20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie powtarzajmy błędów

Ocena: 0
2588
Liczba sondaży przewyższa zapotrzebowanie na ich wyniki. Ale w ostatnich dniach jedno badanie – przeprowadzone przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych Homo Homini na zlecenie Informacyjnej Agencji Radiowej – zwróciło moją uwagę. Wynika z niego, że zaledwie minimalna większość badanych popiera dzisiaj pomoc polityczną dla Ukrainy. Czyli nasze poparcie dla Ukrainy i Ukraińców jest coraz mniejsze!

Co się zatem stało, że nasza wola wspierania najbliższego sąsiada, z którym na dobre i złe przez wieki dzieliliśmy wspólne państwo, spadła? Jeszcze w lutym, kiedy na Majdanie lała się krew, 60 proc. badanych Polaków uważało, że rozwój sytuacji na Ukrainie ma duże znaczenie dla Polski i dla naszego bezpieczeństwa. Ba, niemal połowa z nas uważała, że może tam dojść do wojny! Podobne niebezpieczeństwa widzieliśmy w marcu. Wtedy większość badanych Polaków (67 proc.) było zdania, że Warszawa powinna wspierać nowy rząd Ukrainy, ale tylko działając wspólnie z innymi krajami, zaś 21 proc. respondentów uważało, że Polska nie powinna angażować się w wydarzenia na Ukrainie. A teraz wiele się zmieniło.

Być może do debaty publicznej coraz mocniej przedarły się nieaktualne już argumenty o „banderowskich” korzeniach protestów i nowej elity rządzącej w Kijowie, co może zniechęcać niektórych Polaków. To, co wtedy robili Ukraińcy Polakom, nie przekłada się na nasze stosunki w roku 2014. Bo czym innym są przeprosiny i pamięć, o którą trzeba dbać, a czym innym noszone dziś jako symbol walki o własną państwowość czerwono-czarne flagi. Dzisiejsi potomkowie dawnych banderowców nie są już antypolscy! Polacy na zachodniej Ukrainie cieszą się sympatią aż 79 proc. badanych, podczas gdy na całej Ukrainie poziom ciepłych odczuć wobec Polski to 50 proc. Polacy najbardziej lubiani są tam, gdzie rzekomo kwitnie polakożerczy ruch banderowski. Najgorzej jest w zrusyfikowanych częściach Ukrainy.

Być może więc większość Polaków nie chce popierać dziś Ukrainy, bo nie chce przez to uczestniczyć w wojnie z Rosją? Jeśli tak, to dlaczego część z nas uległa tak szybko rosyjskiej propagandzie? Co powoduje, że tak duża część Polaków nie rozumie, że wybuch wojny albo sterowanej anarchii u naszego wschodniego sąsiada zagraża bezpieczeństwu Polski? I naprawdę nie trzeba specjalistycznych analiz, by stwierdzić, że Rosja Putina to Rosja imperialna, niewidząca Polski jako podmiotowego i całkowicie wolnego partnera. Zresztą podobnie jest w przypadku krajów bałtyckich, Gruzji czy Mołdawii, o Ukrainie nie wspominając. Część z nas myśli, nie bez racji, że i tak wszystko zależy od dobrej lub złej woli Unii Europejskiej i USA. Tyle tylko, że dla nas integralność Ukrainy jest o wiele ważniejsza niż dla odległego Paryża czy Londynu. A na powtórkę z sojuszniczej pomocy dla Polski w razie realnego zagrożenia nie mamy ochoty. Historia już nam pokazała, że nie warto mieć złudzeń. Tylko chyba zbyt szybko o tym zapomnieliśmy.

Krzysztof Ziemiec
Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl
Idziemy nr 15 (447), 13 kwietnia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter