25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Obce narracje

Ocena: 0
937

Jest część Polski, która przy okazji każdej ważnej rocznicy uważa, że obchody są zbyt skromne, pozbawione rozmachu. To ludzie, którzy nie zauważą ważnych filmów i pięknych uroczystości, za to będą stale przypominali o braku obiecanego pomnika (ma być za rok). Gdyby pomnik był, też wiele by to nie zmieniło, bo przecież miał być łuk tryumfalny. Tego typu narzekania wiele nie wnoszą, a często ich jedyną funkcją jest wpędzanie narodowej psyche w stan zgorzknienia. Przypominają nam także, że wady narodowe same z siebie nie znikają, że trwają nawet wtedy, gdy każdy może działać i budować. Mimo to jest to postawa zasługująca na pewnego rodzaju szacunek, ponieważ można założyć, iż wyrasta z miłości do ojczyzny. Jest swego rodzaju – jałowym, ale jednak – poszukiwaniem doskonałości.

Jest i druga postawa. Taka, która zawsze znajdzie okazję do kopnięcia Polski i jej dziejów w czasie rocznicowej fiesty. Taka, która czerpie swoistą radość z podkopywania narodowej dumy. Taka, która ma niebywałą wręcz skłonność do promowania i przyjmowania punktu widzenia wrogów Polski. Co ciekawe, nawet wówczas, gdy sądzimy, że coś się przełamało, zmieniło na lepsze, że pewne złe wzorce jednak odeszły w przeszłość, zostały skompromitowane, ta skłonność do plucia na własne dzieje wraca jak bumerang. Tak jakby była instynktem, naturą, ciągłą potrzebą środowisk, które doszły do wysokich pozycji społecznych, stale pielęgnując wstręt do wspólnoty, którą teoretycznie reprezentują. Wszystko inne – także świętowanie rocznic – zdaje się być udawaniem, parawanem, który ma zwieść widzów.

Tak było i w tym roku. Tygodnik „Newsweek” i portal Onet, wydawane przez szwajcarsko-niemiecki koncern Ringier Axel-Springer, znalazły sposób, by 15 sierpnia powiedzieć Polakom, że w zasadzie to powinni się wstydzić, a nie dumnie świętować ocalenie ojczyzny i Europy. Co ciekawe, sięgnięto po twórczość dość starą, bo liczący sobie już 11 lat tekst Igora T. Miecika pokazujący wojnę polsko-bolszewicką z perspektywy rosyjskich jeńców. Autor pisze o rzekomym złym traktowaniu bolszewickich żołnierzy, padają także słowa o „barbarzyńskich łagrach II Rzeczypospolitej”. To w „Newsweeku”. Na Onecie eksponowano ten sam wątek, ale w innym ujęciu, poprzez wspomnienia bolszewickiego lekarza, który znalazł się na froncie. Tytuł mówi wszystko: „Tego, co wyprawiają Polacy, nie da się opowiedzieć”.

Są i mniej drastyczne przykłady tego samego zjawiska. Otóż 16 sierpnia, dzień po rocznicy, „Rzeczpospolita” zamieściła wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem. Przekaz jasny: Polska nikogo w 1920 r. nie ocaliła. „Nawet gdyby Rosja pod Warszawą odniosła zwycięstwo, to nie doprowadziłoby to do rewolucji w Europie. Nie było tam ku temu obiektywnych przesłanek, a Rosja Radziecka, po bardzo ciężkiej wojnie domowej, po prostu nie miała sił, aby kontynuować działania wojenne” – ocenił ambasador. Co prawda Andriejew dostrzega, że licząc na poparcie ze strony polskich robotników i chłopów, bolszewicy przeliczyli się fatalnie („okazało się, że w Polsce przywiązanie do obrony niepodległości państwa przed zagrożeniem zewnętrznym jest dla narodu ważniejsze od podziałów klasowych”), ale sam fakt biegania po opinie ambasadora rosyjskiego w takim momencie może zdumiewać.

Po skandalicznych tekstach Onetu i „Newsweeka” premier Mateusz Morawiecki napisał list do prezesa koncernu Ringier Axel-Springer. „Nie wyobrażam sobie, by 1 września – w dzień 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej – którakolwiek z podległych Panu redakcji opublikowała ckliwe wspomnienia członka niemieckiej armii hitlerowskiej, piszącego o potworach z Armii Krajowej. Chyba że redakcje należące do kierowanego przez Pana wydawnictwa są zdolne również do tego? Albo żeby którykolwiek z dziennikarzy w rocznicę powstania w warszawskim getcie pisał o spisku Żydowskiej Organizacji Bojowej przeciwko pokojowo usposobionym nazistom” – stwierdza szef rządu.

Pytania jak najbardziej zasadne, i w istocie przypominające sprawę jeszcze ważniejszą: tak wysoki udział kapitału zagranicznego w rynku mediów jest zjawiskiem patologicznym, skazującym Polskę na stałe zewnętrzne ingerencje w procesy polityczne i społeczne, także w sferze polityki historycznej. A tego samymi listami – choć potrzebnymi – się nie zmieni. Ustawami też będzie trudno. To można zmienić tylko za pomocą skoordynowanej polityki państwowej na bardzo różnych polach.

Idziemy nr 34 (774), 23 sierpnia 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter