Podobno „Polska protestuje”, a osoby zgromadzone pod gmachami sądów głoszą, że bronią demokracji. W tym czasie tłumy ludzi na dziesiątkach rekolekcji organizowanych przez Ruch Światło-Życie decydują się na podpisanie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Ludzie ci, postanawiając abstynencję od alkoholu, podejmują wysiłek stałej troski o trzeźwość narodu, o trzeźwość Polski.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka to program krzewienia abstynencji zainicjowany przez legendarnego ks. Franciszka Blachnickiego i Ruch Światło-Życie, ogłoszony 8 czerwca 1979 r. w Nowym Targu, w obecności św. Jana Pawła II, w odpowiedzi na jego apel skierowany do Polaków: „Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła”. Postać sługi Bożego ks. Blachnickiego ma obecnie kluczowe znaczenie. Pół roku temu polski parlament w upamiętniającej go uchwale podkreślił, że „jego działalność społeczna oparta była na uniwersalnych wartościach, kształtowała postawy moralne narodu. Jako twórca Ruchu Światło-Życie wychowywał młodzież i dorosłych w duchu patriotyzmu, moralności i odpowiedzialności.”
Krucjata może być dzisiaj niezwykłym narzędziem. Najczęściej kojarzona jest wyłącznie z rezygnacją danej osoby ze spożywania napojów alkoholowych. Faktycznie, w okresie PRL to właśnie ruch Krucjaty Wstrzemięźliwości okazał się jedną z najskuteczniejszych metod walki z totalitarnym systemem. Komuniści obawiali się narodu, który będzie świadomy, który będzie miał krytyczny stosunek do rzeczywistości. Dlatego też ks. Blachnickiego wielokrotnie spotykały represje związane z jego działalnością społeczną i pedagogiczną. Jednak abstynencka inicjatywa spotyka się nadal z niesłabnącym zainteresowaniem. Część osób decyduje się na roczne dołączenie do omawianego ruchu. Inni czynią to już na całe życie. Ktoś może powiedzieć, że to szaleństwo. Co to ma wspólnego z patriotyzmem?
Popatrzmy jednak na dzisiejszą rzeczywistość. Dążenie do utrwalenia wartości chrześcijańskich oraz patriotycznych spotyka się z natychmiastowym atakiem. Każde pozytywne użycie słowa „Polska” ukazywane jest natychmiast jako śmieszne, kiepskie, nieudolne lub głupie. Trzeźwość narodu nie odnosi się dzisiaj tylko do alkoholu. Ukazuje znacznie szerszy kontekst, w którym konieczna jest obrona polskiej tożsamości, a nie iluzorycznych i nikomu nic niemówiących „wartości demokratycznych”, wśród których słowo „wolność” zarezerwowane zostało tylko dla osób, które tęsknią za powrotem do władzy.