20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Półmetek prezydenta

Ocena: 0
2601

Trzy lata temu, 24 maja 2015 r., Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie. Dla wielu Polaków był to jeden z najszczęśliwszych politycznie dni w życiu. Po latach klęsk, upokorzeń, zawodów spełnił się sen o Dawidzie zwyciężającym Goliata. Sen o młodym, energicznym kandydacie, który pokonuje ociężałego, zadowolonego z siebie faworyta. W tym sensie tamta kampania była nie tylko wydarzeniem politycznym zwiastującym poważną zmianę w Polsce, ale również miała w sobie coś z bajki, czy może raczej mitu, który realizuje się na oczach całego narodu.

Trzy lata to więcej niż połowa. To już prezydentura w pełni ukształtowana, dojrzała, o własnym, ciekawym stylu. Inna niż wszystkie. Prezydent Duda nie próbuje naśladować śp. Lecha Kaczyńskiego, którego był bliskim współpracownikiem. Tamten prezydent w swojej aktywności publicznej starał się także wychowywać Polaków, pokazywać im, że możliwa jest inna Polska. Przemówienia obecnego prezydenta są krótsze, bardziej konkretne, mniej akademickie. Również aktywność jest bardziej przemyślana, mniej spontaniczna, mniej emocjonalna. Nie jest to zarzut, bo są to zupełnie inni ludzie, działający w innych warunkach. Lech Kaczyński mierzył się nie tylko z mało przychylną prawicy koniunkturą mentalno-ideową, ale również z potężną falą przemysłu pogardy. Prezydent Duda działa w warunkach relatywnego komfortu związanego z rządami Prawa i Sprawiedliwości i także, w szerszym tle, z bankructwem wielu lewicowo-liberalnych dogmatów, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Wszystkie te różnice mają również tę dobrą stronę, że nie powodują zderzenia obecnej prezydentury z pamięcią o Lechu Kaczyńskim. Dobrze rozumiany mit prezydenta, który budował fundamenty IV RP i który tragicznie zginął w Smoleńsku, wciąż jest bardzo silny.

Jeśli chodzi o linię polityczną głowy państwa, to najważniejszą cezurą jest tu oczywiście lipiec zeszłego roku, gdy prezydent zawetował ustawy sądowe. Wówczas stało się jasne, że Andrzej Duda będzie podążał nie tylko samodzielną drogą, ale wręcz drogą ostentacyjnie niezależną. Wyrazem tej samodzielności było np. zawetowanie ustawy degradacyjnej. Celem prezydenta zdaje się być przede wszystkim zbudowanie wizerunku polityka niesterowalnego, w jakiejś mierze nieprzewidywalnego. Bo w sferze realnych reform, warto pamiętać, ostatecznie podpisane przez Andrzeja Dudę ustawy reformujące sądownictwo idą w zasadzie jeszcze dalej niż te zawetowane. Oczywiście, świadomość, że prezydent może wetować, sama z siebie działa hamująco na obóz rządzący, ale, szczerze mówiąc, PiS i tak wszedł już w tryb kampanijny, i do końca kadencji nie będzie przeprowadzał poważniejszych zmian. A że w sferze symbolicznej prezydent wykonuje pewne gesty w stronę lewicy czy liberałów? Walcząc o ponad połowę głosów, nie ma innego wyjścia.

Prezydent dba o swój wizerunek, i dobrze. To, jak postrzegana jest głowa państwa, wpływa na wiele spraw: na pozycję naszego państwa i na polityczne szanse całego obozu, z którego prezydent się wywodzi. Wpływa także na bezpieczeństwo samego prezydenta i możliwość sprawowania przez niego funkcji. Wspomniany wyżej przemysł pogardy nie tylko miał zohydzić wspaniałego człowieka w oczach społeczeństwa, ale także uniemożliwić mu skuteczne działanie. Chodziło o faktyczne „wystawienie” śp. Lecha Kaczyńskiego poza państwo polskie. W tym kontekście na plus Andrzeja Dudy należy także zaliczyć dużą szczelność jego kancelarii. A przecieki potrafią zdemolować nawet bardzo popularnego polityka.

Nie mam wątpliwości, że prezydent będzie walczył o reelekcję, i nie ma też wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość udzieli mu pełnego poparcia. W tej grze tylko dwie kadencje oznaczają prawdziwe spełnienie, prawdziwy sukces. Wcześniej są jednak wybory parlamentarne, które wpłyną na kontekst batalii. Zwycięstwo będzie łatwiejsze, jeśli rząd PiS przedłuży sobie mandat. W przypadku porażki PiS powstanie fala, która będzie niosła raczej rywali Andrzeja Dudy. Być może także Donalda Tuska, który chyba jednak chce wrócić na krajowe podwórko. Dziś trudno prorokować wynik takiej konfrontacji, ale przeczucie mówi mi, że Andrzej Duda nie będzie miał problemów ze zwycięstwem. Jest autentycznie lubiany, nie popełnił większych błędów, umie stabilnie trzymać raz obrany kurs. Nie widać nikogo, kto mógłby mu poważnie zagrozić.

Idziemy nr 22 (660), 3 czerwca 2018 r.
 

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter