19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kontrkultura i banał

Ocena: 0
2759
Jedną z pierwszych spraw podjętych przez nową minister kultury, Małgorzatę Omilanowską, była kwestia bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic”. Minister nie zajęła się nim jednak, by przypominając o zapisanej w Konstytucji „wdzięczności” Państwa Polskiego wobec „naszych przodków (…) za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie” – wesprzeć protesty przeciw niszczeniu tej kultury i tego dziedzictwa. Zamiast poparcia, minister miała dla protestujących jedynie insynuacje o „wojnie”, którą podjęli „w celach stricte politycznych”. Profanatorów natomiast minister zapewniła, że w obecnej władzy będą mieli „żelazne oparcie”.

Wypowiedź minister Omilanowskiej może i powinna oburzać, ale również przygnębia płaskim, mieszczańsko-liberalnym populizmem. Nie ma bowiem dziś nic łatwiejszego od wygłaszania populistycznych formuł o nieograniczonej wolności. To bez porównania prostsze od obrony nienaruszalnych wartości, które konstytuują naszą kulturę właśnie. Prostsze od przypominania o normach, obowiązkach, dobru wspólnym. Co więcej, to nie tylko banalnie łatwe, ale i wygodne – bo deklamacje, że „w sztuce wszystko wolno”, dają każdemu w liberalnych mediach niezawodny patent na „obrońcę kultury”.

Broniąc profanatorów minister Omilanowska sięgnęła po jeden z najnudniejszych demagogicznych chwytów: „nikt z protestujących nie widział tego spektaklu”. Nie wiem skąd pani minister wie, że „nikt z protestujących nie widział tego spektaklu” po prostu na YouTubie. Pani minister robi jednak wrażenie osoby, która nie tylko go nie widziała, ale – co znacznie gorsze – nawet o nim wcześniej nie słyszała. A przecież, kto jak kto, ale minister kultury powinna wiedzieć, że wystąpienia w Polsce są dalszym ciągiem francuskich protestów w Paryżu i Tuluzie, o których przecież słyszał cały chrześcijański świat. I nawet jeśli nie dotarło to wtedy do minister Omilanowskiej – powinna się była jednak o tym dowiedzieć w momencie, w którym postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Tymczasem minister wypowiada się tak jakby „Golgota Picnic” była rewelacją co najmniej podobną do publikacji „Antychrysta” Fryderyka Nietzschego.

Poprzedni minister, Bogdan Zdrojewski miał spory dorobek w niszczeniu kultury. Protegował antykulturalne eksperymenty w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej i – co gorsza – w krakowskim Teatrze Starym. Minister Omilanowska chce kontynuować jego politykę. Najlepiej zrobiłaby więc, gdyby uczciwie przemianowała dzisiejsze Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na Ministerstwo Kontrkultury.

Natomiast opinii chrześcijańskiej w Polsce proponuję definitywne przeprowadzenie konstytucyjnego „rozdziału kontrkultury od państwa”. Bo w przeciwieństwie do kultury chrześcijańskiej, która jest wartością konstytucyjną i fundamentem Rzeczypospolitej, kontrkultura wartością konstytucyjną nie jest i czas to powiedzieć wyraźnie. Choć wcale nie będzie to proste, biorąc pod uwagę sojusz kontrkultury z rządzącą subkulturą, które to przymierze stanowi jeden z filarów obecnej władzy nad Polską.

Marek Jurek
Idziemy nr 28 (460), 13 lipca 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter