Pigułki „dzień po” bez recepty tylko do 22 lipca! – zaalarmowała – poprzez serwis PAP – Koalicja Mam Prawo. W świetle podpisanej przez prezydenta ustawy wprowadzającej recepty na preparat EllaOne brzmi to prawie jak zachęta do robienia zapasów.
Jak donosi Koalicja, nowe przepisy zostały wprowadzone wbrew opiniom ekspertów oraz stanowiskom organizacji społecznych. A czy przy znoszeniu recepty na pigułki ktoś pytał nas o zdanie? Opinia publiczna została wręcz wprowadzona w błąd informacją, jakoby Polska miała dostosować się tą decyzją do przepisów unijnych. Tymczasem obowiązku nie ma.
Zdaniem ekspertów – donosi Koalicja Mam Prawo – brakuje przesłanek medycznych, aby zakwalifikować tabletkę EllaOne do leków wydawanych na receptę. Tymczasem może ona wywołać krwotok i powikłania. Znam aptekę, która nie sprzedaje jej właśnie w obawie przed oskarżeniami o tego typu powikłania. I jedno z częstszych pytań na anonimowym forum: co, jeśli po przyjęciu tabletki nastąpią wymioty – przyjąć następną?
W internecie roi się od wpisów zagubionych internautek, które po przyjęciu pigułki krwawią kilkanaście dni, zachodzą w ciążę i martwią się o powikłania, nie mówiąc o psychice. Widać, że brak im wsparcia medycznego. Producent zaleca przyjmować specyfik maksymalnie raz w miesiącu, ale dopóki tabletkę można kupić jak kefir w sklepie, pacjentki potrafią łykać ją nawet kilka razy w roku. Może to prowadzić do poważnych zaburzeń hormonalnych. Nie mówiąc o rozregulowaniu cyklu, wczesnych poronieniach i niepłodności. Lekarze dodają do tej litanii niekorzystny wpływ na układ pokarmowy, sercowo-naczyniowy, nerwowy i psychiczny.
Jednak Koalicja Mam Prawo wieszczy, że ograniczenie dostępności do środków antykoncepcji awaryjnej może spowodować, że w oczekiwaniu na odległą wizytę u ginekologa kobiety będą szukać środków tego typu poza oficjalnym obiegiem. Konsekwencją braku dostępu do pigułki „dzień po” może być również wzrost liczby nielegalnych aborcji – straszą.
Przykłady choćby z Wielkiej Brytanii pokazują, że dostęp do antykoncepcji „przed” czy „po” nie chroni przed aborcją. Przeciwnie: im bardziej wyedukowana seksualnie młodzież i im lepszy ma dostęp do antykoncepcji, tym więcej aborcji – zwłaszcza wśród nastolatek.
Tymczasem Amnesty International zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji ustawy. A po receptę, jak donosi „Rzeczpospolita”, możemy udać się do… internetu. „Kobiety na Falach” zapewniają „wszystkim kobietom bezpłatne recepty, wystawiane przez lekarza europejskiego. (…) apteki w każdym kraju europejskim mają obowiązek realizować takie recepty. By otrzymać receptę, trzeba wypełnić w internecie konsultację.”
Czy okaże się, że powiedzenie „Polak potrafi” będzie można przerobić na „Polka potrafi”?