16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mniej hałasu, więcej ofiary

Ocena: 0
1274

„Kościół musi wyjść poza siebie. Hierarchia, biskupi, duchowieństwo, także każdy chrześcijanin nie mogą pozostać zamknięci, ale muszą wyjść na zewnątrz. Dlaczego Kościół potrzebuje nawrócenia, reformy, zmiany myślenia? Ponieważ jeśli się nie zmienia, nie może oddychać” – stwierdził prof. Giovanni Vian, redaktor naczelny „L’Osservatore Romano”, podczas dyskusji, która odbyła się w Warszawie w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży oraz pielgrzymki papieża Franciszka do Polski.

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Kościół nie może być zamknięty, lecz ma wychodzić ku światu. Wszak zmartwychwstały Chrystus nie posłał swoim uczniom Ducha Świętego, aby trwali zamknięci w Wieczerniku, ale by z niego wyszli, głosząc całemu światu Ewangelię: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Historia Kościoła to w gruncie rzeczy historia misjonarzy, poczynając od apostołów, w tym szczególnie św. Pawła, którzy ewangelizowali z odwagą i płacili za to niejednokrotnie własnym życiem. Święty Augustyn z Canterbury ewangelizował Anglię, św. Bonifacy „ochrzcił” Niemcy, święci Cyryl i Metody zwani są apostołami Słowian, w Polsce czcimy szczególnie św. Wojciecha, potem Franciszek Ksawery ewangelizował daleką Azję, a inni jezuici głosili Ewangelię w dopiero co odkrytej Ameryce. Również w naszych czasach nie brakowało wybitnych misjonarzy. Do nich można zaliczyć dwóch wielkich świętych Polaków: Maksymiliana Kolbego i Jana Pawła II.

Kiedy patrzę na tę wielką historię Kościoła, razi mnie retoryka, która zdaje się sugerować, że oto teraz dopiero Kościół zaczyna wychodzić na zewnątrz. Tak jakby wcześniej był zamknięty w zakrystiach! Kościół potrzebuje zmian w każdym pokoleniu, bo każde pokolenie jest inne i mierzy się z trochę innymi problemami, ale zanim ogłosimy, że oto my tutaj zmieniamy myślenie i przeprowadzamy reformy, radziłbym jednak z pokorą spojrzeć na to, jak Kościół ewangelizował w minionych wiekach. Bernard z Chartres (pierwsza połowa XII w.) stwierdził: „Jesteśmy jak karły, które wspinają się na ramiona gigantów, by widzieć więcej od nich i dalej sięgać wzrokiem, i to nie za sprawą bystrości swojego wzroku czy wysokości ciała, lecz dzięki temu, że wspinamy się w górę i wznosimy na wysokość gigantów”. To zdanie jest prawdziwe także w odniesieniu do misji Kościoła dzisiaj.

W minionych wiekach nie tyle teoretyzowano na temat ewangelizacji, co po prostu ofiarnie ewangelizowano. Dziś można niekiedy odnieść wrażenie, że wolimy pisać książki o misji Kościoła, organizować sympozja na temat nowej ewangelizacji, prowadzić dysputy o katolicyzmie. Jestem daleki od negowania potrzeby ciągłej refleksji na temat wiary i misji Kościoła, ale widzę niebezpieczeństwo paradoksalnego zamknięcia się w wygodnym dywagowaniu o potrzebie otwartości i wyjścia na zewnątrz, gdy tymczasem rzeczywista ewangelizacja i duszpasterstwo wymagają trudu, gotowości na bycie odrzuconym czy nawet na męczeństwo. Już wspomniany Franciszek Ksawery pisał z Azji: „W tych krajach bardzo wielu nie jest chrześcijanami tylko dlatego, że nie ma nikogo, kto by wśród nich apostołował”. Przy czym Ksawery robił wszystko, by nauczać wiary chrześcijańskiej i wprowadzać ludzi do Kościoła przez chrzest. Dziś natomiast popularna jest ideologia dialogu dla samego dialogu.

Przypominają mi się tutaj słowa Sörena Kierkegaarda, napisane pod koniec XIX w.: „Złem naszych czasów jest (…) owo fałszywe pragnienie reformowania bez ofiarności, owo lekkomyślne urojenie, jakoby można było przeprowadzić reformę, nie mając o niej żadnego pojęcia, (…) owo obłudne zapoznanie własnej nieudolności, która z gorliwością ugania się za siejącą zamęt ideą zreformowania Kościoła. Obecnie czyni się wokół reformy wiele hałasu, tak jak w czasie potańcówki”. Jeśli zatem mówimy o zmianach w Kościele, to zastanówmy się: czy wiemy, co i dlaczego chcemy zmieniać – czy też jedynie robimy hałas.

Dariusz Kowalczyk SJ
dkowalczyk(at)jezuici.pl
Autor jest dziekanem Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie

Idziemy nr 26 (560), 26 czerwca 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter