19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nic się nie da zrobić?

Ocena: 0
1163

Po roku od ostatnich, jakże przełomowych, wyborów parlamentarnych coraz wyraźniej klaruje nam się linia politycznego podziału na najbliższe lata. Linia zaskakująca. Jeśli bowiem przyjrzymy się dokładnie, dostrzeżemy, że Polska nie dzieli się zasadniczo na konserwatystów i liberałów, prawicę i lewicę, etatystów i wolnorynkowców. Oczywiście, chwilami tak, spór wartości z antywartościami jest żywy i ważny. Ale w codziennej praktyce naszego życia publicznego przebiega on daleko bliżej. Jest to spór ludzi, którzy wierzą w sens wspólnego działania na rzecz dobra wspólnego i możliwość wpływu na rzeczywistość z tymi, którzy uważają to za bezsensowną stratę czasu, bo jest jak było albo będzie jak będzie i nie ma się co szarpać.

Co zaskakujące, ci pierwsi, w gruncie rzeczy optymiści, niejako cienie dawnych pozytywistów, wyzywani są na co dzień od wstecznej moherowej ciemnoty, a ci drudzy budzą się i kładą spać okryci blaskiem unijnych gwiazdek, symbolu nowoczesności i postępu. Kiedy jednak przychodzi do konkretów, szybko dowiadujemy się, kto w tej grze jest kim.

Weźmy ostatnie wydarzenia wokół sprawy ochrony życia. Czy w tym przypadku nie sprawdza się przysłowie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie mogło wyjść? Po pierwsze, Polacy zobaczyli prawdziwe oblicze zwolenników „prawa wyboru”. Z wulgarnych haseł i agresywnej publicystyki wyłonił się obraz środowisk żądających po prostu możliwości swobodnego zabijania dzieci nienarodzonych, nieważne jakich. Im dłużej trwały czarne sabaty, tym jaśniej to artykułowano, do kąta odstawiając wszystkie opowieści o takich czy innych dramatycznych wyjątkach. Po drugie, kiedy premier Beata Szydło dotrzymała słowa i przedstawiła projekt „Za życiem”, czyli pakiet pomocowy dla rodzin w dramatycznej sytuacji, choćby kobiet stojących przed wyborem, czy urodzić śmiertelnie chore dziecko, runęła na nią lawina szyderstw. Przez osiem lat władza nie kiwnęła w tej sprawie palcem, dziś też opozycja nie przedstawiła lepszej propozycji. Nawet nie ukrywają, że tak naprawdę nie wierzą w żadną pomoc kobietom, w sens jakiegokolwiek w tej sprawie działania!

Inny przykład to bezpieczeństwo Polski. Kiedy sami rządzili, uwielbiali pokazywać się w otoczeniu wojskowych, choć armia karlała z każdym rokiem. Ale kiedy nowa ekipa ostro wzięła się do pracy, nagle wyjawili, że tak naprawdę nie wierzą w sens jakiegokolwiek działania. Bo i tak się nie obronimy, bo NATO na pewno nie zbuduje u nas baz, bo Wojska Obrony Terytorialnej to za mało, gdy Rosja, taka silna, zechce uderzyć. Jasne, że silna. Tyle że przecież to powinno być wezwanie do zwiększania wysiłku, do mobilizacji wszystkich rezerw, a nie okazywania słabości! To zawsze łobuzów tylko rozzuchwala.

Spójrzmy na edukację. Wystarczy porozmawiać z wykładowcami akademickimi, by zrozumieć, że poziom wiedzy ogólnej maturzystów jest coraz niższy. Coś z tym trzeba zrobić. Powrót do silnego, czteroletniego liceum, nie tylko uczącego, ale też wychowującego, to dobry pomysł. I znowu: z krytyki zapowiedzianej reformy przebija przeraźliwa niewiara w możliwość zmiany złej sytuacji, niechęć do podejmowania wyzwań. Ma być jak jest, i lepiej nie będzie.

Podobnie z podatkami. Niecały rok wystarczył, by w budżecie, tylko przez poważne podejście rządzących do kwestii przestrzegania prawa, pojawiło się sporo miliardów złotych więcej. Latami mówiono Polakom, że nic się nie da zrobić, że wyciekające miliardy to podobno normalność. Złodziejskie karuzele VAT-owskie kręciły się bezkarnie, rzeka przemycanego paliwa wpływała na polski rynek.

Najgorsze, że to myślenie widać w całej polityce państwowej. Wyśmiewają program 500+, odrzucają wszelkie próby ograniczenia wulgarności w państwowych teatrach. Jedyną odpowiedzią na wyzwania współczesności ma być bierne poddanie się „trendom”, choćby były i najgłupsze, oraz dyktatowi silnych, choćby w sposób oczywisty prowadzili nas do zguby. Zabicie własnej narodowej ambicji, dobrowolne zamilknięcie, zaniechanie wszelkich działań – ma być odpowiedzią na wszelkie niebezpieczeństwa. I można by się roześmiać, gdyby nie niepokojące podobieństwo do propagandy targowickiej, która też słabość państwa przedstawiała jako gwarancję jego bezpieczeństwa. Oby tym razem obozowi naprawy państwa starczyło czasu, sił i determinacji.

Michał Karnowski
Idziemy nr 46 (580), 13 listopada 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter