Nad tym kuriozalnym punktem widzenia skupiły się autorki raportu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Przeanalizowały kolejne punkty Konwencji i zestawiły ją z wynikami badań przeprowadzonych w 2014 r. przez Agencję Praw Podstawowych na terenie krajów, w których zdecydowano się wcielić w życie rozwiązania zaczerpnięte z Konwencji CAHVIO, inspirowanej przez identyczne założenia. I co się okazało? Jak wygląda przemoc wobec kobiet w państwach w ten sposób podchodzących do problemu?
Otóż w rzekomo zaściankowej, tradycjonalistycznej i hołdującej najgorszym stereotypom Polsce skala zjawiska przemocy wobec kobiet jest… niemal trzykrotnie niższa niż na przykład w oświeconej Danii. Dla Polski wskaźnik wynosi 19 proc., podczas gdy średnia Unii Europejskiej to 33 proc. Kobiety cierpią najbardziej w wyedukowanych seksualnie i genderowo krajach skandynawskich, gdzie skala zjawiska sięga 50 proc. Dlaczego tak jest, tłumaczą chociażby amerykańskie badania przeprowadzone na podstawie federalnego spisu powszechnego rodzin i gospodarstw domowych. Wykazały one, że przemoc w związkach nieformalnych występuje częściej niż w rodzinach opartych na małżeństwie.
Twarde dane nie przekonują jednak zwolenników Konwencji, którzy „walkę z przemocą” chcą zacząć, wpajając dzieciom „niestereotypowe podejście do ról płciowych”, czyli de facto promując w szkołach założenia ideologii gender. I to ten zapis, stojący w jawnej sprzeczności z Konstytucją RP, przyznającą rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniami, budzi największe emocje.
Projekt ustawy o ratyfikacji Konwencji trafił do Sejmu 29 kwietnia, co oznacza, że już wkrótce może się ona stać obowiązującym w Polsce prawem. Zanim więc podniesiemy larum, że Kościół wespół z konserwatystami nie chce pomóc maltretowanym kobietom, warto zadać sobie pytanie: czy ta Konwencja rzeczywiście może im pomóc? Sądząc z przykładu naszych zachodnich sąsiadów, realnym skutkiem ratyfikacji Konwencji nie jest ochrona kobiet przed przemocą, lecz całkowite przemodelowanie społeczeństwa. A konkretnie demontaż tradycyjnie pojmowanej instytucji małżeństwa i rodziny. Czy na tym nam zależy?
Iwona Świerżewska |