19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Państwo wyznaniowe?

Ocena: 0
2553
Nam nie grozi państwo wyznaniowe, ale zagraża nam kłamstwo udające prawdę i grzech udający dobro – mówił na Jasnej Górze abp Wacław Depo. Metropolita częstochowski w homilii dodał też, że próba rozłączenia tego, co należy do Kościoła, narodu i państwa, jest „niewłaściwa i sztuczna”. I to właśnie te słowa stały się ostatnio materiałem do politycznych komentarzy na temat miejsca i roli Kościoła w państwie.

Arcybiskup Wacław Depo odwoływał się do słów prymasa Wyszyńskiego. „Dalecy jesteśmy w naszym myśleniu od mesjanizmu. Jednakże zadania konkretne, które naród ma do wypełnienia, my – biskupi katoliccy, ale i polscy zarazem – powinniśmy widzieć i być z nimi związani. Dlatego jakakolwiek próba oddzielania: «to należy do Kościoła», a «to należy do narodu», a «to należy do państwa» – jest niewłaściwa i sztuczna, chociażby ze względu na jedność psychiki ludzkiej. Niewątpliwie, w naszym narodzie w tej chwili są ludzie, dla których to powiązanie nie ma znaczenia. Jednak takie poglądy nie mogą wpływać na postawę polskich biskupów, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II, który mówi o obecności Kościoła w świecie współczesnym i odpowiedzialności za losy Kościoła i narodu” – tyle arcybiskup.

Dlaczego więc tyle emocji? Zacznijmy najpierw od prawa. W Polsce kwestię stosunków państwo-Kościół reguluje obecnie ustawa z 17 maja 1989 r. O stosunku państwa do Kościoła katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej. Natomiast stosunki państwo-stowarzyszenia tworzone przez Kościoły i inne związki wyznaniowe – Prawo o stowarzyszeniach. Kwestie te są zawarte w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie czytamy (art. 25 pkt 3): „Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach […] wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie”.

Wiadomo, że dla ludzi Kościoła te sprawy, jak i słowa z Jasnej Góry to oczywistość. Jeśli chodzi o niewierzących, zależy to od ich wrażliwości i woli, tolerancji, na którą tak często się powołują. Nie jest tajemnicą, że obie strony muszą żyć obok siebie i próbują też o swoje walczyć. Pytanie, jak? Bo dla osób o niewielkiej otwartości już sama obecność prezydenta w Kościele w czasie państwowego święta jest naganna i niedopuszczalna. Dla nich pewnie idealnym wzorem byłaby Francja i jej państwo świeckie. Wierzący by tego nie chcieli, ale spytajmy, czy byłoby to dobre dla nas wszystkich. Dla Polski.

Uważam, że nie! Wiadomo, że wyróżnikiem lewicowego elektoratu jest dążenie do oddzielenia Kościoła od państwa, całej sfery sacrum od profanum. Lewicowcy żądają świeckiego państwa neutralnego światopoglądowo, nie zgadzając się na „narastającą indoktrynację religijną”.

Nawet lewicowcy są zdania, że Kościół włącza się do debaty publicznej, bo ma do tego prawo i moralny obowiązek. I tu się kończy dobra wola, bo słowa: „to jest bezczelne wtrącanie się do polityki” i „biskupi są bardziej ośmieleni, ponieważ mogą mieć swojego prezydenta” – chyba tę tezę potwierdzają. Bo mówienie o liczbie purpuratów, którzy otaczają prezydenta, i wypominanie trzech Mszy dziennie to przesada i chyba znak, że jest brak woli na przyjazny rozdział między Kościołem a państwem.

Krzysztof Ziemiec
Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl
Idziemy nr 34 (517), 23 sierpnia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter