16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niezbywalna odpowiedzialność

Ocena: 0
2329
Prezydent Komorowski, mimo apeli autorytetów duchowych i tysięcy Polaków, podpisał ustawę o selekcji dzieci poczętych in vitro. Wcześniej zatwierdził ją Senat – zaledwie trzema głosami większości. Opór w Senacie (rząd ma w drugiej izbie ponad dwadzieścia głosów przewagi) wyraźnie kontrastował z konformizmem pierwszej izby i brakiem jakiejkolwiek poważnej refleksji ze strony ustępującego prezydenta. Często aktualny skład Senatu przywołuje się jako dowód nieużyteczności jednomandatowych okręgów wyborczych. Tak jednak mogą widzieć sprawę tylko ci, dla których polityka sprowadza się do dzielenia mandatów, którzy nie widzą (lub nie chcą widzieć), jak każda decyzja polityczna lub akt prawny realnie wpływa na życie narodu i konkretnych ludzi. Senackie głosowanie raz jeszcze pokazało, że system okręgów jednomandatowych wzmacnia osobistą odpowiedzialność polityków i wpływ opinii publicznej jednocześnie.

Sama ta ustawa zresztą w ogóle nie powinna była być rozpatrywana, gdyż oznacza faktyczną negację założeń ustawy o ochronie życia, oficjalnie popieranej również przez środowiska akceptujące in vitro. Ustawy można zmieniać, można kwestionować, ale nie można ich ignorować. Na ten wymiar zwraca ciągle uwagę nie rozpatrzony od trzech lat projekt sejmowej rezolucji wzywającej władze do „konkretnych działań w obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro”. Ten podpisany przez setkę posłów i nigdy nie odrzucony projekt przypomina, że wszystkie dzieci poczęte (zarówno naturalnie, jak i pozaustrojowo), są objęte ochroną polskiego prawa, zgodnie z art. 157a kodeksu karnego, co potwierdziła przyjęta ogromną większością głosów Uchwała Sejmu RP z 21 lipca 2006 r.

Dlaczego tej rezolucji nie rozpatrzono przez kilka lat debaty o in vitro? Dlaczego nie domagała się tego opozycja? Dlaczego nie przywoływała zawartych tam nieodpartych argumentów? Zamiast tego nawet przedstawiciele opozycji powtarzali frazesy rządów Tuska-Kopacz, że „trzeba uregulować sprawę in vitro, ponieważ w tej chwili w Polsce na tym polu jest wolnoamerykanka”. A to tylko samowola lobby in vitro i ignorująca prawo obojętność obecnej władzy. Władzy, która uznała, że jeżeli prawo utrudnia in vitro – to tym gorzej dla prawa. Szkoda, że opozycja, zamiast go bronić, zgodziła się na debatę, jakby prawo na temat praw dziecka w pierwszych chwilach życia w ogóle nic nie mówiło.

Sprawa ta to kolejny jaskrawy dowód, że cywilizacja chrześcijańska potrzebuje swojej polityki, a więc reprezentacji, konsekwencji, kompetencji. Tu nie wystarczą emocjonalne reakcje. Ani tym bardziej przerzucanie odpowiedzialności na innych przez polityków, którzy (nawet jeśli formalnie odżegnują się od rządowej ustawy) powtarzają, że to jednak „kwestia światopoglądowa, dotycząca sumienia”, należąca raczej do „ekspertów, a nie polityków”. Jeśli polityka uchyla się od obrony ludzi, traci jakikolwiek sens. Rozumienie tej prostej prawdy to podstawowy wymóg politycznego rzemiosła.

Marek Jurek
Idziemy nr 31 (514), 2 sierpnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter