Po pierwsze – skrajnej pogardy dla nienarodzonych, wykluczanych ze społeczeństwa, z rzekomej powszechności praw człowieka, które Europa ujmuje tak fundamentalnie, że w ochronę wolności słowa włącza najgorsze bluźnierstwa (w ramach nowego, oznajmionego przez Komisję Europejską, „prawa do szokowania”), a w wolność zgromadzeń – najbardziej wywrotowe manifestacje. Wyjątkiem w stosowaniu owych bezwyjątkowych praw mają być nienarodzeni.
Po drugie – pogardy dla rozwijających się krajów Południa, które potrzebują inwestycji, technologii, otwartych rynków, a dostają propozycję wyludnienia, masowej dystrybucji prezerwatyw, a w skrajnych przypadkach – zabijania nienarodzonych. Dotyczy to regionów, w których mamy państwa, które jak Uganda czy Nigeria, otwarcie występują w obronie zasad cywilizacji chrześcijańskiej.
Po trzecie – pogardy dla demokracji. Ustępująca Komisja Europejska, nie czekając na zebranie się Parlamentu nowej kadencji, przerywa procedurę, która miała służyć ożywieniu współpracy europejskiej na poziomie społeczeństwa obywatelskiego. Jak się jednak okazuje – procedura ta ma działać warunkowo, o ile nie służy zasadom cywilizacji chrześcijańskiej.
Po czwarte – pogardy dla opinii chrześcijańskiej w Europie, również w Polsce. Warto bowiem przypomnieć, że teza zbieżna z petycją Jeden z Nas znalazła się w uchwale Sejmu RP z 2006 r., w której polski Parlament wystąpił przeciw finansowaniu eksperymentów genetycznych, w których niszczy się życie nienarodzonych dzieci w fazie embrionalnej.
Od wielu dni czekam na oficjalne stanowisko w tej sprawie ministra Janusza Lewandowskiego, polskiego członka Komisji Europejskiej. Minister udaje, że tych pytań nie słyszy. Ale pytania o odrzucenie Jednego z Nas przez Komisję Europejską zamilczeć się nie da. Członkowie Komisji Europejskiej nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za działania Komisji Europejskiej.
To pytanie zresztą należy stawiać nie tylko członkom ustępującej Komisji. Niedługo zostanie wybrany jej nowy przewodniczący i nowy skład. Stosunek do Jednego z Nas, do kwestii postawionych w tej petycji, będzie konkretnym sprawdzianem stosunku kandydatów do opinii chrześcijańskiej w Europie. Nie można popierać polityków, którzy zgadzają się na wykluczenie opinii chrześcijańskiej z europejskiej polityki. Tu chodzi zresztą nie tylko o samą opinię chrześcijańską, ale o przyszłość Europy. Bo jak uczył św. Jan Paweł II, wspólnota, która zabija swoje dzieci – jest wspólnotą bez
przyszłości.
Marek Jurek |