23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nieporozumienia w Porozumieniu

Ocena: 0
731

Rozgrywka w Porozumieniu Jarosława Gowina interesowałaby pewnie jedynie politycznych smakoszy, gdyby nie fakt, że może się ona skończyć utratą władzy bądź stabilności przez obecny rząd. Zjednoczona Prawica dysponuje dziś 235 mandatami, i wystarczy niewielkie wahnięcie, by doszło do utraty większości, rozpisania nowych wyborów albo nawet przejęcia władzy przez opozycję.

Na pierwszym planie grę toczą dwaj politycy: Adam Bielan i Jarosław Gowin. Ten pierwszy przekonuje, że ten drugi nie jest prezesem partii, ponieważ został wybrany przez Kongres tylko raz – w kwietniu 2015 r., na okres trzech lat. Później po prostu zapomniano dopełnić procedur. W rezultacie, zgodnie ze statutem, formacją kieruje przewodniczący konwencji krajowej, czyli Adam Bielan. Argumentację tę uznał sąd koleżeński partii. W odpowiedzi prezydium zarządu Porozumienia zawiesiło Bielana i posła Kamila Bortniczuka. Zawieszeni tego nie uznali, bo – jak przekonują – „obradowało w składzie niestatutowym, rozszerzonym, napompowanym przez prezesa Gowina”. Zapewne ostatecznie rozstrzygnie to sąd powszechny.

To historia w typie tych, które w latach 90. wypełniały łamy gazet. Prawica kłóciła się, dzieliła, łączyła i ponownie dzieliła. Teraz znów zapachniało skomplikowaną i w jakiejś mierze równie absurdalną historią. Absurdalną, bo jedno już wiemy: tego typu spory, prowadzone publicznie, żadnego wyborcy nie przyciągną, ale wielu odepchną. Są ostatnią sprawą, której potrzebuje umęczone kilkoma kampaniami z rzędu, pandemią, lockdownem i sporami o werdykt Trybunału Konstytucyjnego społeczeństwo. W sumie jest to zabawa więcej niż niebezpieczna.

Ale sprawa ma też drugie dno. Po wyborach prezydenckich mieliśmy do czynienia z ostrym konfliktem na linii PiS – Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Teraz mamy spór na drugiej flance. Jeśli przyjąć, że Adam Bielan reprezentuje linię bliskiej współpracy Porozumienia z PiS, to jego sens jest podobny. Chodzi o pytanie, czym są partie koalicyjne Ziobry i Gowina: czy w pełni samodzielnymi bytami, czy raczej bytami uznającymi prymat PiS. W pierwszej kadencji Zjednoczonej Prawicy nikt, włącznie z nimi samymi, nie kwestionował faktu, że lider jest jeden. W drugiej obie formacje rozpoczęły proces emancypacji. Zaczęły formułować własne postulaty, domagać się poszerzenia sfery wpływów, prowadzić własną politykę na różnych polach. Media najwięcej piszą w tym kontekście o ziobrystach, ale to Gowin poszedł naprawdę daleko, przekraczając Rubikon i podejmując współpracę z opozycją wokół wyborów korespondencyjnych. Według niektórych relacji, m.in. Szymona Hołowni, „sprawy były rzeczywiście dogadane” i odwrócenie sojuszy, a tym samym zmiana rządu, wydawały się przesądzone. Przeszkodził przeciek do mediów, który podważył wzajemne zaufanie. Cały plan się zawalił. Nieufność jednak pozostała, tym bardziej że Gowin zaczął np.prowadzić samodzielne rozmowy z politykami niemieckimi.

Jarosław Kaczyński znalazł się w niełatwej sytuacji. Obaj koalicjanci zdobyli w czasie wyborów więcej mandatów – po osiemnaście – niż wynika to z ich realnej siły. Obaj mają klucze do większości i chcą większego wpływu na kurs całego obozu. W rezultacie obaj ograniczają sterowność całego statku. Właściwie każda ważna ustawa napotyka sprzeciw, a wiele projektów po prostu upada z powodu obaw o większość. Pole manewru jest jednak niewielkie. Przyspieszone wybory oznaczałyby oddanie władzy, a w Sejmie nie ma innych, choćby potencjalnych koalicjantów (rządy z PSL-em byłyby jeszcze większym koszmarem). Pozostaje chybotliwa współpraca, zapominanie urazów i cierpliwe poszukiwanie sposobów wyjścia z tej pułapki. Gdyby np. legalnym prezesem Porozumienia okazał się – choćby na jakiś czas – Adam Bielan, byłby to rodzaj nowego otwarcia i ważna zmiana. Oczywiście, przy Gowinie zawsze zostanie grupka posłów, ale jeśli będzie ich troje lub czworo – nie zagrożą rządowej większości. Tylu w każdym razie zostało przy wicepremierze w czasie przesilenia wokół wyborów korespondencyjnych. Ale Gowin też rozumie stawkę i w ostatnim czasie ciężko pracował nad swoim środowiskiem; w specjalnym oświadczeniu poparli go niemal wszyscy posłowie. Czy podobnie zachowaliby się w razie wyboru ostatecznego – tego nie wiemy.

Być może PiS i koalicjanci będą potrafili wyważyć relacje między sobą w taki sposób, by zapewnić Polsce stabilność do roku 2023. Możliwy jest jednak i inny scenariusz: narastanie nieufności, kolejne urazy i pretensje. Którą ścieżką pójdzie Zjednoczona Prawica?

Idziemy nr 07 (798), 14 lutego 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter