16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Napompowana skóra

Ocena: 0
2900
W jezuickiej wspólnocie na Uniwersytecie Gregoriańskim jednym z tematów rozmów – szczególnie podczas posiłków – jest mundial w Brazylii. Nie ma wśród nas zagorzałych fanów piłki nożnej, którzy by podporządkowali rytm dnia transmisjom kolejnych meczów. Wymieniamy się po prostu spostrzeżeniami, tym bardziej, że wspólnota Gregoriany jest międzynarodowa i zdarza się, że przy jednym stole siedzą współbracia z krajów, które właśnie stoczyły lub toczyć będą walkę na boisku. Są jednak tacy, którzy nie tylko nie interesują się piłką nożną, ale całą tę piłkarską karuzelę uważają za coś kompletnie wynaturzonego, a czasami także skandalicznego.

Za kawałkiem napompowanej skóry biega 22 dorosłych facetów, którzy starają się ją wepchnąć pomiędzy dwa słupki i poprzeczkę. Kiedy się komuś ta sztuka uda, to jednych ogarnia poczucie szczęścia i narodowej dumy, a innych złość i rozpacz. No tak, ale w ten sposób może wykpić każdą sportową rywalizację. Tymczasem w sporcie tak już jest, że za czymś się biega, czymś się rzuca, do czegoś się trafia. Ale istotą jest współzawodnictwo między ludźmi, klubami, drużynami narodowymi – i to budzi emocje. Sport jest ważnym elementem życia społecznego od wieków. Spełnia wiele pozytywnych ról – od wychowawczych po wspólnototwórcze. Czymś dobrym była narodowa radość Polaków z sukcesów Adama Małysza czy Justyny Kowalczyk. Kościół katolicki wielokrotnie podkreślał znaczenie sportu. „Uprawianie sportu pobudza – stwierdził papież Franciszek – do zdrowego przezwyciężania samego siebie i własnego egoizmu, kształtuje ducha poświęcenia i sprzyja lojalności w relacjach międzyludzkich, przyjaźni, poszanowaniu reguł”. Tyle, że nie zawsze.

To, co mnie czasem razi w rozgrywkach piłkarskich to przesada, by nie powiedzieć bufonada, oraz nieprzyzwoicie wielkie pieniądze. Jakiś 20-latek strzeli kilka goli i już uważa się za boga, co więcej, media robią z niego bożyszcze. Prezydenci i premierzy państw próbują ogrzać się w blasku sławy owych królów murawy, wśród których wielu nosi dziwaczne fryzury i prezentuje swe kiczowato wytatuowane ciała. Nieobce są mi mocne sportowe emocje, ale razi udawany czy nawet autentyczny amok, w który wpadają niekiedy kibice i sprawozdawcy. Zarobki piłkarzy i piłkarskich działaczy bywają zupełnie nieproporcjonalne do talentu i wkładanej pracy. Jakiś zdegustowany internauta napisał złośliwie: „To nie jest sport, tylko maszynka do robienia pieniędzy, gdzie jeden biegający mięśniak swoim zachowaniem na boisku prowokuje drugiego mięśniaka siedzącego przed telewizorem do wydawania pieniędzy na tego pierwszego!”.

Razi mnie też to, że w piłce nożnej akceptuje się bezczelne oszukiwanie na boisku. Znani są „aktorzy”, którzy w polu karnym wykonują teatralne upadki, by wymusić niezasłużony rzut karny. Czynią to bez żenady, choć wiedzą, że na powtórkach miliony widzów zobaczą, jak było naprawdę. Ponadto zawodnicy faulują niekiedy w sposób ewidentnie zamierzony i jeszcze udają niewiniątka, tłumacząc sędziemu, że „nic nie było”. Większość zdaje się akceptować takie zachowanie, nazywając je „sprytem sportowym”. Tymczasem w wielu innych sportach oszukiwanie jest całkowicie dyskwalifikujące. Oczywiście, nie należy uogólniać i wrzucać wszystkich piłkarzy do jednego worka. Przykre są też fatalne pomyłki sędziów, którzy swoimi błędami, czy też po prostu niekompetencją wykrzywiają rezultat meczu. Przy okazji przypominają się różne wykryte afery z przekupnymi sędziami i sprzedanymi meczami. Nasuwa się pytanie: A ile takich przypadków, w tym na największych imprezach piłkarskich, pozostało niewykrytych?

Cokolwiek jednak złego o piłce nożnej powiedzieć to pozostaje prawdą fakt, że jest to niezwykle interesujący fenomen, który ma wiele wymiarów. Napompowana skóra i biegających za nią 22 facetów przyciąga uwagę milionów (miliardów!) ludzi na świecie. Dlaczego? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie.

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl

Idziemy nr 28 (460), 13 lipca 2014 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter