Komisja Europejska chce nowych wydatków (szczególnie na zapoczątkowanie integracji militarnej i na finansowanie imigracji) i szuka pieniędzy kosztem państw, których polityki nie akceptuje. Uruchamianie takiego nacisku finansowego byłoby jawnym pogwałceniem traktatów, tym bardziej cynicznym, że powołującym się na rządy prawa i demokrację.
Traktat o Unii Europejskiej stwierdza, że wartości demokratyczne i przywiązanie do nich „są wspólne państwom”, które Unię tworzą. Nasze demokracje są różne, bo różnice polityczne należą do istoty demokracji. O demokracji trzeba i można dyskutować tak długo, jak długo demokracja istnieje. Oczywiście nie oznacza to, że demokracją jest wszystko, że w żadnym z państw Europy nie może dojść do zagrożenia wolności politycznej. Ale zarzutów tego rodzaju nie można (na gruncie prawa europejskiego) stawiać pochopnie. Właśnie dlatego traktaty przyjmują, że demokracja w jakimś państwie upadła, jeśli tak uważają wszystkie pozostałe państwa Unii. A zagrożenie dla demokracji (w myśl prawa Unii Europejskiej) w jakimś państwie istnieje, jeśli tak uważa 80 proc. tworzących Unię państw. Traktaty, które zawarliśmy, nie zalecają lekkomyślnego stawiania państw pod pręgierzem, bo świadomość wspólnoty losu – mimo dzielących nas różnic – to jedyna formuła zachowania jedności.
Oczywiście, warto wiedzieć, jak się ma wolność w Europie. Prezydent Nicolas Sarkozy deportował Romów, ma formalne prokuratorskie zarzuty, że wygrał wybory dzięki nielegalnie pozyskanym zagranicznym środkom, jego następca wprowadził represyjną cenzurę mediów. I co Unia Europejska na to wszystko? Warto się zastanowić, dlaczego wręcz oczywiste jest, że takich oczywistości podnosić nie należy. Francja nie po to zakładała Unię, żeby ktoś w Unii ją rozliczał.
O sprawach krajowych, o Rzeczypospolitej i wolności politycznej – możemy i powinniśmy rozmawiać w Polsce. Oczywiście, wolałbym, żeby władze naszego państwa spierały się w Europie o inne sprawy niż o zmiany w Trybunale, które można było przeprowadzić w sposób niewywołujący takich konfliktów. Ale dla dzisiejszych władz Unii polskie sądownictwo to tylko pretekst. Systematycznie więc bronię naszego kraju przed ingerencją z zewnątrz. Przypominam, że Polska nie zawierała unii z Komisją Europejską, ale z państwami, które Unię Europejską tworzą. Jeśli przestaniemy to przypominać, instytucje Unii staną się szybko strukturami dominacji.
Trudno o tym nie myśleć, gdy przewodniczący Komisji Europejskiej bierze udział w obchodach dwusetlecia urodzin Karola Marksa w Trewirze. Dla Marksa sprawiedliwość nie była sumą zasad moralnych, ale jedynie paliwem rewolucyjnej przemocy. Jego ideologia doprowadziła Europę do ruiny duchowej i dała początek totalitaryzmom. Cywilizacja chrześcijańska ciągle żyje, jeśli z miłością pamiętamy tych, którzy jej bronili i za nią cierpieli. I o tym powinniśmy mówić w Europie.