Uczniowie i studenci wyszli na ulice miast, aby pokazać, że nie zgadzają się z „kryzysem klimatycznym”. Manifestacja przebiegła pod hasłem „Dosyć słów, teraz czyny!”. Młodzi ludzie sprzeciwiają się zmianom klimatycznym i niedostatecznej edukacji ekologicznej w szkołach. Ich zdaniem, kryzys klimatyczny musi być priorytetem rządu i parlamentu, bez względu na jego skład. Oczekują natychmiastowych i zdecydowanych działań. Jakich? Polityki klimatycznej w oparciu o aktualne stanowisko nauki, wyrażone w najnowszych raportach Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu. Chcą, by rząd oficjalnie uznał katastrofę klimatyczną, żądają przyjęcia ustawy powołującej ekspercką i niezależną Radę Klimatyczną, której zadaniem będzie opracowanie strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej Polski do roku 2040, oraz... podjęcia natychmiastowych kroków prowadzących do przeprowadzenia transformacji gospodarki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych, tak by respektowano prawa i potrzeby wszystkich, których dotkną skutki tej transformacji. I tu jest pies pogrzebany. Bo nawet jeśli uznać, że młodzi autentycznie są przejęci klimatem i przyszłością świata i nie do końca widzą, jak łatwo tymi hasłami się szermuje, wykorzystując ich dobrą wolę, to – tak się nie da! Albo oderwana od rzeczywistości zerowa emisyjność, i idące za tym wykluczenie, bieda i kurcząca się polska gospodarka – albo zdroworozsądkowe podejście do tematu. Aczkolwiek z atencją, bo niszczenie środowiska jest grzechem.
Dzień później prezydent Andrzej Duda na Dolnym Śląsku świętował z górnikami Barbórkę. Zapewniał ich, że będzie bronił sprawiedliwej transformacji energetycznej. Ale dla nowej Komisji Europejskiej całkowite wyeliminowanie energetyki węglowej w ciągu 30 lat ma być priorytetem. Taki plan pół roku temu Polska zablokowała przy wsparciu Czech i Węgier. Czy uda się i teraz? Będzie to trudne, bo zapędy wielu polityków i aktywistów idą dalej niż zamykanie kopalń czy elektrowni węglowych. Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której ogłosił stan kryzysu klimatycznego. Niektórzy domagali się likwidacji energetyki gazowej, a nawet jądrowej.
Farmy wiatrowe na Bałtyku są kosztowne i czasochłonne. Budowa elektrowni atomowej wciąż u nas nie ruszyła. Dlatego każdy myślący wie, że nigdzie w Europie w najbliższych kilkudziesięciu latach nie uda się stworzyć stuprocentowego miksu energetycznego opartego o odnawialne źródła energii. Z najnowszego raportu organizacji CarbonBrief wynika, że udział węgla w produkcji energii na świecie zmniejszy się w tym roku o rekordowe 3 proc. W Polsce – aż o 6 proc. Jednocześnie coraz więcej energii z węgla produkują kraje Azji, przede wszystkim Chiny. Bo tania i dostępna energia to rozwijająca się gospodarka.
Czy jeśli wygasimy huty, stal nie będzie produkowana? Będzie: w Rosji, Chinach czy na Białorusi. I kto na tym straci?