20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Naprawdę czy na rozkaz?

Ocena: 0
2461
Na ostatniej prostej kampanii wielu wyborców konserwatywnych ogarnia lekkie poczucie beznadziei. Celebryta za celebrytą spieszy poprzeć władzę. Media nagłaśniają każde realne i wydumane potknięcie kandydata opozycji, przemilczając błędy kandydata rządzących. Widać, że temu ostatniemu nie brakuje pieniędzy na poszukiwanie „haków” na rywala. Padają więc pytania: czy z tym w ogóle można wygrać? A może system reprodukcji władzy doszedł do perfekcji i jest właściwie nieobalalny?

Bo argumenty można znaleźć na wszystko i wszystko można uzasadnić. W czasie starcia w TVP Bronisław Komorowski przekonywał, że za rządów PiS (było to tuż po otwarciu się takich możliwości) emigrowało więcej Polaków niż obecnie. Zapewne to prawda. Jest jednak różnica: dla PiS był to problem, z którym trzeba się mierzyć, choćby tak przekierowując politykę gospodarczą, by proces ten powstrzymać, by wykreować miejsca pracy na prowincji, by podnieść płace. Platforma zaś patrzy na emigrację jak na pogodę, na którą nie można mieć wpływu. I od ośmiu lat nie robi nic, by coś w tej dziedzinie zmienić.

Mimo wszystko system jest obalalny, oczywiście pod warunkiem, że głosy liczone są uczciwie. Od dawna nie ulega wątpliwości, że jeśli Andrzej Duda wygra, to pomimo tego wszystkiego, co wspiera Bronisława Komorowskiego. Po prostu ciśnienie społeczne i pragnienie zmiany musi dojść do poziomu, w którym głos celebrytów nie będzie miał znaczenia. Więcej nawet: to musi być poziom, na którym produkowane taśmowo w propagandowych fabrykach „argumenty” i „sukcesy” władzy przestaną wchodzić do uszu wyborców. Innymi słowy, to musi być taka irytacja, że nawet zwycięstwo we wszystkich debatach nie pomoże kandydatowi rządzącemu. I sądzę, że możemy być blisko tej chwili. To nie przypadek, że w pierwszej turze grubo ponad połowa wyborców wsparła kandydatów domagających się zmiany, przede wszystkim Andrzeja Dudę i Pawła Kukiza.

Ale musimy mieć też świadomość, że szanse trzeba wykorzystywać. Społeczeństwo żądające zmiany może za chwilę popaść w apatię. Albo może zostać po prostu przekupione. Niektóre pociągi odjeżdżają tylko raz. Dlatego można i należy żądać od opozycji maksymalnego profesjonalizmu. Zlekceważenie przez sztab Andrzeja Dudy pierwszej debaty zemściło się oddaniem sondażowego prowadzenia. Kandydat PiS poświęcił za mało czasu na przygotowania, był przemęczony, nie miał w rękawie jakichś asów, swoje pytania dobrał co najmniej mało szczęśliwie (po co wracać do sprawy Jedwabnego?). Zdołał zaakcentować swoje atuty, a więc spokój, dobre wychowanie, kompetencję, ale, jak widać, dla widzów ważniejsze okazało się pytanie, kto kogo zdominuje. A Komorowski był wyraźnie agresywniejszy i głośniejszy.

Mimo to wynik będzie się ważył do ostatnich chwil, właśnie dlatego, że to może być już czas zmiany, niezależnie od wyniku debat. Ostatecznie da się niedzielne głosowanie sprowadzić do pytania: czy ma być, jak jest, czy też należy ruszyć do przodu, poszukać dobrej zmiany? Choćby dlatego, że obecna ekipa zbyt wrosła w państwo. Ona wręcz utożsamiła się z państwem i wyraźnie traci wyczucie tego, co w demokracji dozwolone, a co nie.

Właśnie w ostatnich dniach kampanii otrzymaliśmy sygnał ostrzegawczy o szczególnej sile: ujawnione przez media nagranie rozmowy szefa CBA Pawła Wojtunika z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską. Szef CBA wyraźnie mówi, że to Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny szef MSWiA, zlecił podpalenie budki pod ambasadą rosyjską podczas zeszłorocznego Marszu Niepodległości. „Poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką…” – tak dokładnie brzmi to zdanie. Zdanie, które każe postawić pytanie, czy nie grozi nam znana z Rosji „demokracja sterowana”, w ramach której prawdziwe życie polityczne zastępuje się niewidocznymi dla opinii publicznej intrygami i już nie sposób rozróżnić, co dzieje się naprawdę, a co na rozkaz.

Czy chcemy takiej Polski? Wybierajmy.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci
Idziemy nr 21 (504), 24 maja 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter