23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Marihuana - za i przeciw

Ocena: 0.55
5168

Co jakiś czas przez media przelewa się fala poparcia dla legalizacji tzw. medycznej marihuany. Specyfik ten może ponoć pomagać ciężko chorym ludziom, cierpiącym np. na stwardnienie rozsiane, raka czy AIDS. Ostatnio pomysł uzyskał głośne wsparcie zmagającego się z guzem mózgu byłego rzecznika SLD, skądinąd sympatycznego człowieka Tomasza Kality. Jest już nawet projekt stosownej ustawy. „Jestem po sześciu tygodniach radio- i chemioterapii, ale chciałbym zwiększać możliwości swojego leczenia metodami niekonwencjonalnymi. To mi się odbiera, to prawo mi się odbiera” – tłumaczy Kalita, dodając, że obecnie stan prawny w Polsce jest taki, że chorzy szukający nadziei w tego typu specyfikach, także w oleju konopnym, muszą robić zakupy nielegalnie, u dilerów, nie mając pewności, czy kupują środki odpowiedniej jakości.

Warto zaznaczyć, że projekt legalizacji „marihuany medycznej” ma poparcie części konserwatystów. W poprzedniej kadencji Sejmu odpowiedni projekt złożyli posłowie Solidarnej Polski i Polski Razem. Według doniesień medialnych pomysł poparł także – w rozmowie z mamą chorego dziecka – Jarosław Kaczyński. Lider PiS miał się opowiedzieć nie tylko za legalizacją omawianych substancji, ale także za refundacją kosztów z budżetu. „Powiedział, że nie jest dogmatykiem i jeśli coś jest mądre i poukładane, to on nie będzie patrzył na to przez pryzmat narkomanii jako takiej. Zaznaczył, że jest przeciwny narkotykom, ale zrozumiał, że marihuana medyczna nie jest takim czynnikiem” – opisywała spotkanie kobieta.

Być może rzeczywiście marihuana medyczna jest jedynym środkiem, który może pomóc osobom cierpiącym na pewne choroby. Być może jej legalizacja jest uzasadniona ze społecznego punktu widzenia. Być może nie należy jej wiązać ze sprawą narkotyków. Ale mimo wszystko uważam, że sprawę trzeba porządnie przemyśleć, zachowując daleko posuniętą ostrożność.

Nie sądzę, by ogromne medialne wsparcie 
dla marihuany medycznej było bezinteresowne

Przede wszystkim nie sądzę, by ogromne medialne wsparcie dla marihuany medycznej było bezinteresowne. Nie, nie w sensie materialnym. Chodzi raczej o dyskretne, ale konsekwentne wsparcie części środowiska dziennikarskiego dla legalizacji marihuany jako takiej. Dopuszczenie tego środka jako leku może być postrzegane jako pierwszy krok w tym kierunku. Także dlatego, że nawet wyłącznie medyczne stosowanie marihuany musi wpłynąć na postrzeganie specyfiku w społeczeństwie. Ilu młodych ludzi użyje argumentu: „mamo, tato, babciu, ciociu – czemu mi zabraniacie, przecież to lekarstwo!”? Zapewne wielu. A warto pamiętać, że jednym z zagrożeń związanych z narkotykami jest różnica doświadczeń i wiedzy między pokoleniami. Rodzice czy dziadkowie nie umieją rozpoznać dzieci pod wpływem „drugów”; w przypadku alkoholu jest to dużo łatwiejsze.

Warto zauważyć, że o ile media chętnie eksponują informacje dotyczące rzekomej nieszkodliwości narkotyków miękkich bądź doniesienia o aktywności zwolenników ich legalizacji, o tyle poważne badania wskazujące na zagrożenia są właściwie całkowicie przemilczane. A takich nie brakuje. Na przykład naukowcy z uniwersytetów Northwestern i Harvard ustalili, że palenie marihuany, nawet raz na jakiś czas, może wiązać się z poważnymi uszkodzeniami tych części mózgu, które odpowiadają za emocje i motywacje.

Eksperci od uzależnień przestrzegają, że narkotyki miękkie są bramą do narkotyków twardszych. Ale nawet jeśli za marihuaną nie idzie kokaina, to i tak skutki bywają opłakane. Liczne przypadki rozpadu rodzin mają takie właśnie, na pierwszy rzut oka „bezprzyczynowe” podłoże. Narkotyki miękkie skutkują bowiem emocjonalnym rozchwianiem, utratą sensu życia, stałym poszukiwaniem nowych bodźców. Bardzo często pojawiają się apatia, irytacja, a w końcu agresja.

Sprawa marihuany medycznej jest złożona. Ale powtarzam: dostrzegajmy drugie dno intensywnej kampanii w tej sprawie. Ludzie ciężko chorzy zasługują na wsparcie, ale mogą też być wygodnym parawanem dla nieczystych intencji.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 36 (570), 4 września 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter