29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pisanie o Kościele

Ocena: 4.91667
2323

We Włoszech istnieje specjalna kategoria dziennikarzy, zwanych „watykanistami”. Jak sama nazwa wskazuje, watykanista zna się na sprawach Watykanu, Stolicy Apostolskiej i Kościoła w ogóle. Taki znawca powinien mieć swoich „zaprzyjaźnionych” kurialistów, najlepiej kardynałów. Analogicznie do tzw. dziennikarzy śledczych, którzy muszą mieć znajomych wśród pracowników służb. Chodzi o to, by czasem taki znajomy ujawnił coś, czego nie da się wyczytać w internecie. W takich przypadkach istnieje niebezpieczeństwo, że znajomy potraktuje dziennikarza instrumentalnie, i to w tak zawoalowany sposób, iż ten będzie przekonany, że jest wielkim dziennikarzem śledczym lub wytrawnym watykanistą, a prawda może być zgoła inna. W Polsce nie mamy watykanistów, a co najwyżej korespondentów z Rzymu, którzy podejmują tematy związane ze Stolicą Apostolską. Ale mamy dziennikarzy, którzy regularnie mówią i piszą o sprawach Kościoła. Są oni różni i prezentują różne punkty widzenia. Niektórzy są dość irytujący. Wśród nich wymieniłbym trzy typy.

Pierwszy typ to „katofoby ignoranci”. Są to dziennikarze, którzy nie mają zielonego pojęcia, o czym piszą, kiedy piszą o Kościele. Ich wyobrażenie katolicyzmu sprowadza się do kilku agresywnych sloganów: inkwizycja, księża-pedofile, Kościół dostaje od państwa olbrzymie pieniądze, Kościół musi otworzyć się na świat. Ten ostatni slogan oznacza m.in., że Kościół powinien przyjąć poglądy lewicowo-liberalne, w tym życzliwe spojrzenie na aborcję i eutanazję, zaakceptowanie rozwodów, błogosławienie par nieheteronormatywnych, kapłaństwo kobiet itp. „Katofoby ignoranci” wyobrażają sobie Kościół jako piramidę kleru, która zajmuje się robieniem pieniędzy, walką o władzę i skrywaniem skandali. Jeśli ktoś nie jest aż tak strasznym ignorantem, to wie jednak, że ci, którzy mu płacą, oczekują takiego, a nie innego pisania o Kościele. Ma być mocno, skandalicznie, obrzydliwie. Ciekawe, że ten typ im bardziej wali w „czarnych”, tym bardziej deklaruje szacunek i uznanie dla islamu, „który miłuje pokój”.

Drugi typ to dziennikarze „sztandarowi katolicy”. Mogą to być sztandary katolicyzmu postępowego, „otwartego”, albo sztandary katolicyzmu „tradycjonalistycznego”, który generalnie zdaje się nie uważać Soboru Watykańskiego II za dzieło Ducha Świętego. W każdym przypadku ten typ dziennikarzy cechuje poczucie wyższości wobec księży i biskupów. Dlatego też z pewną skrywaną satysfakcją piszą, że jakiś duchowny okazał się TW, a inny to pedofil. Wiedzą o realnym Kościele dużo więcej niż dziennikarze pierwszego typu, ale używają podobnych zbitek, jak np. „Kościół się nie oczyścił”. Chodzi im oczywiście o duchownych (wszystkich!), którzy, ich zdaniem, powinni – w przeciwieństwie do innych grup społeczno-zawodowych – tworzyć nieskończone wewnętrzne procedury i komisje, by się nawzajem inwigilować i oskarżać wobec władz kościelnych i państwowych. Pamiętam pewnego dziennikarza, który umówił się ze mną na rozmowę w czasach, kiedy byłem prowincjałem. Wyraźnie nie był zadowolony z moich odpowiedzi, próbował podpowiadać, co właściwie powinienem myśleć i mówić w odpowiedzi na zadane kwestie. Na koniec rzucił żartem, że to ja mógłbym przeprowadzić z nim wywiad. Tak! Niektórzy dziennikarze „sztandarowi katolicy” najchętniej sami przed sobą trzymaliby mikrofon i kamerę…

Trzeci typ piszących i mówiących o Kościele to „eks-katolicy reformatorzy”. Wśród nich są eks-księża, którzy mają potrzebę udowadniania sobie i światu, że dobrze zrobili, porzucając kapłaństwo i oddalając się od Kościoła katolickiego. Ich poglądy to mieszanka poprawności politycznej, salonowych dogmatów, lewicowo-liberalnych ideologii, w tym multi-kulti, LGBT i gender. Niektórzy dorzucają do tego buddyzm, oczywiście ze szkodą dla buddyzmu. Podoba im się, że są zapraszani do pewnych mediów w charakterze ekspertów „zatroskanych” stanem Kościoła. Z ich wypowiedzi wynika zawsze jedno: Jeśli Kościół nie pójdzie drogą nowoczesności i postępu, którą oni wytyczają, to zginie.

Na szczęście powyższe trzy typy nie wyczerpują rzeczywistości komentatorów „kościelnych”. Są dziennikarze, którzy znają Kościół i nie mają wobec niego żadnych fobii ani kompleksów. Kochają Kościół Chrystusowy, ale potrafią być merytorycznie krytyczni wobec różnych postaw jego członków.

Idziemy nr 24 (764), 14 czerwca 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter