Nieczęsto dziś obchodzimy rocznice wielkich zwycięstw cywilizacji chrześcijańskiej, tym bardziej warto zwrócić uwagę na rzymskie obchody 450-lecia zwycięstwa pod Lepanto. W rocznicę bitwy, która uniemożliwiła muzułmanom inwazję na Italię, uroczysta Msza została odprawiona w bazylice Santa Maria Maggiore, przy ołtarzu i grobie św. Piusa V, a historyczny artykuł na temat tej rocznicy znajdujemy też w listopadowym „Correspondance européenne”, którego doniesienia obiecałem regularnie relacjonować.
Profesor de Mattei, redaktor naczelny serwisu, przypomina, że Don Juan d’Austria, syn cesarza Karola V, głównodowodzący floty katolickiej, miał podczas bitwy ledwie 24 lata. To on przed bitwą wzniósł sztandar Ligi Świętej, zanim 30 tys. marynarzy i żołnierzy zjednoczonych sił hiszpańskich i włoskich na swych okrętach wzięło udział we Mszy świętej. Wspólnym motywem kazań głoszonych przez franciszkanów, dominikanów i jezuitów było stwierdzenie „tchórze nie wchodzą do nieba”. Na wszystkich okrętach odczytano też bullę papieską udzielającą pełnego rozgrzeszenia tym, którzy oddadzą życie w boju z niewiernymi. „Bo zasługa w tym dniu chwały – pisze Roberto de Mattei – przypadła przede wszystkim człowiekowi, który pod Lepanto obecny był duchowo, świętemu Piusowi V (…). Od pierwszego dnia do najważniejszych zadań swego pontyfikatu zaliczył obronę chrześcijaństwa przed grozą islamu. Sprawie tej służył ze wszystkich sił, budując Ligę Świętą, wyposażając ją w środki finansowe i militarne, ale przede wszystkim we wsparcie modlitewne” całego świata katolickiego.
Kiedy 7 października 1571 r. u wybrzeży greckich dogasały walki, Pius V pracował w swym gabinecie. W pewnym momencie podszedł do okna, stanął zwrócony na wschód i trwał dłuższą chwilę w milczeniu. Potem odwrócił się i powiedział: „Nie musimy się już troszczyć o rachunki. Chodźmy podziękować Bogu, bo nasza armia w tej chwili odniosła zwycięstwo”. Profesor de Mattei przypomina, że oficjalna wiadomość o zwycięstwie dotarła do Rzymu dwa tygodnie później, a poświadczone historycznie widzenie św. Piusa V zostało uznane za jeden z cudów w trakcie jego kanonizacji półtora wieku później. A my dziękczynienie św. Piusa V po widzeniu zwycięstwa możemy oglądać też na wspaniałym obrazie Tomasza Dolabelli w sanktuarium Wniebowzięcia Matki Bożej w Kraśniku.
Po moim komentarzu na temat Érica Zemmoura pan Igor Dzięgielewski napisał mi, że „jeden człowiek to za mało, by odwrócić społeczne trendy”. Oczywiście się z tym zgadzam. Niemniej odwrócenie społecznych trendów wymaga decyzji i działań poszczególnych osób, począwszy od samodzielnej decyzji każdego wyborcy. Niekorzystne trendy społeczne najbardziej utrwala oglądanie się na innych. Tak wygląda zagubione doświadczenie mojego pokolenia, nauki Jana Pawła II, Herberta, Sołżenicyna. Każdy ma swoje Westerplatte… A to, co się dzieje w największych państwach Europy – nigdy dla Polski nie jest rzeczą błahą.