19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po co szkoła katolicka?

Ocena: 4.83333
2817

Refleksją na ten temat miałem okazję podzielić się na Ogólnopolskiej Konferencji Dyrektorów Szkół Katolickich, która odbyła się na Jasnej Górze. Mam raczej doświadczenie wyższych szkół, ale na wszystkich poziomach szkolnictwa katolickiego mamy do czynienia z tym samym problemem, a mianowicie z tożsamością. Chodzi o to, czym różni się katolicka szkoła od szkół niekatolickich. Po co uczyć się w katolickiej szkole, skoro można w innych, trzymających wysoki poziom nauczania, gdzie w dodatku nie ma żadnych opłat? Czym jest wychowanie katolickie w kontekście różnych ideologii proponujących zupełnie inne modele wychowawcze?

Napisała do mnie pewna czytelniczka moich tekstów, nauczycielka w jednej z warszawskich szkół katolickich, która podzieliła się refleksją po przeczytaniu mojego felietonu „Miłosierni czy przestraszeni?”. „My jesteśmy w większości przestraszeni, my w szkołach katolickich także – stwierdziła. – Zaczęła się kampania Szkoła Przyjazna środowiskom LGBT. Aktywiści jeżdżą po szkołach i wręczają dyplomy za taką postawę, a co szkoły katolickie? Żadnej wspólnej akcji w tej kwestii. Żadnego sygnału do świata, że my inaczej, że my w trosce o człowieka nie będziemy uczestniczyć w wypaczaniu jego natury. […] Smutne to. Bo kto, jeśli nie takie środowiska, powinien zabrać głos w tym sporze. […] Tylko nasz solidarny głos w tej kwestii może stanowić siłę, która miałaby szansę ocalić nasze dzieci i młodzież przed praniem mózgów i indoktrynacją”.

Nie wiem, na ile ten głos jest reprezentatywny w środowisku nauczycieli szkół katolickich, szkół, w których – jak czytamy w Kodeksie Prawa Kanonicznego (kan. 803) – „nauczanie i wychowanie powinny się opierać na zasadach chrześcijańskiej doktryny. Wykładowcy mają się odznaczać zdrową nauką i prawością życia”.

Mówiąc o szkole, narzeka się niekiedy na tzw. dzisiejszą młodzież. W każdym pokoleniu tak było, więc może lepiej jest skupić uwagę na dzisiejszych rodzicach i nauczycielach. Wśród rodziców można by wyróżnić trzy kategorie. Pierwsi, to ci, którzy świadomie chcą współpracować ze szkołą w katolickim wychowaniu dzieci. Drudzy, to rodzice tyleż bogaci, co pełni roszczeń, typu „płacę, to wymagam – dziecko ma mieć dobre oceny i nie sprawiać problemów. A jeśli jest inaczej, to winni są nauczyciele”. Trzecia kategoria, to rodzice trochę zdezorientowani, którzy bez głębszej refleksji posłali dziecko do szkoły katolickiej.

Od nauczycieli z kolei oczekujemy merytorycznej i dydaktycznej kompetencji. Ale szkoła katolicka musi wymagać także rozumienia i doświadczenia katolickości. Porażką są nauczyciele, których interesuje głównie miejsce pracy zarobkowej, przy czym demonstrują dystans do Kościoła.

Szkoła katolicka ma być nie tylko dobrą szkołą, w której na wysokim poziomie uczy się matematyki, polskiego, języków obcych itd., ale ma być katolicka. A katolickość nie bierze się z samego szyldu, ale z odważnej wierności katolickiemu nauczaniu i misji Kościoła. Dlaczego odważnej? Ano dlatego, że nierzadko wierność katolicyzmowi oznacza pójście pod prąd, wystawienie się na szyderstwa i ataki. Również we własnym środowisku, w tym przypadku w środowisku nauczycieli. Dziś jednym z zagrożeń jest finansowana i propagowana przez potężne ośrodki międzynarodowe ideologia LGBT. Poprzez różnego rodzaju fundacje, stowarzyszenia, projekty, „tęczowe” samorządy, zideologizowanych albo nieświadomych sytuacji nauczycieli pcha się ona do szkół. Szkoły katolickie nie tylko powinny być wolne od tej ideologii, ale powinny umieć mądrze, merytorycznie, po katolicku przeciwstawiać się jej.

Udawanie, że problemu nie ma, i przykrywanie tego retoryką, że trzeba pozytywnie, z otwartością do wszystkich itp., jest naiwnością, która może mieć groźne skutki. Gerard von den Aardweg, katolicki psychoterapeuta z Holandii, stwierdza: „Wszystkie szkoły w Holandii obowiązkowo realizują programy zawierające najważniejsze elementy ideologii LGBT. Takie rzeczy dzieją się również w szkołach, które, przynajmniej oficjalnie, wciąż są katolickie. Mieliśmy wiele dobrych katolickich szkół i uniwersytetów. Po dwóch pokoleniach to wszystko już historia”. Chodzi o to, by w Polsce były szkoły katolickie nie tylko z nazwy. Bo lepiej nie mieć szkół katolickich, niż udawać katolickość.

 

Idziemy nr 35 (724), 1 września 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter