Na ofiarę złożoną przez uczestników Majdanu warto spojrzeć także przez pryzmat polskich doświadczeń. Kilka tysięcy ochotników wydawało się nie mieć wielkich szans w starciu z autorytarnym państwem opartym na strukturach siłowych. Gdy padły pierwsze strzały, gdy władza ujawniła swoje bezwzględne nastawienie, los uczestników protestu wydawał się przesądzony. Ci, którzy przeżyli pierwszy atak, kierując się realizmem, zasadą „ratowania substancji”, powinni natychmiast uciekać, chować się, kryć w najdalszych zakamarkach miasta. A jednak stali przed szeregami berkutowców, przełamując strach. I wygrali. To ważny przyczynek do naszych debat o powstaniach, zazwyczaj przegranych. Ich krytycy zdają się nie rozumieć, że w naszej części świata bez podjęcia ryzyka, bez rzucenia na szalę własnego życia, na szansę można czekać bez końca. Determinacja Ukraińców wynikała z tego właśnie przeczucia: że jeżeli chce się być wolnym w Europie Środkowo-Wschodniej, trzeba być gotowym dać z siebie wszystko, z życiem włącznie. Może się nie udać, ale i może się udać.
|
To znaczy, niektórzy takie poczucie mają, ale wynika ono z zamykania oczu na rzeczywistość, z mylenia realizmu z pesymizmem, także z naturalnej ludzkiej tęsknoty za bajkowymi happy-endami. Z tego też powodu sprzeciwiamy się bezrefleksyjnemu porzucaniu tradycyjnego, romantycznego kodu kulturowego, którego fundamentem jest gotowość do złożenia ofiary za wolność i ojczyznę, włącznie z ofiarą życia. Twierdzenie, że ten dorobek pokoleń już się nam nie przyda, nie ma żadnych podstaw; to tylko myślenie życzeniowe. Tragedia i tryumf Majdanu, leżącego nie tak przecież daleko od nas, tylko potwierdziły, że historia się nie skończyła.
Wracając do ofiary złożonej przez Majdan: sięgnięcie po brutalną przemoc przez wspieranego przez Moskwę Janukowycza może mieć jeszcze jeden skutek. Uświadomi ono wielu ludziom na Zachodzie, że Polacy – współcześni Polacy – mieli i mają w sprawie Rosji rację. Kreml, zwłaszcza ten KGB-owski, ma w genach imperialne zakusy. I choć bardzo się stara schować je za nowoczesnymi dekoracjami, to prawda staje się widoczna dla wszystkich.
Jacek Karnowski |