwca 1999 roku po Mszy Świętej w Ełku i napiętym programie spotkań przyleciał po południu helikopterem do klasztoru w Wigrach na jednodniowy odpoczynek i jeszcze tego samego dnia o 19 udał się w półtoragodzinny rejs po jeziorze. Aby ani minuty nie stracić z tego cennego czasu na polskiej ziemi.

Kiedy odwiedziłem Wigry i przypomniałem sobie jego słowa: „Pilnujcie mi tych szlaków”, poczułem się niejako współodpowiedzialny za to dziedzictwo europejskie, którym jest Polska. W wymiarze kulturowym i religijnym. A na pocieszenie, że nie jestem Polakiem, przyszły mi słowa ks. Tischnera, któremu Jan Paweł II wyjaśniał z przymrużeniem oka, kto może zostać jego przyjacielem. Otóż ten, kto: czyta Kanta, jeździ na nartach i mówi po niemiecku. Przynajmniej dwa warunki spełniam, bo na nartach, niestety, nie jeżdżę dobrze.

Stefan Meetschen
Autor jest dziennikarzem niemieckiego tygodnika die Tagespost
Idziemy nr 17 (449), 27 kwietnia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter